PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11883}
7,8 11 641
ocen
7,8 10 1 11641
8,4 18
ocen krytyków
Z punktu widzenia nocnego portiera
powrót do forum filmu Z punktu widzenia nocnego portiera

.....wytłumaczyc aluzje tego filmu. W scenie ,w której nauczycielka pyta dzieci "Jak sie nazywa , taki pan ?" dzieci milczą.
Żadne nie zna odpowiedzi na zadane pytanie , Nauczycielka zapytuje dalej , jakiegoś chłopca z grupy.
Nie stety nie wiemy , czy dokończył swoja odpowiedź , i widzimy gorzką mine portiera , który w mniemaniu innych , nie jest , nikomu potrzebny.





Najlepszy dokument Kieślowskiego 10/10

ocenił(a) film na 10

dokładnie.
wstrząsający dokument.
klimat kieslowskiego

ocenił(a) film na 8

Zgadzam się, ale czy rzeczywiście portier miał minę gorzką? Mi się wydawało, że był lekko zmieszany no i się nieco uśmiechał. To już kwestia sporna, chociaż z resztą zgadzam się w 100%:)

ocenił(a) film na 8
Thommy

Owszem, uśmiechał się, ale w tej chwili zrozumiał, że wcale nie jest tak ważny dla społeczeństwa. Do tej pory wydawało mu się, że jego rola dla państwa jest szczególna, że szanując zasady sam będzie szanowany. Uważał, iż pełnił rolę wychowawcy młodzieży (o ile tak można nazwać wysyłanie ich do poprawczaka, czy zabieranie legitymacji) a dzieci nawet nie wiedziały kim on jest i jaką pełni funkcje. Poczuł smutek i zapewne jeszcze większą antypatię do nieletnich.

lew890

Moim zdaniem chodzi o niedopowiedziane konfident, kapuś, etc. i nie przez dzieci tylko oglądających film.

użytkownik usunięty
tomtybur

usmiechal sie bo to byl prosty czlowiek i nie umial sie odnalesc w centrum zainteresowania, czemu niby mial sie czuc niepotrzebny? dzieci nie wiedza kim on jest ale on robi swoje dalej bo t jest jego pasja, jakby sie przejmowal co ludzi o nim mysla to chyba by przestal sie tym zajmowac, to jest film o czlowieku i jego pasji, czlowieku ktory wierzy w system to ze pozostaj anonimowy raczej mu nie przeszkadza

ocenił(a) film na 8

Ten film piętnuje pewne negatywne zjawisko społeczne, a nie opowiada o pasji jakiegoś człowieka, tym bardziej, że jest to bohater negatywny i nikt sympatią do niego nie pała

ocenił(a) film na 10
kosobi

To nie jest bohater stricte negatywny, bardziej tragiczny. Zgadzam się z sulinarem; portier wg mnie był bardziej zmieszany, ale też dumny z tego, że może w swoim mundurze pokazać się przed dziećmi.

Oczywiście scena jest oryginalnie zrobiona i pozostawia pewien wydźwięk, ale bardziej w sferze domysłu, w rzeczywistości portier po prostu był lekko zmieszany byciem w centrum uwagi.

Myśle, że nie chodzi o sympatię czy jej brak do portiera. Chodzi o to, ze portier, mimo całego swojego kurestwa w zachowaniu, jest człowiekiem na swój sposób "dobrym", on chce aby wszystkim żyło się lepiej i zgodniej na tym "pięknym świecie". I ten dysonans między wartościami szero uznawanymi za dobre, a tymi które uważa ( i wprowadza swoje psotulaty w życie) za dobre - szczery, bądz co bądź - portier jest największym atutem tego filmu.

10/10

ocenił(a) film na 10
szczawik151

Dobrym czlowiekiem? Zeby zylo sie lepiej? Szczery?
Sam zauwaza, ze "najwazniejszy jest regulamin", "czlowiek sie nie liczy", "takich ludzi to ja nienawidze". Wg mnie najbardziej wymowna, poza wyzej wspomniana, jest scena kiedy opowiada jaki to ma swietny konakt ze zwierzetami i ogladamy tresure psa w jego wykonaniu- kundel sra ze strachu pod siebie. To zaklamany degenerat, jesli juz cos gada, ze chce dobra, porzadku itd. to ewidentnie mowi to pod kamere. Pare zdan dalej calkowicie sobie zaprzecza.
A co do ostatniej sceny, to ogladajac, prawie bezwiednie odpowiedzialem "ch*j".

ocenił(a) film na 8
szczawik151

hmm przypomina mi to dokumenty Marii Zmarz- Koczanowicz, w których ukazywani są bohaterowie tkwiący po uszy w absurdzie i nie dostrzegający tego z uwagi na to, że znajdują się właśnie w jego centrum. Nie można też zaprzeczyć, że film Kieślowskiego ma pewien wydźwięk społeczny, jaki miały chyba prawie wszystkie dokumenty dwóch tytanów tamtych czasów (Łoziński, Kieślowski). Wydźwięk, który piętnował tamto społeczeństwo, tamten ustrój...

ocenił(a) film na 7
kosobi

nie zgadzam się z tym co piszesz, ale czy możesz podać tytuł dokumentu o którym wspomniałeś ?

ocenił(a) film na 8
szczawik151

pan stróż przede wszystkim czekał, czekał. aż wreszcie ktoś dostrzeże jego istotność, wagę dla społeczeństwa i niepodważalny wkład w budowę zdrowofunkcjonującej siły socjalizmu.
Mi akurat doskonale pasuje tu analogia z doskonale ułożonym i wiernie-bezmyślnie patrzącym w oczy pana[systemu] owczarkiem niemieckim, bezgranicznie dumnym z dopiero co z pełnym entuzjazmem zagryzienia dziewięioletniego złodziejaszka lizaków...

ocenił(a) film na 9

Genialny film, zdecydowanie ponadczasowy

ocenił(a) film na 10

Bardzo dobry dokument !!! Oceniłem na 10/10 . Dziś takich już nie robią, tematów społecznych nie brakuje ale takich filmowych geniuszy jak Kieślowski bardzo !!!!

ocenił(a) film na 8

Kim jest ten pan? Jakby to powiedział mój starszej daty znajomy: "Meska kur..."

ocenił(a) film na 5

Dokładnie to samo pomyślałam

ocenił(a) film na 8

Mysle, ze znamienne jest tez to, ze chlopiec glosno mowi "ten pan sie nazywa...". Natomiast juz szeptem mowi jak sie naprawdę nazywa. Wyglada to jakby sie wstydzil tej nazwy. Moze np. slyszal ja wypowiadana przez rodzicow w pogardliwy sposob.

goldenman

Tutaj wystarczy jedno slowo, które mówi wszystko: cieć.

ocenił(a) film na 8

Widząc stosunek niektórych wypowiadających się na tym forum do głównego bohatera, pozwolę sobie zacytować parę fragmentów z wypowiedzi samego Kieślowskiego. Może po ich przeczytaniu przemyślicie swoje opinie jeszcze raz i zastanowicie się nad tym, czy reżyser, którego tak wychwalacie, byłby szczęśliwy widząc, iż tytułowego stróża zwiecie bez głębszego zastanowienia "chu**m" lub "męską ku**ą".

"Nigdy nie wiesz, jaki wyjdzie film. Zawsze, w każdym filmie, jest bardzo cienka granica, którą przekroczyć może każdy według własnego uznania. Ja się cofam. Jeżeli zrozumiem, że bohaterowi mojego filmu stanie się krzywda z powodu emisji w telewizji, to się wycofuję.

Portier zobaczył ten film i film mu się podobał. Następnie film wygrał festiwal w Krakowie, a potem był pokazywany jako dodatek do Konfrontacji. Akurat miał dobrą publiczność, ale oczywiście bardzo specjalną, taką, która chodzi na Konfrontacje. Nigdy nie był pokazywany w żadnych kinach w normalnym obiegu. Ale w 1980 roku domagano się koniecznie wyświetlenia go w telewizji. I znowu zrobiłem to samo, to znaczy, powiedziałem, że absolutnie się na to nie zgadzam, ponieważ uważałem, że pokazując ten film w telewizji, zrobi się temu człowiekowi okropną krzywdę. Zobaczą go jego znajomi, bliscy, sąsiedzi, jego córka, jego syn i jego żona, i albo go wyśmieją, albo go poniżą. To nie było do niczego potrzebne, zwłaszcza, że ja nie byłem przeciwko niemu jako osobie. Byłem przeciwko pewnej postawie, która reprezentował, ale to przecież nie znaczy, że jak facet reprezentuje taką postawę, to należy go z tego powodu postawić pod murem. Zwłaszcza, że ta postawa w dużym stopniu była taka, ponieważ on wiedział, że ja tego po nim oczekuję, że mi się podoba, co mówi. Zaangażował się w to bezgranicznie, ponieważ chciał zaspokoić moje oczekiwania, które czuł, oczywiście, instynktownie. (...)

Ten portier nie był złym człowiekiem. On akurat naprawdę myśli, że dobrze byłoby kogoś publicznie powiesić, bo wtedy wszyscy się przestraszą i przestaną popełniać zbrodnie. W historii przerabialiśmy ten punkt widzenia, on był jego reprezentantem. To wynika z jego niezbyt może wysokiego poziomu umysłowego, z dość prostackiego stosunku do życia, ze środowiska, w jakim się wychował. nie sądzę, żeby on był złym człowiekiem. (...)

Od pierwszych do ostatnich filmów cały czas opowiadam historie właśnie na temat człowieka, który nie bardzo może się zorientować w świecie, nie bardzo wie jak żyć, nie bardzo wie, co jest dobre a co złe, i dość desperacko szuka. Szuka odpowiedzi na podstawowe pytania: Po co to wszystko? Po co rano wstawać? Po co wieczorem kłaść się spać?".

Wygląda na to, że Kieślowski całkiem nieźle przewidział reakcję publiczności, prawda?

(Cytaty za: Krzysztof Kieślowski, O sobie, oprac. Danuta Stok, Wydawnictwo Znak, Kraków 1999)

***

Jeśli natomiast chodzi o określenie wypowiadane przez chłopca, najprawdopodobniej było to słowo "cieć" - oznaczające przecież właśnie stróża czy dozorcę, ale już wówczas uznawane za niezbyt przychylne (tak jak i niechętnie odnoszono się do samej profesji). Ale to tylko taka teoria - poza tym co napisałem, nie mam żadnych dowodów na jej poparcie. :) I może w tym cały urok tej sceny.

ocenił(a) film na 8
PacioM

Komentarz Kieślowskiego, który przytoczyłeś jest bardzo potrzebny do prawidłowego odbioru tego filmu. Wg mnie jest nawet kluczowy, by właściwie odebrać intencje twórcy. Bez znajomości tego komentarza miałem dość mieszane uczucia, ponieważ nie byłem pewny, czy reżyser przypadkiem (a raczej z zamierzeniem) nie potraktował bohatera przedmiotowo. Czy nie wystawił go na jednoznaczny atak: patrzcie, oto kreatura!
Czego można się spodziewać po człowieku prostym (w znaczeniu: niewykształconym, nieobytym), który nigdy nie był w centrum zainteresowania? Oczywiście tego, że będzie chciał się przypodobać swojemu słuchaczowi (być może jedynemu uważnemu słuchaczowi w całym jego życiu), będzie chciał być wysłuchanym do końca.
W przytoczonym komentarzu reżyser daje dowód, że był świadomy swego własnego wpływu na wypowiedzi dozorcy. Szkoda, że komentarz reżysera nie jest dołączony do filmu. Tylko razem, film i komentarz, mają w pełni humanistyczny charakter.
Na marginesie: dopisałem tę książkę do swojej listy obowiązkowej.

Kleofasek

Z tym, że odbiór: "patrzcie, oto kreatura!" to już jest interpretacja, której wielu widzów może nie podzielać. Kieślowski dużo delikatniej buduje obraz głównego bohatera. Dla mnie to była zawsze postać tragiczna

ocenił(a) film na 8
PacioM

Jako psychiatra również miałam poczucie, że portier ma dobre intencje, choć efekt jest wypaczony. Dziękuję za cytat. Muszę przeczytać tę książkę,

ocenił(a) film na 8
PacioM

Jako psychiatra również miałam poczucie, że portier kierował się dobrymi intencjami, choć efekt był wypaczony. Dziękuję za cytat. Koniecznie muszę przeczytać tę książkę.

ocenił(a) film na 8

Hehe, urok filmweba. Minęło 8 lat, ale... to znakomity komentarz, pomyślałem dokładnie to samo.

tak w ogóle to z ust dziecka, na końcu, padło: "milicjant" - mówiła o tym Lidia Zonn, która zajmowała się montażem filmów Kieślowskiego. oczywiście zostało to wycięte, żeby poruszyć odbiorcę i skłonić do refleksji, jak widać zadziałało :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones