Film "Z ust do ust" nie sprawdza się w naszych polskich warunkach. Co innego nas śmieszy, inaczej jesteśmy wychowani niż Amerykanie. :) Akcja początkowo jest nudna, nic się nie dzieje. Młoda dziewczyna (Jenifer Aniston) wyrusza ze swoim narzeczonym do swojej siostry na ślub. Wszysto jest tam chore. Już sam lot samolotem, podczas którego wystraszona i zdenerwowana bohaterka namawia swego mężczyznę na sex w ciasnej toalecie, w samolocie. Jednak nie ma czego się spodziewać, do niczego nie dochodzi, a bohaterowie tylko rozmawiają. Potem jest tylko gorzej, nie ma co liczyć na ciekawe zwroty akcji, chyba, że w końcowej fazie filmu. Poznajemy więc rodzinę głównej bohaterki,a następnie jej dociekania czy jej ojciec jest faktycznie jej ojcem biologicznym. Podróż w celu wyjaśnienia tajemnicy, kończy się tym, że bohaterka zdradza swego narzeczonego z poznanym starszym mężczyzną, znajomym (bliskim) jej mamy i babci. Okazuje się, że obydwie również się z nim przespały (z tą różnicą, ze znacznie wcześniej , w przeszłości). Jak przystało na amerykański film wszystko kończy sie happy endem. Po różnych perypetiach naszej bohaterki, wraca ona w końcu do swego narzeczonego, po to by go przeprosić i wyznać miłość. On wybacza jej zdradę i zapewne żyją długo i szczęśliwie.
Film w zasadzie jest słaby pod względem treści, plusem zaś mogą być znani aktorzy, zabawna muzyka i parę gagów. Nie polecam go, dla osób, które mają większe wymagania i wiedzą, co to jest prawdziwe kino.