To mój pierwszy film Sergio Leone i jeśli, jak tu i ówdzie pisano, każdy następny film tego reżysera jest coraz lepszy, to ja jestem za. Pierwsza część "trylogii dolarowej" ma zdecydowanie charakter pastiszu - reżyser wykorzystuje tu motywy i chwyty, typowe dla tego gatunku, ubarwiając wszystko dużą dawką przemocy i...
więcejChoć troszkę odstaje od dwóch następnych części trylogii. Nie ma jeszcze tej lekkości, ten charakterystyczny styl Leone dopiero się kształtował. Choć sam w sobie jest to kawał dobrego kina. Eastwood świetny, elektryzuje od pierwszego pojawienia się na ekranie - cynizm i ironia w najlepszym wydaniu :) Muzyka Morricone -...
więcejClint zaraz obchodzi 95 urodziny. Uczciłem je oglądając film, który aż wstyd się przyznać, jeszcze nie widziałem. Za garść dolarów. Wrażenia, kawał porządnego kina, Eastwoood, choć nie jest wybitnym aktorem, pasował idealnie. Jego minimalizm, cedzone przez zaciśnięte na cygarze zęby słowa. Czytałem, że Tarantino jest...
więcejWszystko w dziele Sergio Leone jest na swoim miejscu. Muzyka, którą skomponował legendarny, fenomenalny, a zarazem boski Ennio Morricone idealnie wpasuje się w to, co widzimy na ekranie. Clint Eastwood w westernach zdecydowanie czuje się jak ryba w wodzie, genialnie wtórował mu Gian Maria Volonte. Pojedynki na...
Bardzo lubie filmy S. Leone (Dobry, zły i brzydki; Pewnego razu w Ameryce, Pewnego razu na dzikim zachodzie, nawet Za kilka dolarów więcej miło się ogląda) ale to co zrobił w przypadku tego filmu to SKANDAL!
Bezczelnie skopiował film "Straż przyboczna" Kurosawy, który nakręcił pare lat wcześniej.
Nie żeby tylko...
Jeżeli mam ocenić ten film obiektywnie, to owszem - DOBRY. Wszystkie cechy westernu zachowane - ok. Jeżeli zaś subiektywnie, to niestety NUDY. Dłużył mi się. Za to muzyka COŚ WSPANIAŁEGO
Ludzie, oceniając ten film warto zwrócić uwagę na to, iż ma on PRAWIE 50 LAT... Nie wymagajcie bóg wie czego,
przecież to było dość dawno, zwłaszcza, że budżet na ten film nie przekroczył podobno 200 tys. dolarów...
Prawdziwe arcydzieło i klasyka wśród westernów.Fantastycznie zrealizowany , wciągający od pierwszej minuty , nie nudzący ani przez chwilę i nieprzewidywalny do samego końca.A także świetny klimat , kapitalne dialogi , wspaniała muzyka ze zdjęciami oraz genialna rola Clinta Eastwooda.Moja ocena 10/10 gorąco polecam.
Ale oczywiście biorąc poprawkę na gatunek i sentyment do starych czasów, to trzeba przyznać, że miło się ogląda krajobrazy i słucha muzyki Ennio.
Jeden z pierwszych, wyznaczył trend westernów na następne lata. Odemnie ocena 8 za grę
Clinta, bardzo dobry montaż i wspaniałą muzykę...
Mam pytanie, dlaczego w mojej wersji jako reżyser figuruje Bob Robertson ?? Przecież to zdaje się dzieło Sergio Leone... Hm, hm hm ?
Jednak jako nałogowy widz filmów z CE za pierwsze jego objawienie się jako jeźdźca znikąd
no i słynne spojrzenie spod kapelusza daję 7/10.
Trochę sceptycznie podchodziłam do tej westernowej klasyki, ale po obejrzeniu nie mogę wyjść z podziwu. Fantastyczna, kultowa rola Eastwooda nadaje filmowi innego wymiaru. Zresztą już od pierwszych sekund wiedziałam, że dzieło Sergio Leone na pewno przypadnie mi do gustu. Czarni kowboje na czerwonym tle, plus...
Ostatni sprawiedliwy >>> Straż przyboczna >>> Za garść dolarów
Bruce Willis >>> Toshirô Mifune >>> Clint Eastwood
dziękuje za uwagę
Spodziwałem się czegoś lepszego. Przede wszystkim bardzo dobra muzyka Morricone. W środku film jest trochę nudny,ale pod koniec akcja nabiera tempa. Świety Eastwood jako [Joe]Bezimienny.
Clint Eastwood w poprzednim wcieleniu musiał być kowbojem - nie wyobrażam sobie westernów bez jego udziału - po prostu perfekcyjnie gra. "Za garść dolarów" to świetne kino, mam nadzieje, że kolejne części dolarowej trylogii sprawią mi co najmniej tyle przyjemności ile ta.