Gdyby nie to, że twórcami są ci sami dwaj goście, którzy razem stworzyli "Siedem" to i "Zabójcy" mógłbym na odczepne dać 7. W sumie to całkiem przyjemny film z platformy streamingowej. Ale jak na Finchera to jest tak popelinowate że 5 to maks co może z tego być. Film opiera się na akcji i życiu wewnętrznym bohatera. Akcja kompletnie nie zachwyca tempem ani rozmachem a monologi bohatera są czerstwe jak kajzerka z Buczka. John Doe, gdyby to obejrzał, to świeżbiłoby go odpalić i Finchera, i Walkera, i Fassbendera za drastyczną bezjajeczność.