PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=467167}

Zabójczy cel

Kill Switch
5,4 3 744
oceny
5,4 10 1 3744
Zabójczy cel
powrót do forum filmu Zabójczy cel

Dno!

ocenił(a) film na 2

"Zabójczy cel" (2008) - ostatnio oglądałem bardzo dużo nowych filmów Stevena Seagala i choć do najlepszych nie należały (a większość ciężko nawet nazwać przeciętnymi), tak jakoś je przebolałem. Tym razem łatwo ani przyjemnie jednak nie było - moje oczy zostały zgwałcone, a psychika nieodwracalnie zwichrowana. Mam wysoki poziom tolerancji dla różnego rodzaju szrotów, ale ileż można? "Zabójczy cel" to kwintesencja tego, co najgorsze w erze grubego Seagala. Fabuła tutaj praktycznie nie istnieje, nie ma ciągu przyczynowo-skutkowego ani logiki. Przykładem niech będzie sekwencja początkowa, gdzie bohater grany przez "mistrza" przypatruje się kobiecie z wszczepioną do piersi bombą - jeden rzut oka i ocenia, że będzie dobrze, a następnie stwierdza, że morderca jest gdzieś w pobliżu i obserwuje rozgrywające się wydarzenia. Kieruje wzrok na losowy budynek, po czym nagle znajduje się wewnątrz niego i tłucze "zwyrola". Skąd wiedział, że on tam jest? Na jakiej podstawie to wydedukował? Cały ten moment poprzedzają jednak sceny flashbacków, które w ogóle nie są związane z głównym wątkiem. Mijają trzy minuty tejże produkcji, a pytań bez odpowiedzi tylko przybywa. Następnie Seagal, na podstawie jednego szczegółu potrafi określić, co myśli morderca i jakie ma motywacje, a także rozwiązać astrologiczne łamigłówki, pozostawiane przez zabójcę. Motyw ten pewnie miał nadać pozornej głębi ;). Postacie drugoplanowe z kolei są tylko po to, żeby go podziwiać i wyjaśniać co parę minut, jakim to zajebistym jest detektywem. Szczególnie jego partner - gdyby mógł, to pisałby o nim poematy. Szkoda tylko, że w swojej ostatniej roli występuje tu Isaac Hayes. Wyraźnie nie jest mu to na rękę - ze ściągniętą bólem twarzą recytuje swoje linijki tekstu, jednocześnie zastanawiając się chyba nad tym, co robi na planie.

Montaż tego dzieła stał się już legendarny i próżno w historii kina szukać gorszego - każde uderzenie czcigodnego sensei zostaje powtarzane kilkukrotnie albo pokazywane do znudzenia z różnych ujęć. Kamera się trzęsie, a poszczególne momenty są przyspieszane lub nagminnie cięte. Miałem też wrażenie, że usuwano klatki. Zdarza się, że jakiś fragment wklejany jest parę razy bądź walczący zmieniają swoje pozycje w magiczny sposób, a kamerzysta chyba czegoś się nawąchał, bo czasem maksymalnie zbliża ramię, tył głowy, plecy, nogi i ciężko poza tym coś dostrzec. Dublera natomiast notorycznie widać w kadrze i niczym nie przypomina Seagala, którego widzimy jedynie zasapanego w przebitkach, pokazujących twarz i marszczone brwi. Choreografia starć jest adekwatna do ich realizacji, czyli bida z nędzą, w dodatku niekonsekwentna - niektórzy oponenci Stevena padają od ciosu w szyję czy głowę i są niezdolni do walki, a innych kopie, rzuca po ścianach przez kilka minut, a nadal wstają niczym zombie. To chyba zależy od tego, czy kreowanemu przez pana S. protagoniście spieszy się czy nie. Jeśli tak, to uderza z jakimś combo i przeciwnicy padają po jednym plaskaczu, a jeśli nie, to bawi się z nimi znacznie dłużej.

Wmontowywanie tych samych scen w "Zabójczym celu" to powszechny zabieg - powtórki występują nie tylko w bijatykach. Flashbacki wszechwiedzącego Jacoba są wstawiane kilkukrotnie w różne części fabuły, a w ogóle nie poruszają żadnych kwestii z nią związanych. Widok dumającego nad nimi "mistrza" również zostaje użyty kilkukrotnie. Co ciekawe, w sekwencji tej, odbywającej się w jego domu, podchodzi do niego kobieta (cholera wie, kim dla niego jest, ale tego już się nie dowiemy) odziana w jakiś szlafrok czy koszulę, którą później też często widzimy w tym samym stroju i wydaje się, jakby nawiązywało to do wcześniejszych momentów, choć akcja znacznie posunęła się do przodu (nie mam pojęcia o ile, czy o jeden dzień czy kilka, bo aż tak nie analizowałem tego gniota). Samo zakończenie to też istna zagadka - po rozwiązaniu sprawy Jacob wraca do jakiejś rodziny (żona, dzieci), o jakiej wcześniej chyba nawet nie było wspominane, a i dotychczas pomieszkiwał z jakąś laską. Wieńczy to wstawka erotyczna, gdzie kobieta się rozbiera, a Steven jak zawsze pozostaje w sowim płaszczu. Nic dla mnie nie jest tu zrozumiałe. Swoja drogą, kiedyś czytałem w Internecie, że rzekomo Seagal pokłócił się z ekipą i odszedł z projektu, nie ukończywszy zdjęć ze swoim udziałem, stąd te powtórki i zamieszanie w obróbce - nie mogę jednak tego potwierdzić. "Kill Switch" to prawdziwy festiwal żenady i nieudolności, a reżyser tej bufonady powinien dostać zakaz wykonywania swojego zawodu. O głównej "gwieździe" nawet nie wspomnę, bo już dawno straciła blask, a pisząc takie badziewia i w nich występując, tylko coraz bardziej się kompromituje oraz traci szacunek w oczach nawet najbardziej zagorzałych fanów. Oceniam to arcydzieło kinematografii na całe 2/10 - tylko dlatego, że może trafić się jeszcze coś gorszego. Oglądałem to w Stopklatce TV i czytał Piotr Borowiec

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones