Oglądałem w kinie kilka dni po premierze głównie na fali nostalgii za beztroskim dzieciństwem. Byłem wtedy u dziadków na wakacjach, pół wsi się zeszło bo w okolicy mało kto miał wtedy telewizor. Wioska była biedna a zelektryfikowano ją raptem 4 lata wcześniej. Tak,tak, tu lądują na Księżycu a tu cieszą się z tak oczywistej rzeczy jak dostęp do sieci energetycznej. Ale do rzeczy - temat i scenariusz fajny, postacie sympatyczne. Channing zapewne celowo traci 3/4 swojej męskiej atrakcyjności we fryzurce i ciuchach "z epoki". Film do obejrzenia i zapomnienia gdyby nie to że każe myśleć (i daje solidne podstawy do tego...) o "teoriach spiskowych" - i tej konkretnej o sfingowaniu lądowania na Księzycu jak i tych ogólnych o manipulowaniu nami pez władze i media.....