Moim zdaniem film jest swoistego rodzajem zabawą konwenansem - nic więcej.
Reżyser miał gotowe modele filmowe, które poukładał w pewnej kolejności, tak, jak ma to miejsce zwykle w filmach wysokobudżetowych.
Film nie skłania do żadnej refleksji - widz ma wszystko podane 'na tacy', więc nie uważam dyskursu nad tym co ten film mógłby za sobą nieść. Jedyna niekonwencjonalna scena pojawiła się, gdy
dziewczyna była zaczepiana i rozbierana przez dzieci koło stacji benzynowej.
Potwierdził hipokryzję filmów antyestablishmentowych - NIE DLA SYSTEMU, ale w obrębie tego systemu chcę żeby nasz film zarobił - szczęśliwie budżet w wyosokości 7 milionów dolarów przyniósł 1 milion
dolarów zysków i tym samym kino wysokobudżetowe przegrało w sferze finansowej.
Moja opinia jest taka, że film można obejrzeć dla widoków, ładnych aktorów i atmosfery - która osobiście do mnie nie przemawia, gdyż zbyt wiele jest takich filmów drogi z typowym układem dążenia do
wolności, gdzie ta wolność zawsze pod koniec 'ginie' w dramatyczny sposób ("krwiożerczy" system ją zabija), a wszystko opatulone w ciepłą , słoneczną pogodę i zachowane żółtej kolorystyce.
Dla osób które nie miały styczności wcześniej z tego typu filmami może być to fajne.
Jeżeli ktoś się nie zgadza, proszę o komentarz :)
Również zastanawiam się nad wartością filmu. Dla mnie niesamowite było osiągnięcie efektu niemalże nieograniczonej przestrzeni - zdjęcia w Dolinie Śmierci są niesamowite. Jednocześnie pustynna dolina nabrała życia! Dzięki dwójce młodych, pełnych życia ludzi, przestała być martwa.
Moim zdaniem jednak filmowi brakuje spójności. Nowa jakość jest wprowadzona, ale w bardzo chaotyczny sposób.
Film oglądałem drugi raz. Pierwszy raz oglądałem jakiś czas temu, ale film zupełnie nie zapadł mi w pamięci. Więc oglądałem go dziś, jakby pierwszy raz.
To co rzuciło mi się w oczy, to pewien idiotyzm. Kto porywa samolot, by uciec niezauważonym? Kolejny: wystarczy wylądować skradzioną awionetką w szczerym polu, a od razu znikniemy z oczu policji. Mało tego, natychmiast zajmie się nim staruszek, pomaluje go nam wedle naszego gustu, zatankuje. Bohater postanawia oddać samolot. I oto policja doznaje olśnienia. Postanawia zaczaić się na lotnisku, niczym nasza drogówka w krzakach, w oczekiwaniu na złoczyńcę. I po efektownym pościgu radiowozami za awionetką(szkoda, że nie za jumbo jetem) zabija porywacza.
Scena erotyczna.
Co jest przyjemnego w tarzaniu się w pyle?
Co to za buntownik, który tchórzliwie i nikczemnie strzela policjantowi w plecy?