"Zagubiona autostrada" jest dowodem na to, że David Lynch wielkim reżyserem był. I wcale nie parafrazuję tutaj "Ferdydurke" Witolda Gombrowicza. Trudno zgadnąć o co chodzi w fabule, bohaterowie tak zagubieni jak tytułowa autostrada - metafora, że życie ciągle pędzi do przodu tak jak podczas jazdy na drodze. Bill Pullman zagrał jedną ze swoich życiowych kreacji, o ile nie tą najlepszą. Isabella Arquette idealnie mu partnerowała - a Marylin Manson i Twiggy Ramirez w epizodach gwiazd porno przeszli aktorsko samych siebie. Szkoda tylko, że w XXI wieku reżyser się wypalił dając światu takie szmiry (według mnie) jak "Mulholland Drive" oraz "Inland Empire".