Oglądałem ten film aby zobaczyć jak Robert DeNiro poradzi sobie w melodramacie. I za
każdym razem widząc do spotykającego się z Molly (M. Streep) myślałem, że zacznie się
śmiać jak z filmu "Przylądek strachu" z tym filmem kojarzy mi się ciągle, gdy widzę go w
innej roli. Filmy gdzie trzyma broń to w jego rolach normalne, tu jest inaczej. Sama rola nie
pasowała raczej do negatywnych ról jakie grał wcześniej, była nie dla niego zbyt
romantyczna. Choć nie wypadł tragicznie. Tak myślę.
Co do roli Meryl Streep, dobrze zagrała zagubioną mężatkę nie wiedzącą co chcę dalej od
życia. Fajnie wyglądała ta jej nieśmiałość gdy widziała się z De Niro. Poradziła sobie
znakomicie.
Film dobry polecam, absolutnie nie był nudny, ja nie mogłem się oderwać, a niecałe 2
godziny szybko mi przeleciały.