Jesteśmy trochę zmanipulowani znanymi twarzami de Niro i Streep. W rzeczywistości postacie przez nich grane nic sobą nie reprezentują. Molly nie przedstawia żadnych szczególnych cech osobowości ani siły charakteru. Frankowi trzeba oddać na plus chwilę szczerości wobec żony. Poza tym bohaterowie są jak szczury Pavlova, które nie potrafią sobie odmówić emocji związanych z zakochaniem, brną w niepokój i atmosferę oszustwa w sytuacji rodzinnej.
To nieprawda, że "to tak silne, że musieli", a jechanie autem prosto pod jadący pociąg jest karygodnie głupie niezależnie od przyczyny. Każde zakochanie i poczucie odtrącenia mija, sprawdziłam wiele razy.
Poza tym, film bardzo ujmujący.