"Zero" tytuł -zero film, oglądałem z ciekawością tylko dlatego że myślałem że wszystkie wątki
połączą się w fajny sposób.Niestety fabuła wysrana z dupy, daję 3.
Wszystkie wątki były połączone od samego początku i z każdą minutą filmu łączyły się zazębiały się jeszcze bardziej. Osobiście uwielbiam tego typu kino. W świetny sposób, w skróconej wersji (czas trwania filmu) została przedstawiona cała sieć skomplikowanych na pozór, choć w rzeczywistości niezwykle prozaicznych powiązań i zależności pomiędzy ludźmi. Coś, z czego na co dzień, wychodząc do pracy czy szkoły, w ogóle nie zdajemy sobie sprawy.
Z Twoją oceną filmu nie dyskutuję, tak, jak nie powinno dyskutować się z gustami. Jednak dziwić może fakt (tak przynajmniej wynikać może z Twojej wypowiedzi), że z zainteresowaniem oglądasz filmy tylko dlatego, bądź tylko wtedy, gdy ich fabuła przebiega według założonego przez ciebie z góry harmonogramu (czyt.planu) odpowiadającego Twym wyobrażeniom. A to przecież z gruntu rzeczy niewłaściwe podejście...
Szymonka, po co dyskutujesz merytorycznie, z człowiekiem, który ocenia fabułę jako "wysraną z dupy". Takich wpisów się po prostu nie zauważa.
A nuż uda się "nawrócić" jakąś zbłąkaną owieczkę i zainteresować jakimś tematem nieco dogłębniej...;-)
wyjatkowy film wlasnie dlatego ze watki sie zazebialy wrazenie jednej rodziny ludzkiej naczyn polaczonych
Masz rację i nie przejmuj się komentarzami. Konstrukcja leży, prawie nic tam się nie łączy. Scenariusz naszkicowany na kolanie. Taka pseudointelektualna tandeta. Nic, tylko pokiwać głową i powiedzieć "takie jest życie". Albo "nikt nie jest samotną wyspą". Albo "nie wszystko jest takie, na jakie wygląda". No niesamowicie odkrywcze...