Dlaczego pomysł z tym, aby przerzucać kamerę z miejsca na miejsce nie
wszedł na stałe do kinematografii? Ponieważ, ciężko związać fabularnie ze
sobą wszystkie scenki. Reżyserowi "Zera" udało się to tylko połowicznie -
większość bohaterów nijak łączy się z resztą. Zatem po co pokazywać ich na
ekranie? Historia jest bardzo nierealistyczna, niczym z adaptacji komiksu
(Sin City). Pokazane zostały tu wszystkie najgorsze zachowania ludzi. Czy w
polskim mieście, żyją tak fałszywi i źli ludzie? Czy każdy z nas ma takie
problemy? Nie ma tu żadnej radości, uśmiechu - same problemy. Na sam koniec
widzimy tylko leciutką zmianę. Dlatego odebrałem ten film, jako fantastykę.
Gdybym stwierdził, że tak jest - to bałbym się wyjść na ulicę.
bez przesady, bardzo daleko mu do oddrealnionego i groteskowego Sin City, będącego w dodatku pastiżem noir.