Ja wiem, że to ma być mocne kino. Ja wiem, że w polskim kinie zawsze ktoś musi mówić "wyp ... k...", jeździć Porsche i machać giwerą. Ale czemu w kinie hiszpańskim, francuskim, włoskim czy skandynawskim da się to zrobić tak, żeby film był ciekawy bez sięgania po najprostsze, a chwytliwe chwyty?
Czemu u nas nie da się zrobić filmu o ludziach przeciętnych? U nas nawet nauczycielka ledwo wiążąca koniec z końcem musi mieszkać w 200-metrowym apartamencie z meblami kosztującymi więcej niż wyposażenie jej szkoły.
Do Zera zachęciły mnie bardzo pozytywne opinie. Wg mnie film niczym się nie różni od naszych gniotów, wytrwałem do 53 minuty i wyłączyłem - wiem tylko, że szkoda dobrego pomysłu na typowo POLSKIE wykonanie