Po obejrzeniu filmu jest to dla mnie najbardziej intrygująca kwestia.

Narzucającym się wprost wyjaśnieniem jest to, że ludzie, którzy zebrali się wokół umierającego Chrystusa, by zaspokoić swoją ciekawość, zostali ukarani za swój czyn wieczną tułaczką po Ziemi i obserwowaniem tragicznych wydarzeń dotykających ludzkość. Czy jest to więc kara? Nie jest to jednoznaczne. Z jednej strony dowiadujemy się, że zgromadzeni pokutują za swoją ciekawość i obojętność dla cierpienia Jezusa. Gdyby w jakiś sposób ulżyli jego cierpieniu lub chociaż współczuli mu, nie spotkałby ich taki los. Są niemymi świadkami najtragiczniejszych wydarzeń na świecie, śmierci, cierpienia, zagłady. Mogą odkupić swój los, tak jak główna bohaterka, próbując zapobiec tragedii, choć według ich samych, nie mogą zmienić biegu wydarzeń.

Z drugiej strony nie jest to tak do końca oczywiste. Części z nich "praca", jaką mają do wykonania najwyraźniej się podoba. Gdyby było inaczej wszyscy próbowaliby zapobiegać wydarzeniom, by odkupić swe grzechy. Nie czynią tego, a tym bardziej to oni zdają się prokurować tragediczne wydarzenia. Wszak to oni odwrócili uwagę księdza na autostradzie. Być może to oni opętali Freda by wymierzył karę swym prześladowcom. Gdy wymierza on sprawiedliwość na twarzach zgromadzonych maluje się zadowolenie.

Czy zgromadzeni są źli, czy dobrzy? Czy rola jaką pełnią sprawia im ból, czy przyjemność? Czy oni sprowadzają cierpienie, czy są tylko niemymi, bezwolnymi świadkami? Chyba ta zagadka, być może nie zamierzona przez scenarzystę, jest najlepszym elementem fabuły. Cała reszta jest nieporozumieniem. Mielizny scenariusza i brak logiki rozbrajają.

Akcja dzieje się w Anglii więc dlaczego, do ciężkiej cholery, współczesne wydarzenia, na podstawie których ksiądz demaskuje zgromadzenie, dotyczą wyłącznie historii USA (lincze murzynów, wybuch pierwszej bomby atomowej, a zabójstwo Kennedy'ego to już szczyt)?
Jaki związek ma odnalezienie kościoła z pojawienie się zgromadzenia w tym samym miejscu oprócz powiązania losów Cassie z rodziną głównych bohaterów?
Dlaczego Cassie nie próbuje w pierwszej kolejności ostrzec o niebezpieczeństwie rodziców dzieciaka tylko idzie na policję?
Dlaczego musiał zginąć niewinny ksiądz (BTW wypadek samochodowy księdza który próbuje zapobiec działaniu sił paranormalnych to tak zgrana kalka, że przekreśla dla mnie ten film) i policjant, skoro nie mogli wpłynąć na bieg wydarzeń?
Dlaczego Fred chciał zdetonować bombę, skoro zjawił się na miejscu i zastrzelił doktora?

Wątpliwości można mnorzyć. Pewnie część z nich dałaby się jakoś wytłumaczyć ale czy o to tu chodzi?