Zielony Rycerz. Green Knight

The Green Knight
2021
6,6 22 tys. ocen
6,6 10 1 21650
7,5 58 krytyków
Zielony Rycerz. Green Knight
powrót do forum filmu Zielony Rycerz. Green Knight

Oceny oficjalnych krytyków przy tym tytule to kolejny dowód na to że przed obejrzeniem jakiegokolwiek filmu warto się sugerować wszystkim, za wyjątkiem opini tychże krytyków.
Coraz rzadziej można się spotkać z rzetelną i wartościową oceną filmu. Niby każdy ma swoje gusta, ale na podstawie wielu tytułów śmiało mogę stwierdzić, że filmy niosące jakieś przesłanie, wartości czy posiadające świetną fabułę są oceniane słabo, natomiast najwyższe oceny otrzymują te które nic nie wnoszą, ale
albo dotykają tematów pochodzących z nowomodnej ideologii zachodu np. o homoseksualistach i ich problemach, o wiecznie uciśnionych żydach, czy biednych mużynach, którzy niczym ostoja prawości doznają krzywd przez całe zło świata,
albo jak ma miejsce to w tym przypadku tematyka też jest o niczym, ale przez laika może być łączona ze sztuką czy filmem artystycznym i z jedynie tego faktu już otrzymać wysokie noty.
Zielony rycerz jednak nie jest sztuką, chyba że mówimy o sztuce współczesnej w której de facto sztuki niema wcale. Sztuka to piękno i wartość, która powinna poruszać serce i umysł, o czym już dawno zapomniano. I także ten film nie jest sztuką. To film w którym reżyser zwyczajnie nie wiedział jaką konwencję ostatecznie przyjąć z czego koniec końców wyszedł smętny i nudny produkt.
Zacznijmy od tego, że baśń o zielonym rycerzu to romantyczna opowieść z legend Arturiańskich z której możnaby czerpać garściami, zwłaszcza tworząc ciekawą fabułę filmu. Wątki miłosne, fantastyka, obyczaje na dworze króla Artura, akcja, przygoda, ukazanie osobowości i rozterek bohatera to jedne z wielu tematów które możnaby ukazać w scenariuszu opartym na tej legendzie i wykorzystać do zrobienia interesującej fabuły. Niestety tu nic takiego niema miejsca. Film ukazuje nam bezbarwną postać Gawaina, który chce zostać mianowany na rycerza okrągłęgo stołu. Bohater nie jest już taki młody, a jak dotąd nic w życiu nie osiągnął, ale ma jeden duży atut, jest siostrzeńcem króla, dzięki czemu wolne miejsce przy królewskim stole wciąż na niego czeka. Wtem po chwili zjawia się tytułowy zielony rycerz i wyzywa śmiałka na jego grę w której otrzyma cios, a w rok później dokładnie taki sam cios zostanie oddany śmiałkowi. Czynu podejmuje się Gawein pragnący zdobyć uznanie rycerzy i króla, chcąc szybko i definitywnie zakończyć problem wykonuje cios w któym odrąbuje głowę zielonemu rycerzowi. Ten jednak nie umiera, tylko odchodzi mówiąc wcześniej, że za rok przy zielonej kaplicy odda cios, licząc że honor wciąż panuje na dworze króla Artura. Gawein nie ma wyjścia, musi ruszać w drogę spełnić przyrzeczenie.
Tak to się zaczyna. Niestety zamiast drogi pełnej niezwykłych przygód, mamy beznamiętną i nudną 2 godzinną podróż po lesie, gdzie nawet nie nacieszymy oka stroną audiowizualną, sceny to raczej dwugodzinne ujęcie gościa na koniu w otoczeniu kilku drzew i sztucznej mgły. Po drodze dostajemy kilka nic nie wnoszących postaci i dialogów. Film ciągnie się jak flaki z olejem. Dosłownie może przez 15-20 minut coś się dzieje w tym ponad 2.5 godzinnym filmie. Podsumowując: Legenda w wielu miejscach została zmieniona. Na plus, że Gawein został przedstawiony jako zwykły człowiek, a nie doskonały we wszystkim rycerz. Minusem jest bezbarwny bohater filmu, brak scenerii jakichkolwiek, przygnębiający nastrój, brak akcji, beznadziejny scenariusz i nudna fabuła, monotonia zarówno w fabule jak i w scenerii, brak osobowości jakiegolwiek bohatera w tym filmie, brak emocji. Po prostu oglądając ten film widzisz jak wszystkiego brakuje. Naprawdę z małym budżetem i absolutnie bez CGI można kręcić porządne produkcje, wystarczy do tego ciekawa fabuła, ładne pejzaże czy choćby barwni bohaterowie, albo od biedy już choćby filozoficzne rozterki bohaterów, a tu w tej produkcji niema niczego. Dialogi służą chyba tylko po to, aby wypełnić część czasu filmu. Wszystko jest tu mdłe i nijakie. Ocena 2/10 jest jedynie za to, że w dosłownie kilku momentach filmu coś się działo (spotkanie z zielonym rycerzem, sceny z lisem, dwór Bernarda). Od strony gry aktorskiej również słabizna, wyróżnił bym jedynie Vikander, bo przynajmniej mogła się tu popisać mimiką twarzy.