Zabrałem się za czytanie oryginału, bo przekonał mnie argument o trudności czerpania satysfakcji z odbioru filmu bez znajomości poematu.
Historia już na początku na tyle zaciekawia, że zacząłem bardzo oczekiwać finału. I to mnie nieco odpędza od dalszego czytania, bo jednak rozwiązania chciałbym się dowiedzieć z filmu.
Dlatego też pytanie do tych, co czytali i oglądali: czy naprawdę bardzo popsuje sobie radochę z filmu, jeśli podejdę do niego bez znajomości poematu?
Legenda (a przynajmniej jej powszechnie przyjęta wersja) ma nieco inne zakończenie niż film. Jej znajomość w tym przypadku rozszerza interpretację wydarzeń przedstawionych w filmie, ponieważ zarazem hołdują one oryginałowi i wchodzą z nim w polemikę.