Zielony Rycerz. Green Knight

The Green Knight
2021
6,6 22 tys. ocen
6,6 10 1 21650
7,5 58 krytyków
Zielony Rycerz. Green Knight
powrót do forum filmu Zielony Rycerz. Green Knight

Zielono mi i bez głowy

użytkownik usunięty

Fantasy, więc mogłaby być i z piernika chatka, ale ja tego nie kupuję. Owszem, legendy arturiańskie to miszmasz klecony na przestrzeni wieków, jednak ukazany bajkowy eklektyzm po prostu mnie odrzuca. Jak nakręcić film tanio, jednocześnie efektownie? Po prostu szukając istniejących lokacji. Tak też zrobiono, więc akcja startuje w zamku, który w pokazanej formie mógł powstać dopiero w XIII w., zapewne we Francji. Podejrzewam zresztą, że Camelot stanowił w tym przypadku mieszankę ujęć wykonanych w kilku różnych budowlach, dodatkowo modyfikowanych nakładkami CGI, jak wieża czarownicy. Potem ostra jazda, aż po neogotyckie eksperymenty przełomu XIX i XX w. Niestety, baśniowy chaos architektoniczny to tylko początek. Nie ma takiej możliwości, żeby jakikolwiek koronowany władca przemawiał do poddanych na stojąco, podczas gdy oni siedzą, do tego odwróceni tyłem, kiedy król drepcze za ich plecami. W pewnym momencie Artur opowiada z dumą o ujarzmianiu saksońskich najeźdźców, co jest o tyle zabawne, że najwidoczniej zapomniał, iż Anglowie pojawili się na Wyspach Brytyjskich w tym samym czasie i również należeli do grupy plemion germańskich, jeżeli zaś Artur wywodził swe pochodzenie od Celtów, to faktycznie nie mógł pamiętać, że ci kolonizowali Brytanię jeszcze p.n.e., tyle że gdy na Wyspy dotarli Germanie, to właśnie oni pogonili ostatnich Celtów, czyli Brytów i o tym akurat wiedzieć powinien. Strzemiona upowszechniły się w Europie dopiero około roku 1000 i był to proces trwający mniej więcej dwa stulecia. Pominąwszy megality i konstrukcje wznoszone przez Rzymian, w Brytanii nikt nie budował z kamienia, aż do najazdu Normanów, zaś nieliczne konie ujeżdżano na oklep, ściskając boki wierzchowca kolanami. Żaden rycerz nie poiłby konia podając mu wodę w hełmie - to była bardzo droga część wyposażenia, utrzymywana na głowie systemem dosyć skomplikowanej kombinacji elementów skórzanych - skoro sam był w stanie bezproblemowo sięgnąć wody, to tym bardziej rumak mógł swobodnie pochylić łeb. Kostiumy to również epokowy roller coaster, a nocne nurkowanie w stawie z autonomicznym systemem podwodnego doświetlania to już klasyka. Pole bitwy ewidentnie otaczał las nasadzeniowy, co pięknie podkreślała gra świateł celebrowana przez operatora. Inna sprawa, że poruszanie się konno po jakiejkolwiek formie pierwotnej puszczy zakrawa na czystą magię. Wszystkie te wariacje na temat średniowiecza wpisują się w rozwleczone w czasie formowanie legend arturiańskich i albo się to akceptuje, albo cierpi. Sama opowieść wydaje się w tym przypadku jedynie pretekstem dla wizualnej uczty. Nie można zaprzeczyć, że wszystko wygląda ładnie, ale to tylko wydmuszka. Jasne, że każdy z nas dźwiga przez życie topór, którym ostatecznie oddzielą nam głowę od karku, ale to jeszcze nie powód, by beztrosko uganiać po epokach za dekapitacją. Rozumiem, że np. na późnośredniowiecznych obrazach męki Pańskiej Rzymianie eskortujący Jezusa na Golgotę mogli swobodnie hasać w XIV-wiecznych pancerzach płytowych, ale autorzy współcześnie kręconych bajek powinni jednak narzucać swej fantazji jakieś historyczne wędzidło.