Pierwsza połowa filmu była dosyć drętwa, na szczęście wraz z każdą kolejną minutą się rozkręcał. Te błyskawicznie poruszające się zombiaki jakoś mnie z początku nie przekonywały, by pod koniec ostatecznie uznać, że to dobry pomysł. Wraz z upływem minut film coraz bardziej skręca w czarną komedię i ogólnie makabrę... i całe szczęście, bo tematyka do najpoważniejszych nie należy.
Ogólnie za pomysł Norwegów muszę tutaj jak najbardziej pochwalić. I nawet jeśli realizacyjnie film nie zawsze dowozi i nie wszystkie efekty się zgadzają, to frajdy jest przy tym co nie miara. Pewnie, że jest to taka trochę odświeżona Martwica Mózgu, ale te zimowe scenerie no i rzecz jasna nazistowscy zombie robią robotę. Nadaje się pod sequel.