Jeżeli lubicie czarny humor, podobały wam się filmy w stylu "Braindead", "Evil Dead" lub "Shaun of the Dead" to jest to film dla was :) Ja obejrzałem dzisiaj i dawno się tak nie uśmiałem xD
Masz racje w 100% kto lubi "Braindead", "Evil Dead" itp musi zobaczyc ten świetny film.
Ma stanowczo za niską ocenę jak dla mnie
Dajcie spokój, ten film się nie umywa do żadnego z wymienionych (z tym że raczej powinno się wymienić "Evil Dead II" bo jedynka jest średnia). Norweski reżyser bardzo starał się wzorować na [uwaga: może być parę spoilerów :P] Samie Raimim (montaż w scence, w której jeden z bohaterów sięga po piłę łańcuchową jest ewidentnie wzorowany na "Evil Dead II"), Neilu Marshallu (parę motywów podobnych do "Zejścia" choćby ten przypadkowy cios wymierzony dziewczynie, wątek z wabieniem - idiotycznie urwany - z kolei przypominał analogiczny z "Dog Soldiers" podobnie jak wpadnięcie na drzewo), czy Peterze Jacksonie (ach te flaczki, niczym w "Martwicy mózgu"), jednak chcieć to nie znaczy jeszcze móc. Zaczęło się nawet nieźle, ale im dalej w las tym więcej drzew. Druga połowa filmu to już tylko jedna wielka sieczka, w której niestety nie ma za grosz sensu, logiki czy związku przyczynowo-skutkowego. Bohaterowie uciekają przed hordą nazi-zombies a nagle ich lider, który w pościgu nie uczestniczył bo został w tyle pojawia się przed oddziałem i doskakuje do jednego z bohaterów z boku. Niby nie ma zasięgu, nikt nie próbuje wezwać pomocy przez telefon, ale z braku pomysłów w końcówce bohater chwyta za komórkę i gdzieś się dodzwania (po czym telefon mu się oczywiście rozładowuje).
Bardzo lubię horrory z przymrużeniem oka, ale ten jest słaby.
Zgadzam się z powyższym. Stawianie tego filmu w jednym szeregu z "Evil Dead" czy "Braindead" zakrawa na świętokradztwo.
Widać że reżyser filmu "Dead Snow" po prostu się pogubił w tym co chciał pokazać. Pokładałem w nim dużo nadziei ale niestety przeliczyłem się strasznie. Mierny, słabiuteńki film, ledwo doobejrzałem do końca.
Jeszcze jedno: wg mnie właśnie pierwsza część "Evil Dead" jest znacznie lepsza od drugiej, ale to już dyskusja na inny topic ;)
Oj tyle samo wpadek i zdarzeń "lekko" nie przemyślanych da się wychwycić w "Evil Dead" i "Braindead". Właśnie całe piękno tych filmów polega na tym, że mało mają wartościowego, przemyślanego przekazu. Zaraz mi może powiesz, że połknięcie psa w całości przez matkę bohatera "Braindead" jest całkowicie wykonalne w przeciągu 5 sekund? Albo motyw, z tym necro-niemowlakiem? Faktycznie takie to naturalne, że w mgnieniu oka zostało urodzone... no i całkowicie zrozumiale zachował się główny bohater wychodząc z tym dzieckiem na spacer? ;P Wszystko zależy od nastawienia... ja się nie nastawiałem na ambitne kino (tak samo jak w przypadku "Braindead" i "Evil Dead"), po prostu liczyłem na to, że się zdrowo pośmieję z dobrego czarnego humoru w horrorze nakręconym z przymrużeniem oka :) I tak się stało ;) Dużo zależy też od tego z kim się film ogląda i jaki ma się nastrój.
Nie chodzi o wpadki i o to co jest wykonalne a co nie. Zeby Ci to lepiej wyjasnic powiem to tak: w tej wlasnie splatterpunk-gore-horror konwencji filmy takie jak "Evil Dead" czy "Braindead" przezyja jeszcze nie jedno pokolenie a jesli idzie o "Dead Snow" to nie sadze zaby za kilka, kilkanascie miesiecy ktos jeszcze o tym filmie mowil lub pisal. Nie sadze tez abysmy doczekali sie setek lub tysiecy internetowych (i nieinternetowych) fanklubow tego filmu - tak jak to sie stalo w przypadku dwoch poprzednio wymienionych.
Czas pokaze kto ma racje.
Jeszcze raz - film slabizna, rezyser chcial dobrze ale sie pogubil.