Coraz bardziej sie przekonuje do Cage'a, zawsze mi sie wydawalo, ze to taki 'macho' aktor, jego sposob mowienia zawsze mi sie kojarzyl z powiedzeniem 'hej, malenka...!', jednak ma szczesliwa reke do scenariuszy, jakie wybiera.
Ja jednak nie o tym... Elisabeth Shue. To ona gra tu pierwsze skrzypce - patrzac na jej (bez watpienia piekna) twarz, mozemy obejrzec, co sie dzialo w tym filmie i o co w nim chodzi.
Pijacki klimat, syropowa muzyka - prostytutki, pieniadze i alkohol - ale tym razem nie na wesolo... 8/10. Pozdrawiam!