Nie zrozumcie mnie źle - warsztat aktorski zaprezentował fenomenalny jednak sama postać nie jest dla mnie do końca wiarygodna. Alkoholizm to prawie zawsze zapis wzlotów i upadków, prób albo chociaż deklaracji podjęcia próby wyjścia z nałogu lub jego ujęcia w jakieś ryzy.
Tutaj tego nie ma. Wręcz przeciwnie - poprzez picie chce popełnić samobójstwo. To też kupuje z trudem, bowiem samobójstwo jest najczęściej popełniane pod wpływem impulsu. Gdy udaje się kogoś uratować to najczęściej nie podejmuje on natychmiast kolejnej próby. Tutaj zaś Cage wiąże sobie sznur na szyi przez cały film i mimo tego ani razu nie ma chwili zwątpienia w swój pomysł.
"bowiem samobójstwo jest najczęściej popełniane pod wpływem impulsu."
No, nie do konca... Wiesz co to kliniczna depresja?
A wiesz co to "najczęściej" ;)?
Poza tym kliniczna depresja nie jest jednoznaczna z popełnieniem samobójstwa. Mogę mieć kliniczną depresję, próbować się utopić, ale jak się tylko opiję wody to niekoniecznie będę zainteresowany powtórzeniem tego manewru każdego dnia.
wieki temu czytałam książkę. Ben wyraźnie chciał skończyć z sobą pijąc. nie widział dla siebie innej drogi. ciekawa chociaż przygnębiająca wizja człowieka
Jak mówię, można popełnić samobójstwo poprzez kule, sznur, zderzenie ze środkiem lokomocji, utopienie się, otrucie itd., ale trudno mi kupic samobójstwo polegające na odcinaniu siebie każdego dnia po małym kawałeczku. Jeśli ktoś tak robi to miałby momenty zawahania, takiej żelaznej konsekwencji nie kupuję.
Pozdrawiam
może warto zapytać alkoholika, dlaczego pije i czy wie, jak może skonczyć.
nie jestem specjalistą, nie umiem nawet "wczuć się" w taką sytuację, jednak nie przekraślam. W zamroczeniu potrafimy sobie różne rzeczy wmówić i uwierzyć. on naprawdę wierzył, że pijaństwo i śmierć alkoholowa jest mu przeznaczona.
Mam taką propozycję. Jeśli nie do końca dobrze czujesz się w tematyce choroby alkoholowej to lepiej poczytaj i doucz się zamiast pisać ciekawostki dotyczące tego tematu. Napisałeś coś czego nie można poprawić bo jest rozbieżne w stu procentach z rzetelną wiedzą o ludziach uzależnionych od alkoholu. Powiem tylko, że osoba uzależniona od alkoholu, która nie potrafi bądź nie chce znaleźć fachowej pomocy, prędzej czy później, popełni samobójstwo. Uświadomione jak klasyczne sposoby w postaci stryczka czy skoku z wysokości bądź nieuświadomione polegające na tym, że pijąc do samego końca umierają od zatrucia organizmu bądź z wycieńczenia organizmu długoletnią intoksykacją alkoholem etylowym. Cage wybrał połączenie w postaci świadomego samobójstwa z powodu zatrucia organizmu alkoholem etylowym. Drugim błędem jest fakt, że nieustalona liczba osób uzależnionych od alkoholu nigdy nie podejmuje żadnych prób wyjścia z nałogu gdyż nawet nie zdają sobie sprawy ze swojego uzależnienia żyjąc w swoistej iluzji. Natomiast znając statystyki osób korzystających z pomocy ośrodków medycznych oraz szacunki procentowej liczby alkoholików w społeczeństwie można wysnuć wniosek, że zdecydowana większość nigdy nie będzie korzystała z pomocy tych ośrodków. Bardzo wielu alkoholików umiera na choroby związane z układem naczyniowym. I często po zgonie nikt nie doszukuje się powodu problemów zdrowotnych w wieloletniej intoksykacji alkoholem etylowym. Dlatego uważam, że film został potraktowany całkiem fachowo przez scenarzystę i całkiem rozsądnie pokazał osobę, która stwierdziła, że nie chce się leczyć a chce zakończyć egzystencję.
Mam nadzieję, że PARPA zatrudni Cię po studiach, bo szkoda żeby to doświadczenie, wyniesione z domu, nie mogło być użyteczne w pracy zawodowej.
Pozdrawiam
A Tobie życzę zatrudnienia u porządnego wróżbity, Twoje umiejętności oceny czyjegoś życiorysu po jednym wpisie są powalające. Musisz mieć jakiś wrodzony dar do widzenia więcej. Ba, Ty widzisz rzeczy, które nie istnieją ;-) Moja wiedza kierunkowa nie wynika z przeżyć domowych a wynika z rzetelnej wiedzy opartej na klasycznym sposobie nauczania. A o uczelni myślę już tylko w kategoriach - "kiedyś to się studiowało" ;-) A w Parpie jest tylu ludzi doskonale czujących się w klimacie walki z alkoholizmem, że moja praca nie będzie jakoś szczególnie dla nich istotna.
A ja kupuje. Jestem w stanie zrozumiec, ze ktos moze miec dosc zycia i chce odejsc z tego swiata w sposob jaki mu sie podoba. Samobojstwo pod wplywem impulsu to betka. Wiekszosc tak robi. Ale swiadomie i z premedytacja sie zabijac to wymaga silnego samozaparcia. Alkoholizm to jest w ogole samobojstwo na raty, tylko zdecydowana wiekszosc sobie tego nie uswiadamia. A tu mamy kogos, kto chce umrzec, chce zapic sie na smierc, i konsekwentnie ten plan realizuje. Ale to jeszcze nie budzi kontrowersji. Bardziej dziwne jest to, ze ktos postanawia uszanowac taka decyzje. Nie ratuje, nie walczy, nie rozdziera szat. A juz najdziwniejsze okazuje sie to, ze taka postawa wynika nie z obojetnosci, co byloby wytlumaczeniem, ale z uczucia.... I tego chyba wiekszosc nie moze zrozumiec. Zastanawialam sie wiele razy, co bym zrobila nie na miejscu tej kobiety. I do dzisiaj nie mam pewnosci...