Wiadomo, że do komedii romantycznych trzeba stosować inną skalę ocen, niż do bardziej
ambitnych produkcji. A ta w swoim gatunku doskonale spełnia swoje zadanie- trochę
rozbawić, trochę wzruszyć, no i oczywiście wątek miłosny...:) I nie ukrywam, że mam słabość
do Kutchera. Moment w którym śpiewał "I'll be there for you"- ahhh. Polecam romantykom,
którzy wierzą, że prawdziwa miłość przetrwa wszystkie przeciwności losu.