pamieta ktoś jeszcze czasy (nie tak zamierzchłe) kiedy to tvp1 w ostatnie soboty miesiąca emitowała filmy z bondem? zawsze na to czekalem.. i notowalem w kalendarzu:) ostatnia sobota miesiaca - james bond. puścili chyba wszystkie filmy (prócz tej "poza-seryjnej"), począwszy od dr no, aż po goldeneye, bo to była chyba wówczas najnowsza część.. ahh.. ale sie rozmarzyłem:) mogliby to powtórzyć kiedyś. dzisiaj natomiast jest Piątek Trzynastego na tvp1 i dobrze by było gdyby ktoś wpadł na pomysł "krwawych piatków" czyli najlepsze serie horrorów, co np dwa tygodnie w piątek po północy. a moze cos takiego juz istnieje?? nie mam programu niestety więc nie wiem:P
a wiesz.. Bond jest chyba największą serią filmową w historii kina.. i to chyba o to chodzi. o Bondzie nikt nigdy nie zapomni. mimo tych wszystkich nudnych schematów (podjęcie misji)kobieta)pułapka)ucieczka)zadanie wykonane) te filmy mają coś w sobie. Bond - niezawodny agent, pies na kobiety, znawca win, motyli, dzieł sztuki.. coś w tym jest. plus wszystkie gadżety przygotowane przez zabawnego Q. właśnie za tym tęsknie. za tą bajką, którą można zobaczyć tylko na ekranie. razy 20-coś. dodajmy do tego fajną muzykę, świetnego connery'ego czy moore'a, całą rzeszę pięknych kobiet i wycieczki po całym świecie. w Bondzie najlepsze jest właśnie to, że coś takiego dzieje się tylko w kinie. to jest właśnie ta magia kina. dla niektórych to głupie, pełne utartych schematów i stereotypów. dla innych niewątpliwie najlepsza seria filmów sensacyjnych. ja szczególnym fanem nie jestem, bo przyznam, że niektóre filmy mnie nudziły a pozycji z piercem brosnanem wprost nie trawię (ze względu na niego), jednakże większość przypadła mi do gustu. właśnie przez te schematy.. :) poza tym nie da się ukryć, że Bond to stuprocentowe kino akcji, za którym każdy chłopak w dzieciństwie przepadał..
Bracie mój! Ziomalu! Ja się na Bondzie wychowałem, moje dzieciństwo sielskie, anielskie wpisane jest sztywno w każdą część przygód Jamesa! Choć przyznam się bez bicia, że ostatnią częścią, którą oglądałem był ''Jutro nie umiera nigdy''. Ale ''Goldgfingera'' to nie zapomnę aż do śmierci swojej, przy okazji polecam książkę Fleminga, na której podstawie tenże film powstał (jedna z najlepszych z całej serii). Może to kino wielkie, artystyczne, poruszające serce i łechtające wrażliwość moją nie jest, ale jeśli mówimy o drugiej (dla wielu podstawowej) funkcji kina, tj. rozrywce, to przygody 007 są jej najlepszym reprezentantem.
A ciekawa jestem Daka czy nie leją się Tobie łzy, na Twe dzieciństwo sielskie anielskie? Kurcze a ja i Bond to się dobrze nie znamy. I chyba już za późno, facet się zestarzał?