Etiuda & Anima: Jak znaleźć tę jedyną...

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Etiuda+%26+Anima%3A+Jak+znale%C5%BA%C4%87+t%C4%99+jedyn%C4%85...-56425
Ostatnie dni listopada są raczej senne i ponure, nawet w takim mieście jak Kraków. Żeby uciec przed chłodem, można oczywiście zaszyć się przy aromatycznej herbacie czy kawie w jednej z knajp na Starówce, jednak jeszcze ciekawszą propozycją wydaje się wizyta w kinoteatrze Uciecha (już nazwa do czegoś w końcu zobowiązuje!). Odbywa się tam szesnasty festiwal Etiuda & Anima.


Poszukiwania polskiej żony, doprowadzanie ojców do szału i… fiutowy język

Ze szczególnie entuzjastycznym przyjęciem publiczności spotkały się dwie etiudy. Pierwsza z nich, utrzymana w (pseudo)popularnonaukowej konwencji "Analiza przelotnej przygody", wyjaśnia wszystkim nieuświadomionym między innymi, kiedy nie mówić kobiecie, że jest piękna oraz co kryje się pod dosadnym określeniem… "fiutowy język". Film Michelle Dean ze Stanów Zjednoczonych stanowi, wzbogacony rycinami i animacjami, dowcipny przegląd zaskakujących teorii na temat kolejnych zachowań prowadzących do przygodnego seksu – ich przyczyn, przebiegu, znaczenia. Niekontrolowane wybuchy śmiechu i oklaski towarzyszyły niemieckiej etiudzie zatytułowanej "Ale jazda!". Martin Busker opowiedział w niej przewrotną historię chłopca z rozbitej rodziny, który demonizuje ojca i jego nową partnerkę, a także stara się o członkostwo w organizacji "Ojcowie są dupkami". Zadanie wygląda następująco: bohater musi zdobyć dwadzieścia punktów, próbując na różne sposoby wyprowadzić rodziciela z równowagi, gdy ten zabiera go na wspólny weekend. Pod żartobliwym kostiumem kryje się gorzka (choć niepozbawiona nadziei) refleksja na temat braku porozumienia pomiędzy rodzicami a dziećmi.

Na uwagę zasługuje również czarno-biały "Pokój" – czeska impresja na temat upływającego czasu, oraz "Duet" Ragny Nordhus Midtgard, opowiadający o niezwykłej relacji pomiędzy wycofanym mężczyzną a bawiącym się pod jego drzwiami i wciąż prowokującym go do kontaktu kilkulatkiem. Norweski obraz pełen jest znakomicie skomponowanych kadrów, jak filmowane z góry ujęcie wielobarwnych piłeczek kauczukowych, które w zwolnionym tempie spadają na układającą się w kształt ślimaka klatkę schodową.

Na tle pozostałych filmów dobrze zaprezentowały się polskie etiudy, przede wszystkim "Kobieta poszukiwana" – dokument Michała Marczaka z Mistrzowskiej Szkoły Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy. Obserwujemy poszukiwania żony dla właściciela paryskiej galerii sztuki, które przeprowadza profesjonalny swat z Polski. Kolejne kandydatki dzielą się swoimi obawami, a także oczekiwaniami wobec wymarzonego partnera. Jednocześnie są proszone o ocenę zdjęcia przedstawiającego pewnego mężczyznę (zleceniodawcę właśnie). Zaskakujące, jak wiele na temat jego osobowości, zainteresowań czy potencjalnych wad panie będą potrafiły wywnioskować z jednej fotografii.

Dookoła animowanego świata

Program festiwalu został ułożony tak, że podczas pierwszych dni w konkursie filmów krótkometrażowych prym wiodą etiudy studenckie, na ekranie nie mogło zabraknąć również interesujących propozycji ze świata animacji. W sobotę widzowie mieli okazję poznać dzieła młodego pokolenia koreańskich twórców oraz dziesięć (plus jeden swój) najlepszych holenderskich filmów animowanych. Wyboru dokonał znany z częstych wizyt w Krakowie Gerrit van Diijk, którego przesycony intertekstualnymi aluzjami autoportret "Ruszam się, więc jestem" został nagrodzony Złotym Niedźwiedziem. Zaprezentowano również zestaw brazylijskich produkcji nagradzanych wciągu ostatnich lat podczas prestiżowego festiwalu Anima Mundi.

Wisienką na torcie drugiego dnia tegorocznej edycji Etiudy & Animy okazał się znakomity obraz "Mary i Max" w reżyserii Adama Elliota, który w styczniu otwierał Sundance Film Festival. Twórca oscarowej krótkometrażówki "Harvie Krumpet" opowiada inspirowaną elementami własnej biografii historię osobliwej, korespondencyjnej przyjaźni. Mary, nieszczęśliwa ośmiolatka z Australii (alter ego reżysera), wysyła list do mieszkańca Stanów Zjednoczonych przypadkowo wybranego z książki telefonicznej. Pragnie dowiedzieć się, skąd biorą się dzieci za oceanem. Koperta trafia do czterdziestoczteroletniego Maxa, nowojorskiego Żyda-ateisty cierpiącego na syndrom Aspergera. Mary i Max, choć na pierwszy rzut oka mogą wydać się tak różni, szybko znajdują nić porozumienia. Wyobcowani, cierpiący i samotni, dzielą się własnymi zainteresowaniami, marzeniami, problemami. Szukają wsparcia, zrozumienia, pozytywnych emocji – czyli tego, czego brak tak boleśnie odczuwają.

"Mary i Max" to przede wszystkim słodko-gorzka opowieść o piętnie dziwaczności, opowiedziana w sposób oryginalny, bezkompromisowy i urzekająco szczery, co okazuje się niewątpliwie kluczem do sukcesu filmu Elliota. Reżyser podejmuje próbę zgłębienia uniwersalności ludzkich pragnień – potrzeby akceptacji, bliskości, ciepła, krytycznie patrząc na ignorancję, wręcz wrogość otoczenia wobec tytułowych postaci. Znakomicie scharakteryzowani, ekscentryczni bohaterowie, soczyste dialogi (a właściwie listowne monologi) pełne ironicznego, czarnego humoru oraz dopracowana w każdym szczególe forma animacji poklatkowej sprawiają, że film "Mary i Max" zdobył szereg wyróżnień na festiwalach, a w ocenach wielu zasługuje nawet na Oscara.

Na dziś zaplanowano pokazy kolejnych propozycji konkursowych, a także niezwykły autoportret Jiřiego Barty (czeskiego mistrza animacji) czy pierwsze spotkanie z francuską animacją. Zapraszamy, warto.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones