Były ulubieniec Ameryki
Ryan Phillippe (
"Szkoła uwodzenia") od paru lat nie otrzymuje zbyt wielu ciekawych propozycji filmowych. Nic więc dziwnego, że próbuje swych sił w nowych rolach. Właśnie postanowił zostać reżyserem.
Jego pierwszym projektem będzie
"Shreveport".
Phillippe jest również autorem scenariusza i zagra w filmie główną rolę.
Niezależna produkcja opowiada o przebrzmiałej gwieździe Hollywood, która w Shreveport kręci niskobudżetowy film. Podczas zdjęć aktor zostaje porwany.