Waldemar Milewicz, znany dziennikarz TVP, zginął rano w Iraku - poinformowała oficjalnie Telewizja Polska.
Wraz z nim zginął algierski dziennikarz Mounyr Beouamrane. Ranny został też polski operator Jerzy Ernst.
Waldemar Milewicz od dziewięciu lat pracował jako korespondent wojenny. Popularność przyniosły mu reportaże z Bośni, Czeczenii, Kosowa, Abchazji, Rwandy, Kambodży, Somalii i Etiopii.
Był laureatem wielu prestiżowych nagród w tym: Nagroda "SAIS-Ciba Prize for Excellence in Journalism" przyznana przez Johns Hopkins University w Waszyngtonie za reportaż: "Czeczenia - 6 dni wojny" - 1995 r., Nagroda Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich – ufundowana przez German Marshall Found - za cykl reportaży z wojny domowej w Rwandzie - 1994 r., czterokrotny laureat nagrody prezesa Telewizji Polskiej za reportaże z Bośni, Czeczenii i Republiki Południowej Afryki, Nagroda "Polski Pulitzer" w kategorii "news" - za cykl reportaży z Kosowa i strajku górników w Rumunii – 1999 r., zdobywca "Wiktora" w kategorii: najlepszy publicysta, dziennikarz roku 1999.
Ekipa TVP nie wjechała na minę - powiedział telewizyjnym "Wiadomościom" ranny operator Jerzy Ernst. Według niego, dziennikarze zostali ostrzelani z ciężkiej broni maszynowej. Inną wersję wydarzeń podaje z kolei amerykańskie dowództwo w Iraku. W informacji przekazanej dowódcy wielonarodowej dywizji, generałowi Mieczysławowi Bieńkowi, stwierdzono, że samochód polskiej ekipy wjechał na minę.
Według relacji towarzyszącego polskiej ekipie irackiego przewodnika Assira Kamela al Kazzaza, bojówkarze podjechali do dziennikarzy od tyłu i otworzyli ogień. Milewicz zginął natychmiast.
- Wtedy zatrzymaliśmy się i ja wysiadłem, razem z dziennikarzem algierskim i polskim kamerzystą. Ale napastnicy zawrócili i na nowo otworzyli ogień. Zabili Algierczyka Mounira Bouamrane i ranili Polaka - opowiada iracki przewodnik.
Ranny operator leży w amerykańskim szpitalu wojskowym nr 31 na terenie Bagdadu.
Dla Mounira Bouamrane - technika montażysty TVP był to pierwszy wyjazd zagraniczny. Jak mówią jego znajomi w TVP nie palił się do wyjazdu do Iraku. Namówił go jednak do tego Waldemar Milewicz, a to dlatego, że Mounir biegle władał językiem arabskim.
Urodził się w 1968 roku w Algierze, jego matka była Polką. W 1988 roku przeniósł się do Warszawy, tu skończył naukę, a od 1993 roku zaczął pracować dla polskiej telewizji.
Fotoreporter AFP, który był na miejscu wydarzeń, zrobił zdjęcia ostrzelanego samochodu i zabitych dziennikarzy. Są one na tyle drastyczne, że nie zdecydowaliśmy się na ich publikację.
Do ataku na dziennikarzy doszło w strefie na południe od Bagdadu, gdzie często zdarzają się napady irackich partyzantów na przejeżdżające konwoje. W listopadzie zeszłego roku w tej okolicy zginęło siedmiu agentów hiszpańskiego wywiadu. W styczniu w podobnej zasadzce, w tym samym miejscu, zginął reporter telewizji CNN.
Według rzecznika szefa Sztabu Generalnego WP płk. Zdzisława Gnatowskiego, w Obozie Babilon jest oficjalnie akredytowanych dziesięciu dziennikarzy. W obozie są ekipy: TVP (4 osoby), telewizji TVN (4 osoby), Polskiej Agencji Prasowej i Informacyjnej Agencji Radiowej (po jednej osobie z redakcji). W zależności od rozwoju wydarzeń w Iraku poszczególne redakcje komercyjne decydują się na wysyłanie tam reporterów, ale nie są oni oficjalnie akredytowani w Babilonie; mieszkają w hotelach w Bagdadzie. Gnatowski powiedział, że nie wie, ile takich osób jest obecnie w Iraku.