Al PacinoI

Alfredo James Pacino

9,0
139 334 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Al Pacino

Po roku 2000 Al nie zagral w ani jednym doskonalym filmie niestety. Najlepsze Bezsennosc i Rekrut ale to jednak nic wielkiego jak na wielkiego Ala. Pacino jest wielki, jedynym jego problemem jest to ze w jego czasach urodzil sie ktos wiekszy czyli Bobby De Niro!

GhostFace

Al jest lepszy od Bobba :] Nawet nie próbuj :].

A poza tym Rekrut to chyba najgorszy film Ala ;]
Bezsenność i Kupiec - najlepsze.

Uzi

tzn najlepsze jego filmy XXi wieku ;]

Uzi

Kupiec dobry przyznam, ale Al w niczym nie lepszy od Bobba. Przyznam że jak wystepują w jednym filmie to oboje są genialni(GODFATHER 2, GORĄCZKA), ale Al poza Ojcem 2 nie ma roli która miażdzy, szczena na glebie itp. co innego Robert(ten ma tyle że aż strach sie rozpisywać). Pacino jest wielkim ale zawsze będzie number two, pzdr

p.s. - Rekrut nie był taki zły

GhostFace

nie no przed nim jeszcze na pewno Brando może Hoffman

GhostFace

Dla Ciebie.

Mój ranking:
1. AL
2. Hoffman

3. Brando.

Zresztą. Popatrz na nasz poczciwy rankig. Czy to nie cudny widok - AL pierwszy! Radujmy się. :]




PS. W gorączce Al zagrał duużo lepiej od Roberta. Poważnie. Specjalnie dla Ala musiałem ją oglądać 2 razy pod rząd. :]
Acha, Robert ma rzeczywiście WIĘCEJ ról.. Ale tych wielkich, genialnych mają podobną ilość.

Uzi

cuszzz De Niro - Pacino remis w HEAT tyle...
No własnie tu wbiłem bo Al jednak numerem jeden nie jest, ale uwilbiam go i tak bardzo, więc troche cie rozumiem, że jednak Robert jest troche większy dam ci kilka przykładów a ty mi De Niro's highlights a ty wstaw na to Pacino klasyki aktorskie

1. Taxi Driver

2. Gorączka

3. Przebudzenia

4. Kasyno

5. Wściekły byk

6. Przylądek strachu

7. Ojciec 2

8. Łowca Jelenii

9. Jackie Brown

10. Król komedii

11. Ulice Nędzy

12. Robert De Niro więcej genialnych ról, większy talent... i tak uwielbiam Ala. Przyznasz jednak że jest zaraz za Bobem, przyznasz, przyznaj

GhostFace

Legenda kina. Widziałem jego wszystkie filmy! Polecam:



2004: Kupiec Wenecki (Merchant of Venice, The) jako Shylock

2002: Bezsenność (Insomnia) jako Will Dormer

2000: Chinese Coffee jako Harry

1999: Informator (Insider, The) jako Lowell Bergman

1999: Męska gra (Any Given Sunday) jako Tony D'Amato

1997: Adwokat diabła (Devil's Advocate, The) jako John Milton

1997: Donnie Brasco jako Lefty

1996: Sposób na Szekspira (Looking for Richard) jako Richard III

1995: Gorączka (Heat) jako Vincent Hanna

1993: Życie Carlita (Carlito's Way) jako Carlito Brigante

1992: Zapach kobiety (Scent of a Woman) jako Frank Slade

1992: Glengarry Glen Ross jako Ricky Roma

1991: Frankie i Johnny (Frankie and Johnny) jako Johnny

1990: Local Stigmatic, The

1990: Dick Tracy jako Big Boy Caprice

1990: Ojciec chrzestny III (Godfather: Part III, The) jako Michael Corleone

1989: Morze miłości (Sea of Love) jako Frank Keller

1983: Człowiek z blizną (Scarface) jako Tony Montana

1975: Pieskie popołudnie (Dog Day Afternoon) jako Sonny Wortzik

1974: Ojciec chrzestny II (Godfather: Part II, The) jako Michael Corleone

1973: Strach na wróble (Scarecrow) jako Francis Lionel "Lion" Del Bucchi

1973: Serpico jako Frank Serpico

1972: Ojciec chrzestny (Godfather, The) jako Michael Corleone

1971: Narkomani (Panic in Needle Park, The) jako Bobby




To są wszystko genialne filmy. Genialne kreacje Ala.


Posłuchaj, właśnie że nie przyznam Ci racji! Bo to jednak w każdym filmie gdzie grali razem, no tzn w Gorączce :] Robert jest w cieniu Ala. Rozumiesz to? Kiedy Al się pojawia nikt nawet nie próbuje z nim konkurować! Robert jest wielki, ale talent ma mniejszy. Ma chyba jeszcze więcej niż Al genialnych filmów, ale jednego jestem pewien. AL to mistrz. Mimika, gestykulacja, intonacja, barwa głosu, wdzięk, charyzma. Jeszcze coś. Geniusz!

Uzi

zrywamy z was boki muahahahahah xDDDDDDD

Robert_De_Niro

Robert:
Jak byłeś samym Robertem to było nawet fajnie :] Teraz trochę to dziwne. Ale poszedłeś na kompromis. W sumie mogę Ci podziękować, że dodałeś mnie do swojego nicku ;] Ale ja sam się raczej dobrze promuję.

GhostFace

"ale Al poza Ojcem 2 nie ma roli która miażdzy, szczena na glebie itp."'

Raczysz żartować prawda ? Kolega Uzi Loc już wymienił filmy świetne w wykonaniu Al'a, ale teraz patrz na moje usta ( klawiaturę? :) ), bo wymienię arcydzieło i filmowe i aktorskie, przy którym ( bez obrazy dla numeru dwa na liście najlepszych aktorów ) Robert i filmy z jego udziałem wysiadają :

S C A R F A C E

Oczywiście to jest jedno arcydzieło w historii kinematografii, ale Al ma w dorobku wiele więcej genialnych filmów...

Sebeq92

Popieram. S_C_A_R_F_A_C_E :]

Uzi

----------------------TAXI DRIVER---------------------------------






zjada Scarface'a

Uzi

Al popsułeś mi zabawę...myślałem,ze ludzie się nabiorą
P.S oglądałem dzisiaj rano Narkomanów,brak mi słów!!!brawo:)

Robert_De_Niro

Pozwól jednak,że pozostanę przy obecnym nicku.Stawiam nas obu na pierwszym miejscu,więc mój nick jest hołdem dla naszej przyjaźni

Robert_De_Niro

,,TAXI DRIVER zjada Scarface'a''-tu sie zgadzam:)
Pozwólcie że przyłącze sie do dyskusji.
Osobiście bardziej lubie Ala,w kwestii czystej sympatii.A co do aktorstwa to trudna sprawa jest:) Godzinami moglibyśmy wymieniać doskonałe role obydwu Panów.
Ale stoje murem za Pacino! (Bobby,wybacz!....:)

pzdr

Polka

Z góry wybaczam wszystkim,którzy wolą Al'a.Naprawdę nie mam nic przeciwko.Trudno żebym zachwycał się samym sobą,pozwólcie jednak,ze nadal będę sie przyglądał rozwojowi mojego i Ala forum i czasem wtrącę swoje 3 grosze.Pozdrawiam

Robert_De_Niro

właśnie oglądam ,,Poznaj mojego tate''! Robert:Jak tu Cię nie lubić!?

Tyle tylko że naprawde trudno jest wybierać,ale jak już trzeba to trzeba:)

Polka

Wg. mnie Taksówkarz nie jest lepszy od Człowieka z blizną (moja opinia, nic jej nie zmieni). Poza tym za genialne role Ala uważam jeszcze takie jak ta ze Stracha na wróble i przede wszystkim Życie Carlita. Tam dał prawdziwy popis gry aktorskiej we wspaniałym filmie, wspaniałego reżysera, ze wspaniałą obsadą, wciągającą i wzruszającą do łez historią, no i genialna nuta w tym filmie też była. Al był już wtedy aktorem uznanym i pokazał w tym filmie klasę jako stary i dojrzały aktor, zaprezentował w roli Carlita pełen wachlarz umiejętności, normalnie miodzio :) Zapach Kobiety i ślepy płk. to również przewspaniała rola, a w trakcie filmu są dwa momentu, w których ja - 22 letni chłop płakałem. Porwał mnie tą rolą. Genialne kreację to poza Michaelem Corleone (wczuł się zajebiście), to również Narkomanii, Donnie Brasco, Serpico (GENIUSZ!!), no i znalzłbym co jeszcze :)

Pozdrawiam!

Swir

Gorączka, Adwokat, i pieskie popołudnie. Wg mnie te są ważniejsze do obejrzenia nawet od Serpico!

Swir

"Po roku 2000 Al nie zagral w ani jednym doskonalym filmie niestety"

A w jakim doskonałym filmie po roku 2000 zagrał De Niro? "Poznaj mojego tatę", "Poznaj moich rodziców", "Nawrót depresji gangstera", "Siła strachu", "Godsend", "Siła i honor", "15 minut", "Showtime", "Rozgrywka", który jest taki wybitny. Al Pacino nie grał tyle co De Niro, jednak stworzył kilka bardzo dobrych ról w "Bezsenności", "Kupcu weneckim", "Aniołach w Ameryce". Podobał mi się w "Ludziach, których znam" i "Rekrucie". Jedyna wpadka to "Gigli", ale to i tak nic w porównaniu do "Showtime".

Chociaż bardzo cenię i lubię obu aktorów, to Al Pacino zawsze będzie dla mnie numerem 1.

Eriu

Ciekawe jest to że prawie każdy w tym temacie w TOP 2 wymienia Al'a Pacino i Roberta De Niro. Tylko raz jeden jest pierwszy, raz drugi ;)
Nie da się jednoznacznie stwierdzić, który jest lepszym aktorem, ponieważ jest to subiektywne, dla każdego kto inny powinien dzierżyć koronę najlepszego. Można oczywiście bawić się w porównania statystyczne, typu, ile jest filmów z udziałem Pacino, a ile z De Niro w TOP 10 ( podpowiadam Pacino : 3, De Niro : 2 ;) ), ale to także nie ma sensu.
Proponuję pójście na kompromis, pozwolę sobie wyrazić oficjalne, kończące temat stanowisko wszystkich piszących w tym temacie ( z postów wynika, że się ze mną zgodzicie ) : Al Pacino i Robert De Niro to dwaj świetni aktorzy...

Quod erat demonstrandum

Sebeq92

Ja w TOP2 wymieniam Pacino i Hoffmana, De Niro będzie dopiero 5.

Uzi

Prawda jest taka, że mimo, iż obaj mają te same rodowody, to styl ich gry, ich aktorskie walory, są zupełnie inne.
Pacino gra przede wszystkim głosem, podczas gdy De Niro stawia na wyrażanie ekspresji poprzez mimikę. Zauważcie, że Pacino do wszelkich dialogów podchodzi bardzo emocjonalnie, coś, jak Olbrychski, podczas gdy De Niro wypowiada teksty stonowanie, inwestując w przekazanie widzowi emocji poprzez wyraz twarzy, zupełnie, jak Kevin Spacey.
Zarówno De Niro, jak i Pacino, to klasa sama w sobie. Kto lepszy? Nikt. To rzecz gustu, sympatii, antypatii. Ja bardziej lubię Pacino, bo odpowiada mi styl kreowanych przez niego postaci.
Należy jednak zaznaczyć, że i Pacino i De Niro potrafią operować innymi stylami gry. Pacino w Pieskim popołudniu połączył doskonałą mimikę z mową i stąd tak piorunujący efekt.
De Niro z kolei swoje drugie obliczę pokazał we Wściekłym byku i efekt był również wspaniały.

Hoffman to też trochę inna bajka, wszak on stawia na język całego ciała.

Konkluzja jest prosta: Nie należy ich ze sobą porównywać na płaszczyźnie warsztatu czy talentu aktorskiego, bo ten stoi na bardzo zbliżonym poziomie. To, kogo uważamy za lepszego, to rzecz naszych wymagań, gustu.

Uzi

Dlatego napisałem "prawie" ;)



...

Sebeq92

A u mnie, ani De Niro, ani Pacino nie jest w TOP 2, więc wcale nie tak "prawie". Zdania są podzielone.

_Ja_

Tyle, że ty wypowiedziałeś się później niż ja napisałem post. Mimo moich wielu umiejętności, na jasnowidztwie się nie znam ;)

GhostFace

Al Pacino i Paul Newman

a potem długo długo długo nic i znowu Pacino i Newman i Jacek Nicholson:)








a Bobby niestety też nic nie gra ostatnio... same kichy i straszny się stał... ale stare dzieje jego to dobre dzieje kina:)

nikt

a co do Hoffmana, to facet w sumie wielkich ról nie miał, może oprócz Rain Mana, ale dlaczego każdy kto gra upośledzonego musi być uważany za wielkiego aktora? <i dlatego Al jest o wiele lepszy w Scarface niż w Zapachu Kobiety> a poza tym Dustin w ogóle nie gra... dopiera czasem jakieś małe rólki, żeby nie spaść z piedestału, na który wyniosło go nie wiem co, bo przepraszam, ale nie uważam, żeby Absolwent, Sprawa Kramerów, itp. były genialnym produkcjami z genialnymi rolami Dustina. Aktor musi mieć jaja i charyzmę! Musi eksperymentować i to właśnie robi Al. 'Anioły w Ameryce' nawet gówniane People I know było swojego rodzaju testem dla aktora!

pozdrawiam:)

nikt

To, co napisałeś wręcz razi totalną ignorancją.

Są różne sposoby na pokazanie swojej charyzmy, a jaja nie są żadnym wymaganiem dla aktora. Czy to, że Willis gra zawsze faceta z jajami, czyni z niego dobrego aktora?

Zastanawiam się, czy widziałeś więcej niż 3 filmy z Hoffmanem. Zastanawiam się, czy słyszałeś o dziełach takich, jak Maratończyk (tak, tak - moi drodzy koledzy Uzi Loc i GhostFaceKillah - Taksówkarz? Scarface? Nie, Maratończyk oraz Nędzne psy), jak Nędzne psy, jak Mały Wielki człowiek, jak Nocny Kowboj?

Absolwent jest najlepszą komedią romantyczną w historii kina - dzieło Nicholsa to milowy krok w historii kinematografii, a rola Dustina JEST absolutnie genialna. Nie ma drugiego aktora, który potrafił, by tak zagrać.
Sprawa Kramerów to nie jest genialny film, ale rola Dustina jest esencją naturalności. A o to m.in. chodzi w aktorstwie - o naturalność.

Więc - moja rada - pomyśl i doucz się, zanim palniesz jakąś głupotę.

nikt

A ja mogę powiedzieć tylko dwa słowa: Brando Marlon:)

mati_4

I mimo, że Cię nie lubię, boś cham i tchórz, nie zgodzić się nie mogę.

_Ja_

A ja to za Hoffmana dopiero się zabieram ;p. Pacino widziałem już wszystkie filmy. To teraz Hoffman. Oczywiście widziałem z nim kilka filmów i bardzo podoba mi się styl jego gry.

Acha, Pacino wg mnie na poziomie mimiki nie ustępuje De Niro, wszak Robert miejscami aż przesadza ;].

O co Ci chodzi z tym Maratończykiem? Że niby jest lepszy od Scarface i Taksówkarz, wg Ciebie? (Ja nie widziałem)

Uzi

Hmm, też radziłbym pomyśleć... napisałem, że aktor powinien mieć jaja i charyzmę, a nie rola, którą odtwarza... z następnego zdania wynika, że powinien mieć jaja i charyzmę i przy dobieraniu ról, a nie tylko wybierać role drugoplanowe, które nie zniszczą jego reputacji... Dustin Hoffman jest tchorzem i wybacz, ze polecialem najbardziej oklepanymi tytulami Dustina, ale za takie role zostal okrzykniety jednym z najlepszych aktorow w historii kina i wybacz poraz kolejny, ale absolwent mi sie nie podobal, podobnie jak wiekszosc filmow pana nicholsa, ktore uwazam, za lekko przeintelektualizowane...

a Al jest genialny w prawie kazdej swojej roli... Author! Author! Two bits, Cruising, The Panic in Needle Park, czy Chinese Coffee, albo Looking For Richard... Me, Natalie ani The Local Stigmatic niestety nie widzialem jeszcze...

i naprawde nie jestem ignorantem, ale nie uważam Dustina Hoffmana za wybitnego aktora... wiem, że jest dobrym aktorem, ale nigdy nie geniuszem...

dziekuje i pozdrawiam

nikt

Drugoplanowe role? Dustin przez lata był aktorem pierwszoplanowym, dopiero teraz, u schyłku kariery, nie ośmiesza się grając główne rolę w beznadziejnych fabularnie filmie (tak, jak Pacino w 88 minut), tylko dobiera je starannie, podwyższając swoim występem wartość każdego filmu.

Bo nawet w beznadziejnym Pachnidle spisał się na medal, będąc najjaśniejszym punktem tego - bądź co bądź - gniota.

Geniusz aktorski nie polega na graniu pierwszoplanowych ról. I niech posłuży tu za przykład Max Von Sydow, Sean Penn, Christopher Walken. TO SĄ wirtuozi kina, aktorzy z najwyższej półki, którzy bardzo rzadko stanowili oś filmu.

Dustin Hoffman aktorsko nie ustępuje, ani De Niro, ani Pacino, ani nawet Nicholsonowi. Trochę jednak odstaje od geniuszu Brando.

Był taki film - "Poznaj moich rodziców". Po jednej stronie stanął De Niro, po drugiej Hoffman. De Niro nie pokazał najzwyklej nic w tym tyle samo wartym filmie, Hoffman natomiast wykreował ciekawą, groteskową postać i w tym aktorskim pojedynku, obiektywnie patrząc, zmiażdżył Boba.

_Ja_

Bo dla ludzi w wieku Pacino, Nicholsona, Hoffmana, nie ma zbyt wielu ról.

Zwykle naciąga się je tylko po to, by dany aktor - De Niro, czy Pacino - mógł się pojawić.
Hoffman wyznaje zasadę - "nic na siłę". Wie, że pierwszy plan zarezerwowany jest dla aktorów z młodszego pokolenia, wie, gdzie jego miejsce.

I - o ile Pacino i De Niro psują swoją reputację grywając (nie nazbyt dobrze zresztą) w gniotach, to reputacja Hoffmana jest stała, niezachwiana.

Uzi

Al,mogę się z Tobą założyc,ze Maratończyk nie spodoba Ci się bardziej od Scarface!!

Uzi

Oj, lepszy, lepszy.

Hoffman jest megawiarygodny, a reżyserka - nie ujmując nic bardzo wątpliwemu geniuszowi De Palmy i niekwestionowanemu geniuszowi Scorsese - Schlesinger ich pozamiatał.
Podobnie Peckinpah w Nędznych psach.

_Ja_

kiedyś czytałem taki artykuł w "Filmie" i ktoś ładnie napisał, że Hoffman, Nicholson, Pacino i De Niro, to czterech wielkich kina, którzy nie istnieją teraz, bo nie ma dla nich dobrych ról i koniec tego artykułu bardzo mi się spodobał...

sens był taki, że fajnie by było gdyby jakiś młody, debiutujący reżyser dał im szansę na rolę życia i gdyby oni zagrali swoje 'życiówki'
czy nie byłoby to zakończenie rodem z Hollywood?:)

nikt

Co do tych "ról życia".. Miałyśmy kiedyś z koleżanką pomysł, aby ich obsadzić w filmie "o czterech facetach, którzy rozmawiają". Wystarczyłyby swietne dialogi no i to aktorstwo. Hit :)

Ale tak w ogóle, odnosząc się do dyskusji. Generalnie większości filmów, o których rozmwaiacie nie widziałam. Generalnie staram się nie zabierać głosu w sprawach, o których nie mam pojecia. Ale przepraszam Panowie (i Pani jakaś tez się tu znalazła :P), chciałabym Wam zwrócić uwagę na kogoś "bliżej domu" :)
Próbowałam (przyznaje bez bicia - na podstawie niewielu filmó) porównać de Niro do Romana Wilhelmiego. Wolę Romana. To był arcymistrz.
Jeśli chodzi o Pacino i Wilhelmiego. U mnie także wygrywa Wilhelmi.
A tak co do porównań Waszego autorstwa - czyli de Niro - Pacino. To Al, zdecydowanie Al. Jakoś, nie pytajcie dlaczego. Może dlatego, że jest ekspresyjny, ale nie popada w przesadę. I to mi się w nim tak podoba, bo nie lubię "narzucających się" aktorów. Poza tym facet ma coś w sobie, że nie można oderwać od niego oczu. A od de Niro można :)

Piszę to, bo zauważyłam, że dyskusja toczy się wokół pewnego kręgu aktorów (taa... Top10 xD) i stwierdziłam, że może ciekawie by było poznać Wasze opinie na temat moich luźnych przemyśleń, wprowadzających tam "kogos z zewnatrz" :)

Jeszcze jedna mała sprawa. Jak ja się zgadzam z Ja
w sprawie "Absolwenta"! Och.
Niech mi tu nikt nie mówi, że rola Dustina Hoffmana nie była wspaniała. :)

Pa!*

_Ja_

o Maratyńczyku nie tylko słyszałem, nawet widziałem podobnie Nędzne Psy. Schlesinger jednak nikogo nie pozamiatał Maratyńczykiem, który jest po prostu bardzo ciekawym thrillerem, z mocniej pogłębioną jak na ten gatunek charakterystyką postaci i wyśmienitym Hoffmanem. Scarface to moim zdaniem podobny poziom, genialny,niezapomniany Pacino, ale nienajlepsza reżyseria filmu jako całosci(jest kilka kapitalnie skręconych scen). Nietykalni to zdecydowanie lepsze kino, jesli mówimy od De Palmie. TAXI DRIVER to już inna liga, taka wyższa nieco, tam wysoko w niebie, razem z Chinatown, razem z Godfatherem 2, razem z Dawno Temu w Ameryce.

Teraz o Hoffmanie - nie ma co kwestionowac tego czy jest wybitny czy nie. JEST!!! Ja wspomniał Nędzne Psy, jeśli wybór takiej roli świadczy o braku odwagi w doborze ról, to ja już nic nie kumam. HALO!!! a Tootsie, Wszyscy Ludzie Prezydenta i przede wszystkim Nocny kowboj to wszystko dowody że kto jak kto, ale Dustin nie boi sie wyzwań aktorskich. Hoffman często nie jest wymieniany przez młodszych kinomanów jednym tchem z De Niro,Pacino czy nawet Nicholsonem, wynika to z tego, że brakuje u niego w filmografii takich MEGAkultowych ról, jak De Niro,Pacino czy Jackowi. Talent ma jednak wielki, jak ma do zagrania dobrą partie to kradnie film, ostatnio np. Przekręt Doskonały

Ponadto podoba mi sie, że Carlito wspomniał Newmana, który jest u mnie również w pierwszej piątce.

GhostFace

MARATOŃCZYK miało byc, nie wiem co z MARYTYŃCZYKIEM za akcja wyszła:)

GhostFace

A ja Newmana też bardzo sobie cenie, ale uważam, że lepszy jest Redford. To też ekstraklasa.

_Ja_

dlaczego Maximus to cham i tchórz??? zostawił swoje wojska na wybicie, bo nie pamiętam???

GhostFace

Najpierw napisał, co by ze mną zrobił, jakby mnie spotkał (poświęcił temu cały post na forum Transformersów - zresztą, chciał mnie bić za to, że nie podobał mi się ten gniot), a potem, jak zaproponowałem ustawkę, to zszedł z tonu i siedział już cicho.

_Ja_

Hehe. Na filmwebie są takie 4 grupy:
- rozhisteryzowane nastki (występowanie: Paris hilton, Went Miller, i inne mroczki)
- wojownicy-ninja, buntownicy, dresy, blokersi, hooligani (występowanie: wszystkie nowe - ważne: muszą być powyżej 2004r - gnioty)
- prowokatorzy, ignoranci (występowanie: wszystkie topy)
- MY!

Maximus jest fanem Ala, także ma za to PLUSA :)

GhostFace

Według mnie takie spory są bezsensowne. Przecież wiadomo,że nikt tu nie wygra bo każdy ma inny gust!To głupie porównywać ze sobą takich geniuszy jak Al Pacino i Robert De Niro!!!Obaj są wielcy i niesamowici.Mistrzowie. Można najwyżej któregoś z nich bardziej lubić. I ja właśnie ubóstwiam Pacino.

Constantiza

teoretycznie każdy spór jest bezsensowny i każdy ma własne zdanie i są gusta i guściki, ale co mamy sobie nie pogadać :) przecież to forum:)

AL AL TYLKO AL!!:)

GhostFace

No tak, pogadać sobie zawsze można:)Zgadzam się, tylko Al:)

Constantiza

Niestety, rządzi Al :) Only Al ;P

P.S. To taki wstęp, postaram się niedługo wywalić gro moich argumentów, aby umocnić sens swojej wypowiedzi, teraz idę się kąpać :)

Pozdrawiam.

Swir

Uzi-oglądaj Dustina:) Absolwent,Nocny Kowboj,Maratończyk,Mały Wielki Człowiek,Tootsie,Rain Man itd itd.Pozdrawiam:)