Alan RickmanI

Alan Sidney Patrick Rickman

8,9
93 280 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Alan Rickman

Weszłam do jednego wątku i natrafiłam na jedną z najtrafniejszych opinii na temat Alana Rickmana, jakie było mi dane przeczytać. Wybrałam najlepsze fragmenty. Autorka: ELINORS:


"[...] nie uważam, aby był on na tyle wspaniałym aktorem, żeby zajmować jakieś najwyższe miejsca w top listach. Jest to aktor specyficzny i dla specyficznego grona odbiorców. Ktoś kiedyś powiedział, że Alan jest zbyt inteligentny, aby być aktorem. Jest w tym ziarno prawdy. Alan nie posiada naturalnego talentu, tej "bożej iskry", która stanowi o genialności i kunszcie aktora. Wypracował wszystko solidną pracą oraz inteligencją. Ta inteligencja go prowadzi. Obrał konkretną drogę w swej karierze i konsekwentnie ją realizuje. Jest w tym znakomity. Można rzecz, iż znalazł swoją "niszę". Dobór ról i filmów w większości nie jest przypadkowy i zawsze podkreśla to, co stanowi o uwielbieniu dla niego (np. "uszlachetnianie" złych charakterów, decyzyjne role drugoplanowe). Jest jak zręczny polityk, który wie, że jeśli ma przetrwać, musi posiadać swój stały elektorat. I Alan taki elektorat posiada. Z pewnością nie jest, a przynajmniej kiedyś nie było, mu łatwo przetrwać wśród bardziej wszechstronnych kolegów. Aksamitny głos, który w mikrofonie powala na łopatki, w rzeczywistości jest mało wyraźny i sprawia ogromne kłopoty na scenie teatru czy po prostu w życiu codziennym. Z pewnością należy mu się ogromny szacunek, że pokonał wszelkie trudności, kompleksy i zdobył swoją renomę. Zasłużył na to, co ma. Ale nie jest geniuszem aktorstwa, co równocześnie wcale nie odejmuje mu uroku ani zasłużonych nagród za kilka ról.

[...] Nic innego nie przyciąga do niego rzeszy fanek, jak właśnie ten typ "bydlaka", którego nie można nie kochać. To jeden z tych aspektów uwielbienia stałego elektoratu Alana. On robi to zawsze z takimi postaciami. Chociażby gadał inaczej, to i tak to robi. Taką obrał drogę, która przynosi stały i pewny dochód. [...] Jeżeli ktoś nie łapie się na jego styl bycia, [...] to szybko wyłapuje, że "wielki idol" geniuszem nie jest. I jest to słuszna obserwacja. Alan to aktor dla konkretnej grupy odbiorców.

[...]

Mnie zawsze fascynowało w Alanie perfekcyjne wyuczenie tego stylu bycia, o którym wcześniej mówiłam. To pomaga mu jakby utrzymać się na powierzchni. Cechą znakomitego aktora jest wszechstronność, ale mały procent widzów lubi takich aktorów. [...] Z Alanem jest inaczej, bo nie jest wszechstronny. On to wie i zdaje się, że nad tym ubolewa. Zagrał, owszem, w różnych produkcjach... i komediach, i dramatach... ale to nie uczyniło go wszechstronnym. Dlatego, że taki zwyczajnie nie jest. Ma swoją manierę, którą obsesyjnie przerzuca na każdą graną przez siebie postać, niezależnie z jakiej beczki ona jest. Dlatego niektórym widzom może wydać się monotonny, nudny, taki sam. Za to ta cecha jest zapamiętywalna. Nawet jeśli ktoś nie zna go z nazwiska, od razu jednak kojarzy, że "ten facet już gdzieś grał". Ci, co złapali haczyk, pozostają w fascynacji już na zawsze. Na takich widzów Alan liczy, chociaż zapewne chciałby więcej i inaczej. I uważam, że z wiekiem idzie mu coraz lepiej. Ostatnie jego filmy są bardziej swobodne w grze, bardziej wyluzowane. Coś, jakby powoli dorastał do tego zawodu, który w pewnym sensie obrał przypadkiem. To, co osobiście, subiektywnie odnotowałam odnośnie jego grania, to brak "oddania się" kamerze. Czyli to, co robią najlepsi, którzy w pewnym sensie są pasjonatami, świrami itp. charakterami. Alan gra zachowawczo i bardzo "technicznie". Ładnie się to komponuje z jego manierą i fani tejże zawsze są zadowoleni. Ale bystre oko powinno wyłapać, że jest jakiś dysonans. Alan często maskuje to teatralizmem. Ten dysonans czasem i do mnie dociera. :)

Ale jest lepiej, jak mówię i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. Zawsze uważałam, że Alan, dzięki swojej inteligencji, wcale nie musi być aktorem. Mógłby zakończyć dziś karierę i robić setki innych rzeczy. Ale fajnie, że wciąż gra, bo wygląda na to, że powolny okres starzenia się przynosi mu potrzebny dystans, spokój rodzaju "już nic nie muszę". I to właśnie odnotowuję w jego ostatnich dokonaniach. Nie jest to także typ osoby, z którą chciałabym żyć (tak, wiem, niektórzy już pewnie rozdziawili gęby ze zdziwienia). Z moich niegdysiejszych obserwacji wynika, że to piekielnie trudny charakter i nie jest to osoba, którą się spotyka w kafejce, i po godzinie rozmowy staje się bratnią duszą. To przyciąga z wiadomych powodów, ale nie jest fajne w życiu codziennym. Być może właśnie dlatego Rima... niektórzy właśnie się temu dziwią... ale być może właśnie ona i jej charakter to jedyne zestawienie, które jest w stanie 'być' z Alanem. To tak na marginesie. ;)"

http://www.filmweb.pl/person/Alan+Rickman-89/discussion/Nie+rozumiem+za+co+go+ta k+uwielbiacie...-2244955?page=2


Dziękuję, Elinors. Pięknymi słowy opisałaś moje własne odczucia. :)

Alan jest bardzo dobrym aktorem, ale nie zagra każdego. Pasuje do określonego typu ról - i koniec. Jak Sean Connery.

ulalume

Popieram całą opinię!!!
Alan to aktor dojrzały. Przede wszystkim. Nie musi robić z siebie błazna, żeby zyskać popularność, bo widać, że bardziej zależy mu na prawdziwych, szczerych fanach, niż na fanach ,,na chwilę" lub też takich, którzy kojarzą go po jednym lub dwóch filmach. Nie pcha się przed obiektyw i nie jest skandalistą, choć pewnie gdyby chciał mógłby wywołać kilka dla powiększenia popularności. Ma swoje życie. Przez to jest trochę odizolowany od społeczności aktorskiej, rzadko kiedy można o nim przeczytać w gazetach lub serwisach plotkarskich. Osobiści bardzo go za to szanuje, bo raczej mało kto wie wiele o jego prywatnym życiu. Nie rozpowiada o tym co dzieje się za jego drzwiami, a to rzadkość w tych czasach. Ma coś czego brakuje młodym aktorem, sama nie wiem jak to nazwać, ale patrząc na niego to widać, że ma w sobie to coś co przyciąga uwagę. Aż chce się oglądać jego filmy. Sama często mam wrażenie, że gra Alana, jest bardzo ,,arystokratyczna". Chociaż momentami bardzo irytuje mnie, że prawie w każdym filmie gra podobnie. Ma swój wyrobiony styl i trzyma się go. Wydaje mi się, że nie byłby w stanie zagrać każdej postaci, bo do wielu po prostu nie pasuje. Ale te które gra, gra fenomenalnie!

Klawiaturaa

To prawda, on się do masy ról nie nadaje. Moim zdaniem nie zagrałby dobrze debila, wesołka, prawdziwego lumpa, lizusa, zboczeńca, karierowicza. Ma w sobie "coś", co jest i błogosławieństwem (bo przydaje mu klasy i stylu), i przekleństwem (bo wielu postaci przez to nie zagra). Nie podobała mi się jego rola w "Pachnidle". Zagrał niewiarygodnie. Jest niezdolny chyba do prawdziwej, szaleńczej ekspresji gwałtownych uczuć.

Podobnie jak Ty imponuje mi to, że w czasach chorego ekshibicjonizmu, tanich skandalików tudzież wymieniania partnerów na "lepsze" modele, pan Rickman wiedzie spokojne życie przy boku jednej kobiety. :)

ulalume

Do dwóch ostatnich twoich propozycji ról jakie Alan by nie zagrał, mam pewne zastrzeżenia. Wydaje mi się, że coś na kształt zboczeńca grał w ,Nobel's Son". No w końcu to mało normalne, że profesor na uniwersytecie uprawia seks ze swoimi studentkami ;D. A karierowicza pewnie udałoby mu się zagrać. W ,,Pachnidle" moim zdaniem zagrał dobrze, ale nie najlepiej. Mógł grać lepiej. Mi średnio podobał się w ,,Gambicie" (choć kilku ostatnich scen nie widziałam, a podobno było warto :D). Dla mnie grał tam jakoś sztucznie, dziwnie.
Ja strasznie podziwiam go za bycie z Rimą, przez cały czas. Mógłby mieć tyle młodszych, ładniejszych kobiet, a on wciąż jest z nią. Dla mnie to słodkie ;DD

Klawiaturaa

Seks ze studentkami to zboczenie???

ulalume

Raczej mało normalna rzecz :D Przynajmniej w moim świecie. Chyba, że chodziło ci o jakieś dziwne fetysze. Wtedy totalnie cie popieram xDD

ulalume

Dopiero znów zajrzałam na tutejsze forum i nie mogę uwierzyć, że zobaczyłam ten temat. Bardzo, bardzo dziękuję. Czuję się niezwykle wyróżniona. :)

Elinors

Spóźnione: cała przyjemność po mojej stronie. :)