Rola Snape'a oczywiście zagrana bardzo dobrze, ale tak czy inaczej jakoś nie mogę się do niego przekonać. Wydaje mi się że Rickman ma jakąś taką manierę okropną, zawsze ma minę jakby ktoś mu podstawił zdechłą rybę pod nos, i mówi też w jakiś taki manieryczny sposób :) W każdym razie mam wrażenie że w tych kilku filmach, w których go oglądałam, w każdym przez większość czasu miał tę 'zdegustowaną' minę. Jaka jest wasza opinia?
Ja Go uwielbiam! Dlatego też nie jestem obiektywna ;)
Ale jeśli miałabym powiedzieć za co go szanuję wymieniłabym ten oszczędny sposób grania. Rickman pokazuje, że nie trzeba nadmiaru ekspresji- gestów, mimiki twarzy. Udowadnia, że nie trzeba wiele, by przekazać wielkie emocje.
No i naturalnie olbrzymi plus za głos, który wręcz hipnotyzuje.
Myślę ,że ten Snape w filmie i ten jego wyraz twarzy itd to po prostu intepretacja Rickmana. Może czuł ,że właśnie taki byłby Snape. I zobacz inne filmy z jego udziałem i zobaczysz ,że nie gra cały czas w ten sposób.
oszczędny sposób grania, owszem, ale pamiętajcie, że Alan jest Anglikiem, takim z krwi i kości. oni mają pewne zmanierowanie we krwi. w końcu nie na darmo właśnie tak są parodiowani.
kiedyś już raz powiedziałam, że głos Rickmana jest "orgazmogenny" i będę się tego trzymać. słysząc go na żywo, spadłam z krzesła. podniosłam się tylko po to, by lepiej go widzieć :]
OLbi posłuchaj sobie "Sonnet 130" z płyty "When Love Speaks", nie wyobrażam sobie nikogo, kto mógłby mówić z większą czułością i pasją. nikogo.
tak. widziałam Johna Gabriela Borkmana w Dublinie. czekam, aż Alan wreszcie zawita do Londynu, żeby móc obejrzeć go ponownie :)
Pewnie macie rację, widziałam niewiele filmów z jego udziałem, ale nie tylko Harry'ego Pottera :) Po prostu w tych filmach, w których go widziałam, grał tak naprawdę na jednej i tej samej minie. Wiem, potrafił przekazać emocje, i wiem że w niektórych filmach gra polega na zminimalizowaniu środków (choćby Al Pacino w "Ojcu Chrzestnym"), ale Alan jak do tej pory do mnie nie trafia. Ale to nie koniec edukacji, więc może zmienię jeszcze zdanie :)
Zastanawiam się, w jakich filmach go widziałaś. Bo rzeczywiście niekiedy ma taką samą minę, np. zauważyłam to ostatnio, gdy w TV leciało Dwa w jednym. I to był pierwszy raz. Dla mnie gra fantastycznie - szczególnie tych złych i niedobrych, a jego głos rzeczywiście jest orgazmiczny :) Nawet mój chłopak się nim zachwyca :P
Mnie strasznie drażni i wzbudza we mnie niechęć. Nie opieram się jednak na wrażeniach z Harry'ego, ale przede wszystkim na innych filmach, które z nim oglądałam.
Ja właśnie też nie zwróciłam specjalnej uwagi na jego głos, i po przesłuchaniu tego sonetu też jakoś tak nie bardzo... Jak dla mnie nawet jego głos ma w sobie jakąś taką pogardę dla otoczenia, bez względu na to, co mówi.
Ja tam się cieszę, że ktoś ma odmienne zdanie od nas (Alanholiczek) i wyraża go w normalny sposób, a nie jak większość osób (cytować nie będę). Przynajmniej mamy mniejszą konkurencje;p Co do głosu to ja nie słyszę żadnej pogardy w głosie Aalana nie wiem jak to jest możliwe że ją OLbi usłyszałaś, ja za to słyszę mega męski głos który na mnie jako kobietę bardzo pozytywnie działa;p
Wiem, że to co teraz powiem będzie okrutne, ale w Sweeny Todd nasz Alan pokazał, że kompletnie nie potrafi śpiewać (zresztą Depp też nie powala). Jak musical to ja uważam, że trzeba zatrudnić takich aktorów co mają takie głosy że widza w fotel wcisną a nie takich co mają dobre nazwiska. Uwielbiam głos Alana ale nie śpiewany, a mówiony;)