Jego głos jest oczywiście niepowtarzalny, rzadko się chyba zdarza, żeby natura obdarzyła mężczyznę takim tonem, prawda?:)Zmysłowy, niski, dźwięczny, głęboki...mmm...można utonąć;) NO DOBRA! Apropos ostatnio nękało mnie czy jakiś polski aktor nie ma przypadkiem podobnego brzmienia i już wiem! Wpadłam na to przypadkiem. Krzysztof Bień-usłyszałam go ostanio i stwierdzam że jest w jakimś stopniu podobny, nie wydaje wam się? Oczywiście z dala od ideału;), ale...Pozdrawiam:)
Ten pan nie gra przypadkiem w M jak Milosc? Ogladajc jakis odcinek ( dawno temu przypuszczam, gdyz od dawna nie ogladam tego serialu) zwrocilam uwage, a raczej moja babcia zwrocila na glos tego pana.
Oczywiscie od razu na mysl przyszedl mi pan Rickman ;)
Btw to wlasnie przez Alana zaczelam zwracac uwage na glos, co wczesniej nie wydawalo mi sie szczegolnie waznym elementem.
Teraz jest prawie najwazniejszy xD
Tak to ten pan;) Siedziałam któregoś dnnia przed komputerem i usłyszałam, kiedy mamusia oglądała M jak miłość:) W moim przypadku podobni, tzn zwiększyły się wymagania; teraz facet nie tylko musi wyglądać, ale brzmieć;)
A moim zdaniem Piotr Fronczewski pod wieloma względami podobny jest do Alana. Najbardziej trafny polski odpowiednik Same Wiecie Kogo. Obaj ci panowie mają bardzo ładne głosy, pan Piotr również ma idealny głos do mruczenia, ponadto są z tego samego rocznika ('46).
Czyj głos jeszcze bardzo lubię? Jeremy'ego Bretta (zmarł w tym wieku, co ma teraz nasz kochany Alan, ale niestety już w roku 1995) aktor znany szczególnie z ról Sherlock'a Holmes'a.
Ale jakże boskiego sir Alana nic nie przebije :)
Zgadzam się z Tobą. Ja uwielbiam głos Fronczewskiego no i oczywiście jego samego również:) To facet z klasą. Jest kilku takich polskich aktoró, ale niestety nie zbyt wielu:( Na przykład Kolberger-również.
Ale z końcową opinią jak najbardziej się zgadzam, o tak;)
Hej! Macie rację - Fronczewski jest super - jak posłucha się kilku piosenek z "Pana Kleksa" w jego wydaniu (wiem, wiem, teraz pewnie pękacie ze śmiechu, ale... mam do tego sentyment - w końcu to moje dzieciństwo) to... ciarki chodzą. Ostatnio zwróciłam też uwagę na głos M. Gambona, który gra rzecz jasna Dumbledora w HP - dziewczyny, wsłuchajcie się dobrze - ten głos jest też czadowy. Tak na marginesie - fajne brzmienie głosów męskich przychodzi... z wielkiem. To kwestia biologii i anatomii - tego nie da się podrobić. Ładnie słychać to też u wszelkiej maści śpiewaków (piosenkarzy) - dwudziestoparolatek nigdy nie zabrzmi tak dobrze (a dziewczyny wiedzą o co biega), jak ktoś po 40...
No właśnie, zgadzam się. Chociaż u Pana Rickman'a, co dziwne, zawsze występowało to "zjawisko". Ogląłam Barchester Chronicles i tam też miał wyjątkowo niski głos, chociaż to film sprzed paru dobryc lat. Teraz ma trochę bardziej...hmmm...głębszy;) No dobra, ja jak zwykle subiektywnaXD Nie ma to męski, dorosły, namiętny, głeboki głos, a nie niedorosłe "męskie" piski, prawda??;P Teraz to corazwiększą uwagę zwracam na głos facetów, aktorów. Przywiązuje do tego większą wagę. Heh...wymagania;) A Gambon'a musze posłuchać, skoro mówisz:)
Nie, nie subiektywna - masz rację, że Rickman miał zawsze fajny głęboki głos, ale kiedy człowiek jest starszy, dochodzi jeszcze to "coś" (jest jeszcze głębszy, silniejszy i aktor może to po prostu wykorzystać), także u kobiet (choć w mniejszym stopniu to słychać z powodu budowy strun głosowych). Ale... dobra... zaczynam bredzić jak biolog, którym z resztą jestem, a nam chodzi o to, żeby sobie posłuchać fajnych głosów... Co do Gambona - polecam gorąco filmik na You Tube - Harry Potter and the Half-Blood Prince - Sneak Peek 3 - jedno zdanko, ale... to jest to!)+ dialog z Harry`m na końcu ZF (w oryginale). Ten facet też ma to coś! Lubię też bardzo głos Iana McKellena - świetny jest jako narrator w "Gwiezdnym pyle". Polecam! I pozdrawiam!
Rzeczywiście!!! Chyba zacznę robić listę najbardziej sexownych męskich głosów;) A tak btw, widziały dziewczęta to zdjęcie: http://www.rickmanparadise.com/gallery i tam Jeunesse / Youth i klik na 3 zdj od lewej;) ogólnie świetna galeria:)
Hmmm.... To niezły pomysł z tą listą... Jakby co - jestem za! Galeria fajna. Strasznie podobają mi się najnowsze fotki Snape`owe - Teraz dopiero sobie uzmysłowiłam, że pan Rickman wygląda tu - jak wypisz wymaluj - nasz ... Mikołaj Kopernik! Ten fryz, ciemne oczy, czarne wdzianko i kołnierzyk pod brodę! Jakby mu jeszcze grzywkę dorobili.... Normalnie - Kopernik pierwsza klasa! Dobrej nocy...
Hm.. Michael Gambon mnie tak nie powala jak wyżej wspomniani. Również Krzysztof Tyniec ma niezwykły głos, nie taki w którym mogłabym się zakochać, ale kto lepiej podłoży głos do naszego kochanego Goofy'ego? A jako Timon z bajki "Timon i Pumba"? Moje dzieciństwo! Tyniec jest w dubbingu niesamowity i niezastąpiony, miałam możność zobaczyć i pana Fronczewskiego i Tyńca rok temu razem w sztuce teatralnej, kiedy bawiłam trzy dni w Warszawie. Niezapomniane przeżycie.
Co do tej galerii... Owszem, całkiem niezła, ale bardzo mi się zacina.
Znam lepszą, bardzo zasobną w zdjęcia, wartą oglądnięcia i moją ulubioną. W wolnych chwilach przeglądam ją od początku i zawsze znajduję coś nowego, co jakimś cudem przeoczyłam. Zdjęcia tam są niesamowite. Polecam 'alanrickmanfrek's galleries' pod tym linkiem: http://pics.livejournal.com/alanrickmanfrek/
Wielokrotnie okazała mi się bardzo pomocna i cenna :)
Hmmmm... Kwestia gustu i rzecz jasna słuchu ;) Głos pana Tyńca mi z kolei się średnio podoba, wolę coś bardziej demonicznego. Tak z innej beczki - bardzo fajny głos ma wokalista Type O`Negative. Polecam początek płyty October Rust, gdzie jest mówione intro. Skoro Rickman jest określany jako głos Boga, to ten na pewno należy do diabła... Jest świetny! Mogłabym go słuchać godzinami, no i słucham...
O tak, głos pana Rickmana to jest coś ;) A jak czytał sonet? Marzenie wręcz. I zgadzam się z poprzedniczkami- tego głosu nic i nikt nie jest w stanie przebić. A Tyniec? Głos ma ciekawy, to nie ulega wątpliwości. Zawsze zwracałam na to uwagę. Taki charakterystyczny, łatwy do rozpoznania. Według mnie idealnie pasuje do kreskówek ;)
Mimo wszystko z wiekeim alanowy głos zmienia się trochę. Przykłądowo porównując piosenkę Intelligence do Pretty woman, jego głos jest hm... bardziej mruczący? :) idealny do szeptania na uszko, jak to ktoś kiedyś powiedział :)
szczerze powiedziawszy to mnie sie jego głos wraz z wiekiem bardziej podoba;)A w Sweeney'u, gdy wypowiadał/wyśpiewywał swoje kwestie, to wprost się rozpływałam. Co prawda, to prawda: on jest jak wino;))
Mi się jednak bardziej podobał w "Sweeney`u" jak mówił, niż jak śpiewał... Generalnie dotyczy to wszystkich filmów, gdzie można porównać jego śpiewanie i mówienie. Mam też takie wrażenie (może tylko subiektywne), że... zaczyna się już widocznie (ee... słyszalnie) starzeć. Pamiętam też swój szok, kiedy obejrzałam po raz pierwszy "Aleksandra" (film nieistotny, nie przepadam za nim), gdzie pierwsze kwestie wypowiadał A. Hopkins. Nagle zamiast A. Hopkinsa usłyszałam... staruszka. Niby to jest oczywiste, czas leci, ale jednak... szok. Zaczynam też to samo widzieć u naszego ulubieńca (na razie pierwsze symptomy). Niech szybciej kręcą kolejne częsci Pottera, bo inaczej 36 (chyba)-letni Snape będzie mówić jak dziadek Snape...
A - i jeszcze jedno - czasem wkurza mnie, jak A.R. mówi pewne kwestie na jedno kopyto (ten sam ton). Ktoś z resztą już pisał o tym gdzieś indziej na forum. W "Sweeney`u" miałam chwilami wrażenie, że zaraz do kompletu usłyszę: "Mister Potter, our new celebrity...". Troszkę to niefajne, jak na takiego fajnego aktora, jakby szedł na łatwiznę... Pani Rickman - my chcemy coś NOWEGO!
Pozdrowionka!
Ty wiesz, że ja mmiałam tak samo w Aleksandzrze, zatkało mnie i przyglądałam się, czy to rzeczywiście Hopkins;) Powótrzę się, że mnie się głos Rickmana teraz bardziej podoba-niższy, głebszy i bardziej...mrukliwy w pozytywnym sensie, jak wspomniała Kaliope;) Apropos ja nie mam zarzutów do stylu jego wymowy. To aktor typowo teatralny z charakterystyczną manierą. W Seeney'u taki sposób wypowiadania pasował do jego postaci-mrocznej, poważnej, nie okazującej uczuć. Myślę ze nie idzie na łatwiznę, lecz to jego styl. Dla przykładu w SC, chociaż to też nowy film, nie mówił w ten sposób, czyli to wymóg roli, a nie jego lenistwo czy coś w tym rodzaju.
Pozdrawiam:*
Właśnie nie chciałąm o tym móić, bo pewnie byście mnie zjadły żywcem, ale z tym głosem staruszka... cóż. własnie o to mi chodzi. U Alana da się usłyszec już znaczny postep czasu, niestety! Ale fakt faktem- ma już swoje lata. Co do jednego i tego samego tonu.... Nie zawsze, chcoiaż gdy recytował poezję "War poems" niestety ale faktycznie każdy wiersz akcentował tak samo. Nie wiem z czego to wynika, zboczenie zawodowe? Styl "na Snejpa"? :)
Nie czepiam się więcej, ale faktycznie poruszony tu został bardzo istotny temat.
e, tam, kazdy ma swoje zdanie:) ale z roznica sie zgadzam, poprostu kazdy to inaczej odbiera. Alan ostatnio rozwniez z wygladem poszedl w lata...
Kaliope - nie ma powodu, co byśmy nie pogadały o wszystkim, w końcu od czego jest to forum, dziewczyny! Tak jak pisze też Aoibhegréine - każdy odbiera to inaczej. Ja np. osobiście nie lubię "War poems" - mnie to usypia. Pewnie, że każdy aktor ma swoją manierę, styl - jakkolwiek to nie nazwać. Powiedziałabym, że Rickman jest idealny w ironiczno-miażdżących kwestiach - te są dla niego wręcz stworzone. I rzecz jasna reżyserzy, producenci też to wychwytują - a niech znowu zagra ten typ charakteru - jest w tym dobry! Tylko że to jest pułapka - i dla aktora(bo go szufladkują) i dla widza - bo wszyscy go kojarzą na jedno kopyto. A czasem sobie tak myślę - jakby taki Rickman zagrał coś bardziej energicznego, wiecie co mam na myśli? Ostatnio grywa takie statyczne, wręcz teatralne postaci (może to też kwestia ról, licho wie). Hmmm... ciekawe, jak będzie zwiewał przed hipogryfem, nie? Mam nadzieje, że zrobi to z jajem - co najmniej takim, z jakim Ian McKellen (Gandalf) naparzał się z Christopherem Lee (Sarumanem) we Władcy pierścieni - to było coś!
O ile w ogóle ten fragment umieszczą w filmie ;) Wiemy przecież, że strasznie są okrojone.
Mnie tam jego głos się podobał, podoba i mam nadzieję, że podobać będzie. Nie ma mniej, bardziej, kiedyś, teraz ;) Tak samo. Za to zgodzę się, że wyglądem już posunął się w lata. Ale przecież taka kolej rzeczy i trzeba się z tym pogodzić. No i, moim skromnym zdaniem, nadal wygląda bardzo dobrze.
Och, spróbowaliby nie! Z resztą wg mnie jest to scena dość kluczowa - trzeba jakoś przedstawić ucieczkę S.S. ze szkoły, ale... faktycznie - licho wie, czy hipogryf się załapie.
Tak podsumowując ten topik (który nagle rozkwitł po "chwili" przerwy) - też uważam , że na dzień dzisiejszy AR jest aktorem obdarzonym jednym z ciekawszych głosów.
Miłego dnia!
Ja osobiście bardzo lubię "War poems" a szczególnie "Sarajevo spring". To wynika pewnie z tego, ze uwielbiam poezję i sama ją równiez piszę (jak dotąd Kejt coś na ten temat wie ^^) ale "Sarajevo..." jest napisany mistrzowsko. Faktycznie usypiają, wiem coś o tym, ale mi to nie przeszkadza.
Fakt faktem, ze sir Alan Rickman gra głównie postaci wredne, zue iwul i tajemnicze, choćby SZeryf Nothingham, Mesmer, Severus Es, Hansiu Gruber a nawet ten policjant w Closet Land. Ale też ma wiele postaci humorystycznych: John Gissing, Jamie, ten... jak mu tam? ten artysta w January Man :) który pomagał policjantom i moge tu jeszcze wymienić pana Stefvcia Suprrier'a.
Jego postaci są bardzo różne- od czarnych charakterów, po nieudaczników, nieszczęśliwie zakochanych, duchy :) Nietoperze i bieznesmani, no i (o zgrozo!) terroryści- aczkolwiek całkiem sympatyczni terroryści. :)
Jako Tybalt w rajtuzkach rozsmieszył mnie do łez, nie powiedziałabym, ze gra wciąż "na jedno kopyto". Faktycznie... z wiekiem- jak sam stwierdził w jednym z wywiadów- ma wciąż mniej i mniej możliwości oraz filmów w których mógłby zagrać. Po prostu w obsadzie już go reżyserzy pomijają, moze dlatego, ze nie chcą mieć 62-u letniego pana w filmie, przykre ale prawdziwe. Czasu nie da się cofnąć, a Alan mimo wszystko jest jak wino: im starszy tym lepszy.
W każdym razie my Alanholiczki nie przestaniemy w niego wierzyć.
Amen. :)
Och, Kaliope, niech się nasz faworyt cieszy, że nie jest 62-letnią damą... Tu dopiero miałby ograniczone możliwości. W przypadku starszych aktorów to bym nawet rzekła, że mają lepiej (chyba, że pół młodzieńczego życia grywali role lalusiów) - no same powiedzcie - są o wiele bardziej INTERESUJĄCY. I zawszeć mogą zagrać kochanka przy boku dziewczyny w wieku ich córki czy wnuczki - na odwrót to się już nie da... chyba, żeby ktoś coś takiego wymodził, na zasadzie odwrócenia strereotypów.
A - fajnie, że przypomniałaś "rajtuzy" - taaa... to jest warte zobaczenia, choć jak przypuszczam (i pewnie słusznie) - widziała to tylko garstka zagorzałych fanek...
A tak na marginesie: co z J. Gissingiem - bo ja juz nie jestem aż tak w temacie - wypuścili to w końcu w całości czy co? Pa!
Właśnie, miedzy innymi to dowód (rajtuzy;P) w jakich zroznicowanych rolach sobie doskoanle radzi. Przy okazji, tez nieźle sie usmialam:D Z tym ze starsze kobiety maja gorzej-zgadzam sie w zupelnosci. Tak to juz jest: starszy facet+mlodsza kobieta=ok (mnie na pewno nie przeraża, wrecz przeciwnie;P), ale odwrotnie-łamanie stereotypów i mniej ludzi na to "leci". Gissinga brakm w PL co mnie martwi najbardziej tyczac sie tematu Rickmana. Na Amazonie podobno jest, wiem ze byl na eBayu ale drogi jak cholera (do Polski). Film ktory pragne jak zadnego innego i starcilam nadzieje ze go zobacze;/ ale warto probowac wszelkich srodków;)
Alan mimo wszystko twierdzi, ze z wiekiem ma ogranicZOne możliwości- to nie moje słowa! :)
A co do gissinga, no właśnie... można go sprowadzić, ale jest cholernie drogo. Osobiście wolę poczekać aż pojawi się u nas (kiedyś, może kiedyś... marzenie ściętej głowy).
Wiem, wiem, że to słowa AR - wg mnie - przesadza chłopak ;-) co najwyżej jest mniej ról dla starszych aktorów.
A w ogóle to mnie pocieszyłyście - skoro jest na EBayu i Amazon - będzie i u nas - kwestia czasu. Warto byłoby puścić cynk do znajomych z zagranicy - jak się uda - dam znać.
3majcie się ciepło!
To prawda...ja też widziałam gdzieś tą wypowiedź;) wg mnie cały czas jest niedoceniony, albo raczej, hmmm...nie do końca zauważany, bo Hopkins np, ma teraz tyle propozycji i się ambicją uniósł na późne lata że tak powiem, że sobie wręcz wybiera (gdzieś to przeczytałam)... Mamy pecha...kiedyś odrzucał role dla teatru, a teraz go do filmów nie biorą...heh;/ Dobrze że i tak tyle wspaniałych filmów z nim powstało;)
A co do Gissinga...ten film był wydany tylko w USA no i pewnie w WB, więc nie wiem czy taką łatwą drogą trafi do naszej kochanej Ojczyzny...Muszę odświerzyć kontakt z wujkiem;))
Pozdrawiam:*
Jaka szkoda, ze moja rodzicielka pokłóciła się z wujkiem ze Stanów.... o ileż wszystko wtedy byłoby prostsze. :)
Jego głos jest... No, brak mi słów po prostu. ;) Uważam, że polskiego odpowiednika nie ma... I już!!
Co do jego zmieniającego się głosu i wyglądu - nie ma co narzekać! I tak trzyma sie bardzo dobrze jak na swe lata. Oby tak dalej!