Wiele kwestii poruszanych przy okazji osoby samego Tarkowskiego, jak również jego filmów,ale na jedną rzecz chyba nikt nie zwrócił uwagi. A przynajmniej nie zadał publicznie pytania mniej więcej tej treści:
"Jak to się stało że Tarkowski wszystkie właściwie swoje filmy (oprócz ostatniego) kręcił w ZSRR?"
Czy nikomu na tak postawione nie zgrzyta coś między zębami.Jakiś piasek na przykład?
Ja na przykład kilka filmów Tarkowskiego obejrzałem swego czasu na TVP ....Religia. Radzieckie...sorry teraz są to filmy sowieckie na religijnym kanale oglądać.
O tempora, o mores!!!
Czy nie jest dziwne,że filmy najbardziej podążające w kierunku metafizycznego Absolutu, w stronę jakiegoś Boga kręci komunistyczna kinematografia.
Zdaję sobie sprawę,ze niektórym najbliższe kościelnej kruchty będzie Quo Vadis,czy kolejna ekranizacja Ben Hura,ale dla mnie filmy Tarkowskiego grawitują gdzieś w rejonach mało wyobrażalnych pojęć Wieczności, Sensu Historii, Prawdy?
Oczywiście można zrzucić ten fakt na karb wielu rzeczy (gest władz, zwykle przeoczenie filmowych decydentów,chęć pokazania za granicą, że u nas też można),ale według mnie to chyba jednak coś więcej.
A co, oznacza to " coś więcej" to już każdy we własnym zakresie i na własną odpowiedzialność sobie odpowie.
"Jak to się stało że Tarkowski wszystkie właściwie swoje filmy (oprócz ostatniego) kręcił w ZSRR?"
Tak to się stało, że Tarkowski urodził się w ZSRR i gdzie niby miał zaczynać? Zaczął w kraju, w którym żył i w którym się na filmowca wykształcił. To raczej nic podejrzanego. Pytanie powinno brzmieć: "jak to możliwe, że tak wybitny reżyser nakręcił zaledwie 7 filmów". No cóż, wynikało to z jego problemów z władzą radziecką (oraz z trudnego charakteru reżysera - to fakt). "Andriej Rublow" był przez lata zakazany. Tarkowski był reżyserem niepokornym, ale przede wszystkim wiernym sobie, niezależnym, maksymalnie autorskim - nigdy przedstawicielem kolektywu "komunistycznej kinematografii". Nigdy w życiu nie popełnił propagandowego gniota (co zdarzyło się np. Paradżanowowi, a w kinie radzieckim było normą przez długie lata podczas gdy Polacy, Czesi, Węgrzy dali sobie z tym spokój po '56).
"Oczywiście można zrzucić ten fakt na karb wielu rzeczy (gest władz, zwykle przeoczenie filmowych decydentów,chęć pokazania za granicą, że u nas też można),ale według mnie to chyba jednak coś więcej."
Władze próbowały tego reżysera mocno utemperować, "Andriei Rublow" mógł pojechać do Cannes, ale nie mógł brać udziału w konkursie głównym; "Zwierciadło" całkiem nie mogło zostać wysłane na konkurs. "Solarisem" się chwalono, ale raczej dlatego że to najdroższy rosyjski film tamtych czasów i potencjalny rywal filmu Kubricka. Na szczęście Tarkowski późno bo późno, ale jednak z kraju wyjechał i swoje dwa ostatnie arcydzieła nakręcił już tam gdzie miał wolnośc twórczą.
Popełnił propagandowy gniot, niestety
http://www.filmweb.pl/film/Dzisiaj+przepustki+nie+b%C4%99dzie-1958-32146
Auć. A więc jednak.
Może jednak usprawiedliwi go to, że nakręcił go na państwowych studiach i mógł nie mieć wyboru.
Idąc Twoim szlakiem rozumowania to: Tarkowski robił niereligijne filmy, które były religijne ale nie były religijne, a prawda jest taka, że robił niereligijne filmy, które były religijne a robił je w taki a nie inny sposób żeby obejść cenzurę ( ostrą cenzurę, inteligętną cenzurę nie to co w PRL gdzie w cenzurze pracowali idioci ).
Masz rację!
To nieodrodne dziecię (bardzo zdolne, nie kryję) nomenklatury.
Ilu prawdziwych geniuszów skończyło w zapyziałych domach kultury, a ilu w GŁAG-ach, tego nikt się nie dowie.