Okazało się jednak, że mam problemy z pisaniem na komputerze! Robię błędy i na dodatek podaję złe wiadomości! Tytuł kreskówki, o której pisałam to "Aryskotraci", a nie "Arystokraci". Przepraszam!
Droga JULO, ja też z nie jestem znawczynią teatru. Krytykiem i recenzentem tego co widzę i słyszę jest (hm) moje serce, moje emocje, odczucia i to, co zostaje i brzmi przez długi czas w uchu. Krytycy i recenzenci wykonują po prostu swój zawód.Często w swoich sądach odwołują się( o, zgrozo) do utartych schematów, nie mających nic wspólnego z tym, co zobaczyli. W ich opiniach pełno jest złośliwości i niczym nieuzasadnionej ironii. Są też (na szczęscie!) ludzie, z komentarzami których się zgadzam - zarówno tymi na plus, jak i na minus. Taki to już fach - krytykują i jeszcze im za to płacą!
Czy dużo wiem na temat Pana AZ? Chyba nie! Tyle, ile wyczytam na stronach internetowych, w wywiadach (a propos, w sierpniowej "Rzeczpospolitej" jest wywiad z p. Andrzejem, a rozmawiał z nim Janusz R.Kowalczyk- to jedna z osób, z której recenzjami się zgadzam).
Jak już wspominałam,"Współczesny" to teatr z tradycjami, ze zbyt szybko odchodzącymi w zaświaty mistrzami, których dobre duchy czuwają nad młodszymi kolegami, teatr z cudowną atmosferą, starymi fotelami, które pamiętam sprzed blisko dwudziestu lat(bo od niemal tylu odwiedzam ten teatr), z sympatycznymi paniami z obsługi, które zawsze służą pomocą,to teatr...po prostu szczególny! Znajomi często pytają, dlaczego właśnie "Wspólczesny", dlaczego chodzę tylko tam. Nie, nie chodzę tylko tam, bywam w "Ateneum", "Polskim", "Komedii", obejrzałam wszystkie znaczące premiery ubiegłego sezonu, ale moim numerem 1 jest "Wspólczesny"! Gdybym miałam powiedzieć o tym teatrze tak, jak o mężczyźnie, to powiedziałabym, że" ma to coś "i dlatego...
Oj, strasznie się rozpisałam, to chyba ta pogoda nastraja romantycznie. Tak na koniec, szykują się trzy premiery, nie mogę się już doczekać!
Z pozdrowieniami.