Andrzej Zieliński nie jest aktorem Teatru Ateneum! Trzeci sezon wystepuje na deskach Współczesnego. Odnosi tam wielkie i zasłużone sukcesy.
W ciągu ostatnich lat wystąpił w kilkunastu znaczących spektaklach Teatru Telewizji ( m.in."Czwarta Siostra", "Edward II", "Krótki kurs medialny") oraz w kilkunastu dobrych i bardzo dobrych filmach.
Świetne warunki fizyczne i po prostu talent - stale rozwijany przez aktora i reżyserów, powierzających mu ciekawe role, skromność i dystans do samego siebie, szacunek dla mistrzów i kolegów po fachu,a przede wszystkim podkreślanie ich wkładu przy tworzeniu spektaklu, kurtuazja i dobre maniery w stosunku do kobiet (i nie tylko) sprawiają, że z przyjemnością patrzę i podziwiam tego człowieka (tak, tak -człowieka, nie tylko aktora).
Świetne role teatralne (genialny jako Lilek Czech we"Wniebowstąpieniu", namiętny i komediowy Craze w"Namiętnej kobiecie", lekkomyślny Wiktor w"Bambini di Praga", stanowczy Lancaster w "Edwardzie II" itd.) czy mądry, uczuciowy i wrażliwy dr Pawica sprawiły, że grono młodych, zdolnych aktorów powiększyło się o jeszcze jednego - Andrzeja Zielińskiego. Mam nadzieję, że za kilka lat do słów "młody, zdolny " krytycy z czystym sumieniem dodadzą jeszcze "wybitny", czego Panu Andrzejowi życzę.
A tak prywatnie, tych którzy jeszcze nie widzieli spektakli we "Współczesnym" serdecznie zapraszam. Warto to zobaczyć i to nie tylko ze względu na udział Pana Andrzeja. "Współczesny
to jedyny teatr w Warszawie z ciepłą, tajemniczą atmosferą, ze świetnym zespołem artystycznym, ze świetnymi pomysłami reżyserskimi. W spektaklu biorą udział wszyscy, wszyscy są ważni, nie ma ról małych czy dużych (wystarczy przypomnieć Pana Olgierda Lukaszewicza,Bronisława Pawlika we "Wniebowstąpieniu" czy
cudowną Panią Danutę Szaflarską w "Bambini do Praga"). Fantastycznie dobrana muzyka, świetne układy taneczne ( we "Wniebowstąpieniu" genialny zarówno taniec "chocholi", jak i szał-ciał w wykonaniu Iwony Wszołkówny. Skrytykowane "Stracone zachody miłości" też polecam. Ja się nie nudziłam. I choć żaden z przystojnych facetów na scenie nie był wiarygodny w wyznawaniu miłosci, to sztukę obejrzę jeszcze raz!
Z teatralnymi pozdrowieniami!