Oglądałam zdjęcia z "Czarownicy" i ciągle mój wzrok przyciągały kości policzkowe Angeliny. Jak dla
mnie są odpychające.
http://img2.timeinc.net/ew/i/2012/06/19/maleficent-angelina-jolie_510.jpg
Angelina normalnie takich nie ma. To zwykła charakteryzacja. Dużo bronzera i rozswietlacza, czyli gra światła :).
Do samej aktorki to nie pasuje, ale do tej postaci jak najbardziej :).
Chcieli ja upodobnić http://3.bp.blogspot.com/-aozPT3L6s9c/UhpPXWA4cHI/AAAAAAAAAI4/GNyjUTWwZKM/s1600/ spiaca2.jpg .
Diabolina miała taką wlasnie "szpiczastą" twarz, więc musieli Angelinie ją trochę "rozciągnąć" (?), wyszczuplić, wyostrzyć ;D.
Jak dla mnie są przecudowne, nie mogę się na nie napatrzeć. Tak samo jak linia szczęki Angeliny. Aparycję ma cudowną
Jeszcze "Czarownicy" nie widziałam, ale za to widziałam przeróżne zdjęcia i filmiki video z filmu... I nie zgodzę się z Tobą. :)
Powiem tak. Angelina do moich ukochanych aktorek nie należy, choć przyznam, że niektóre jej filmy są godne polecenia i ogólnie nie rozumiem fenomenu jej osoby, ale akurat jako czarownica zachwyca. :) :) Charakteryzacja - jak dla mnie pierwsza klasa! :)
Angelina wygląda wręcz cudownie, jako czarownica... Do gry aktorskiej się nie wypowiadam, bo jeszcze filmu nie widziałam. ;)
Jednakże uważam, że ów kości policzkowe dodają jej uroku, jak i takiej tajemniczej drapieżności... Teraz już nie wyobrażam sobie Angeliny bez nich. :)
Więc nie wiem czemu są "zbędne"... Choć rozumiem, że to kwestia gustu. :)