Która waszym zdaniem powinna wcielić się w Audrey Hepburn? jeśli ktoś kiedykolwiek na to w ogóle wpadnie...
Czemu Portman? już kolejny ktoś to pisze. Ja tam zbyt dobrze Portman nie znam, więc nie będę się o jej aktorstwie wypowiadać, widziałam może ze trzy filmy. Ale jakoś nie widzę w niej wizualnie Hepburn - a to moim zdaniem w biograficznym filmie jest bardzo ważne.
A to ciekawe. Nie dostrzegasz podobieństwa Portman, ale za to widzisz podobieństwo Cruz, która jest zbyt stara do tej roli. Piękny byłby to film z Cruz jako Hepburn, a jeszcze piękniejszy z Tautou, która do Audrey też nie jest podobna.
Jeszcze przychodzi mi do głowy inna kandydatka, panna Rossum - ona również mogłaby zagrać Audrey i zresztą już raz to zrobiła, wypadając całkiem korzystnie.
Portman jest bardziej podobna niż Cruz albo Tautau? ok. ja w sumie noszę okulary. Ale wracając do mojego typu Cruz: widziałam zdjęcia Penelope ucharakteryzowaną na Hepburn - sama byś zmieniała zdanie, zapewniam. Poza tym, ja zawsze o tym wspominam, Penelope ma podobne to coś, tą magiczność charakterystyczna dla Hepburn, trochę jak postać z baśni...poza tym jest piekielnie zdolna. Jedna rzecz ją niestety dyskwalifikuje - akcent...Tutaj wchodzi drugi typ Tautau, która też jest podobna, zdolna, i jej pierwszy językiem est francuski (wierze że może udałoby się uzyskać typowy akcent Audrey)i jest w niej coś magicznego, tylko nie jest to aż tak mocne...
Nie wiem czy w ogóle ktoś zrozumiał o czym ja tu chrzanie? w każdym razie to są moje argumenty. Cholera dalej nie widzę tej Portman w tej roli?
Czar czarem, urok urokiem, czy jak tam sobie to nazwiesz, ale Cruz i Tautou są za stare do tej roli, to po pierwsze. Po drugie, mają zdecydowanie za duży biust (zwłaszcza Cruz), a jak wiadomo Hepburn miała małe piersi, co automatycznie eliminuje ww. aktorki. A po trzecie, one absolutnie nie przypominają Hepburn.
Pozostaje jeszcze kwestia samego filmu. Ciężko byłoby zrobić dobry film o życiu Hepburn, zwłaszcza gdy w modzie jest tendencja do pokazywania jej jako anioła bez jakiegokolwiek grzechu na sumieniu.
Cruz była wystylizowana na Audrey Hepburn w "Przerwanych objęciach". Kilka zdjęć jest nawet w galerii na FilmWebie > http://www.filmweb.pl/f399213/Przerwane+obj%C4%99cia,2009/galeria
Ja dorzucę jeszcze jeden typ - co prawda nierealny, bo za stary o jakieś 25 lat :P - Lisę Eilbacher. W latach osiemdziesiątych miała i urok, i odpowiedni wygląd. Szkoda, że utknęła w słabych filmach sensacyjnych. :(
Andradil, odbiegając nieco od tematu, ale na twojej stronie nie ma miejsca by ci odpowiedzieć na to pytanie. Owszem, teksty na moim blogu zostały napisane przeze mnie i bardzo się cieszę, że przypadły ci do gustu :)
"Czar czarem, urok urokiem..."
Właśnie dlatego, że pokazują ją tylko jako anioła bez grzechu, powinna taka ekranizacja powstać - tylko fajnie jakby jej syn Sean się w to nie mieszał...bo on czasami naprawdę po czarnych jedzie:)wycofać znaczki z jej wizerunkiem z Tiffaniego, bo była z papierosem?
Co do typów: zarzut wieku i za dużego biustu, no masz rację. Ale nie ma szans żeby znaleźć idealnie podobną osobę, w takim wypadku na coś trzeba postawić - twarz jest jednak najważniejsza nie sądzisz?
Zdjęcia też widziałam, one mnie tylko twierdziły że powinna Audrey zagrać, już wcześniej ją w niej widziałam - ale ucharakteryzowali ją nieźle co?
A czemu Portman?
Ja widziałem już dawno te zdjęcia Cruz z "Przerwanych objęć" i nadal twierdzę, że Hiszpanka nie pasuje do zagrania Hepburn. Tautou też się nie nadaje.
"Co do typów: zarzut wieku i za dużego biustu, no masz rację. Ale nie ma szans żeby znaleźć idealnie podobną osobę, w takim wypadku na coś trzeba postawić - twarz jest jednak najważniejsza nie sądzisz? "
Też tak sądzę i dlatego wolę do tej roli Portman i Rossum, a nie stare aktorki po 30-tce. Należy pamiętać, że Audrey Hepburn przez długi czas miała w swoich filmach bardzo młodzieńczy wygląd. W "Miłości po południu" i "Zabawnej buzi" nie wyglądał na swój wiek. Cruz i Tautou nie wyglądają aż tak młodo i dlatego nie powinny grać Audrey.
Jeśli chodzi o wygląd to mi by pasowała Jennifer Love Hewitt i Brittany Murphy, ale niestety poziom ich umiejętności aktorskich oceniam raczej jako słaby.
Dlatego w tej roli najlepiej bym widziała właśnie Tautou lub Portman.
Cruz mi w ogóle nie pasuje - nawet z charakteryzacją, w której wygląda po prostu brzydko mimo tego, ze jest piękną kobietą i świetną aktorką.
Ok. do Cruz i tak nikogo nie przekonam, chociaż pomimo wieku i tak jest moim zdaniem najlepszą kandydatką - A Brad Pitt w "Ciekawym Przypadku..." - Audrey przecież nie do końca życia była młodzieńcza. Ludzie ją tak postrzegają, bo szybko zakończyła karierę. To ie ważne.
CZEMU POSRTMAN? ponawiam pytanie.
Will Smith też nieźle na Hepburn pasuje:)))))))))))
Nie no, czemu wam tam Cruz nie pasuje, nie mogę się z tym pogodzić.
Mi Cruz nie pasuje, bo naprawdę nie mogę się w niej doszukać podobieństwa do Hepburn. Tautou w sumie nie wiem, nie znam tej aktorki za dobrze. Portman według mnie jest dobrą propozycją, chociaż moja przyjaciółka uważa, że jeszcze Winona Ryder mogłaby zagrać Audrey. To tyle z mojej strony.
W sumie Penelopka wizualnie nawet, nawet... Tylko ta jej karnacja troszkę za ciemna;/ Tautau mi sie nie widzi.
A co panny sądzą o Carey Mulligan, która po filmie "Była sobie dziewczyna", została przez niektórych wręcz okrzyknięta nową Audrey Hepburn?
http://www.imdb.com/media/rm1986758912/nm1659547
Mi ona się nie widzi absolutnie. I chyba ma zbyt duży biust.
szczerze to nawet jej nie kojarzę. Nie pasuje mi wizualnie, nie wiem jak gra. no np Keire Knightley okrzyknięto nową Nicole Kidman a są tak podobne, że ja piernicze;)
Nie bardzo widzę ta dziewczynę z linka.
Nikt, jak widzę nie eliminuję Portman, hmm. Chyba zapoznam się bliżej z jej filmografia, bo aż mnie to zaintrygowało.
O Winonie też pomyślałam, ale faktycznie jest zdecydowanie za stara, chociaż - jak zobaczyłam jak zdołali odmłodzić Brada Pitta W Ciekawym Przypadku Benjamina Buttona, to aż mnie zadziwiło jaka Oni techniką dysponują. Dlatego moim zdaniem wiek Cruz nie jest tutaj przeszkodą.
Ok. niech bedzie Portman.
Dziewczyna z linka jest jakaś taka... nijaka. Nie pasuje mi na Hepburn. Właściwie nikt mi nie pasuję na Hepburn - ona była niepowtarzalna :]
Ale skoro kogoś trzeba wybrać... Zgadzam się z przedmówcami: Portman i tylko Portman. Cruz ma zbyt ostre rysy twarzy, Tatou... może. Ale Portman pasuje lepiej.
Innych chyba nie warto brać pod uwagę, bo bardzo istotne są tu zdolności aktorskie, które niewiele z nich posiada w wystarczającym stopniu.
Koniecznie nadrobię zaległości z Portman, bo mnie zaintrygowałyście - co takiego dobrego w niej jest?
Może wtedy ujrzę w niej Audrey tak jak wy. Pozdrawiam
p.s. Nadal nie rozumiem, dlaczego tak kategorycznie odrzucacie Cruz?.
Proste: Cruz to ognista hiszpanka uwodzicielka, seksbomba. Audrey zaś była absolutnym zaprzeczeniem wszystkich symboli seksu - chuda, z twarzą elfa, sarnimi oczami i rozbrajającym uśmiechem. Raczej uroczy łobuziak, powiedziałabym ;) Nie, Cruz jest piękna, owszem, ale nie. Natomiast Portman czy Tautou - to już inna sprawa, bardziej widziałabym w tej roli Natalie. Można ją nawet zobazyć w sukni Audrey ze Śniadania u Tiffany'ego w magazynie Harper's Bazaar http://www.styleguru.org/images/natalie-portman-dons-audrey-hepburns-classic-bla ck-dress_14.jpg
Zdecydowanie Portman.
Pozdrawiam!
Ładnie bardzo opisałaś obie aktorki. Zgadzam się z wszystkim. Ale...
Penelope jest seksowna, to prawda, z tym że jest aktorką, w dodatku dobrą aktorką. Nie każda rola jaka gra jest w takim, jak opisałaś klimacie. Uważasz że ona nie potraf zagrać subtelnej uroczej dziewczyny? to jest bzdura. No nie przemawiają do mnie twoje argumenty.
Chyba, że znasz filmografię Penelope tak jak Ja Natalie - w takim razie zrozumiem.
Być może. To znaczy owszem, Penelope nie widziałam w wielu filmach, więc może się mylę. Na pewno potrafiłaby zagrać subtelną dziewczynę, jaką była Audrey, gdyż jest bardzo dobrą aktorką, tego nie kwestionuję. Ale gdyby ją zagrała chyba potrzebnyby był dubbing, nie sądzisz? Penelope ma głos który w żadnym wypadku nie pasowałby do roli Audrey. Nadal twierdzę, że Natalie Portman zrobiłaby to najlepiej.
A tak a propos: co sądzicie o Keirze Knightley w noej wersji My Fair Lady? Osobiście bardzo lubię Keirę, choć zbytnim podobieństwem do kochanej Hepburn nie grzeszy, to jestem ciekawa jak jej wyjdzie ta rola...
Z tym akcentem, co już wcześniej gdzieś pisałam, to jest racja - tu na pewno byłby problem. Dlatego wspominałam tez o Audrey Tautau - Audrey pierwszym językiem był przecież francuski, może udało by się uzyskać chociaż namiastkę akcentu Hepburn, który nota bene uwielbiam.
A co do Keiry, może i dobra kandydatka na Elize, ale Ona coś śpiewa? Szkoda by było gdyby popełnili drugi raz ten sam błąd, dubbingując główną postać.
Słyszałam kilka piosenek w wersji ze śpiewająca Audrey i być może nie miała Ona głosu gwiazdy z Broadway ale pasowało to milion razy lepiej do kreacji stworzonej przez aktorkę - zawsze tak jest. Nigdy osoba dubbingująca nie jest w stanie oddać emocji postaci wykreowanej przez kogoś innego. Audrey zagrała śpiewając i brzmiało to naprawdę, nie boję się tego powiedzieć rewelacyjnie!
Musical to jest przede wszystkim film, w którym głos jest tylko środkiem wyrazu - te dwie rzeczy muszą iść ramię w ramię, a żeby tak było potrzebne jest mistrzostwo aktorskie. Najlepszym przykładem jest
musical Guys an Dolls, gdzie nie potrafiący śpiewać Marlon Brando zmiażdżył znakomitego wokalistę Francka Sinatre. Stało się tak tylko dlatego że Marlon dał spektakl,a Sinatra tylko ładnie, czysto odśpiewał swoje partie - Musical jest filmem, a nie koncertem.
Uważam że zdubbingowanie Audrey było krzywdzącej zarówno dla niej jak i dla widza.
Tak, zgadzam się w 100%. AUdrey śpiewała w Sabrinie, Zabawnej Buzi, Śniadaniu u Tiffany'ego więc z powodzeniem mogłoby się obejść bez dubbingu w My Fair Lady. Prawdę mówiąc akurat tego filmu nie oglądałam w całości, jedynie na wyrywki, ale na przykład takie "I could have danced all night" to nie taka trudna piosenka, myślę że Audrey z pewnością by sobie poradziła zwłaszcza że głosik miała przyjemny. Wystarczyłoby trochę poćwiczyć. Ale to nie pierwsza i nie ostatnia niezrozumiała dla mnie decyzja coponiektórych reżyserów ;)
A co do Keiry, to śpiewała w The Edge of Love
http://www.youtube.com/watch?v=7ej7Xi0qGks
i choć nie jest to genialny głos, to poradziłaby sobie z My Fair Lady.
Szczerze mówiąc nie moge się doczekać żeby zobaczyć jak jej to wyjdzie.
Można coś więcej na temat wersji z oryginalnym podkładem dźwiękowym My Fair Lady? Jest dostępna w sprzedaży/internecie, urywki?
A czy ktos to kwestionuje? Oczywiście że Audrey była aniołem i nie było ani nie będzie takiej jak ona, ale sfilmowanie jej losów byłoby moim zdaniem niegłupim pomysłem. Po pierwsze dlatego że jej życie było pasjonującą historią, a po drugie by wzbudzić zainteresowanie nią teraz (choć i tak jest wcale spore ;))
o.k. Keira ma słuch muzyczny, także przychylam się do postulatu żeby zagrała w nowej wersji My Fair Lady. Tylko niech jej pozwola wykreować nową Elize od poczatku do końca!
No i Keira ma coś istotnego o czym ktoś tu już wspomniał - figurę Audrey ;) Naprawdę trzymam za nią kciuki, jest bardzo zdolną aktorką.
Jak dla mnie Audrey Tautau. Po pierwsze piękna i zdolna aktorka. A po drugie imię zobowiązuje ... :)
Czy Wy to widzicie? DZIEWIĘĆDZIESIĄTE CZWARTE MIEJSCE? Trzymajcie mnie, ona niedługo wyleci z top100. Jak to się stanie to usuwam konto, przysięgam.
Wszyscy się tutaj zgodzimy co do tego, że Audrey jest nie do podrobienia. Ale nie odmawiajmy talentu dzisiejszy aktorkom. Uważam, że jest wiele zdolnych, którym należy dać szanse, a rola Audrey Hepburn jest wyzwaniem, z którym warto się zmierzyć. Czysto egoistycznie głośno mówię: bardzo chce zobaczyć sfilmowaną porządnie biografie mojej ukochanej aktorki. Stąd ten temat. Stąd też Wysunięte przeze mnie propozycję.
Nie rozumiem zatem, po czym wnosisz że rozważania te są bezprzedmiotowe. Właśnie takie postulaty powinny być głoszone, ponieważ wcześniej czy później trafią one do odpowiednich ludzi. Ci ludzie z kolei, zrobią wszystko żeby zadowolić widza, jeśli nie z chęci realizacji to dlatego, że z tego żyją.
Krzyczmy, inaczej w roli Audrey pojawi się kolejna gwiazda typu Hewitt, czy jak jej tam.
A co powiecie na Emmy Rossum? http://www.celebritydietdoctor.com/wp-content/uploads/2009/05/emmy-rossum-gives- diet-tips.jpg http://famousmonstersoffilmland.com/wp-content/uploads/2009/04/emmy_rossum.jpg może nie jest uderzająco podobna, ale ma coś takiego... Nie wiem ale jak oglądałam jej zdjęcia to coś mnie tknęło.
A tak nawiasem mówiąc: niedawno minęło 17 lat od śmierci Audrey. Rest in peace, angel...
Pozdrawiam
Aha, no tak! Właśnie mi się przypomniało: Emmy g r a ł a młodą Audrey w jej biografii z Hewitt (pożal się Boże) w roli głównej (a ona jest tak do niej podobna jak ja do Grace Kelly czyli wogóle). I o ile Jennifer mi się nie podobała (i chyba nie tylko mnie) to ona zagrała ładnie, zwłaszcza epizod w lesie kiedy dała kwiatki niemieckiemu żołnierzowi.
NIGDY WIĘCEJ "GWIAZDY" POKROJU HEWITT W ROLI AUDREY!
A propos śmierci Hepburn zapraszam do mnie http://www.filmweb.pl/blog/entry/516687/REST+IN+PEACE%2C+ANGEL.html