Hepburn to ikona, w jej przypadku ciężko mówić o modzie.
Moda w swej istocie jest czymś krótkotrwałym i ulotnym.
Jej obecność w rankingu na pewno nie jest podyktowana modą
a olbrzymią sympatią, którą zaskarbiła sobie u widzów czarującymi rolami.
Jeszcze jakis czas temu powiedziałbym to samo. Z jednej strony to przeslodzone aktorstwo i infantylnośc, a z drugiej strony tworzyla świetne kreacje. Epoka, w ktorej A.H. grała jest jednocześnie szalenie ciekawa, troche intrygująca, ale też bardzo drażniąca. Mimo iz Hepburn nie grała w filmach o "Bóg wie jak ciężkiej tematyce", to uważam że powinno się dojrzeć do takich filmów.
Dokładnie. Talentu jej nie można odmówić, w tym wszystkim wypadała naturalnie.
A role często są "podyktowane" pod image aktorki wykreowany przez Hollywood.
Naturalnie? A scena, gdy gra pijaną w "Śniadaniu"? Albo wiele innych? Niestety, nie mogę się zgodzić, Ingrid_Bergman.
Widziałam z nią kilka filmów dopiero, a więc opieram się o te wrażenia.
Zobaczymy, jak będzie dalej :).
Jeden film nie przekreśla wszystkiego. Niemniej zgodzę się z Tobą, że rola w "Śniadaniu..." nie należy do jej najlepszych. Ta kreacja jest mocno przerysowana, historia ugrzeczniona w porównaniu do oryginału... a już najbardziej ostatnimi czasy dotknęła mnie przeczytana wypowiedź scenarzysty, że z historii o niczym (?!), w której nie dzieje się nic (?!) musieli zrobić film...
Mnie Hepburn podobała się bardzo w "My fair lady", "Dwoje na drodze" i "Doczekać zmroku".