kocham ją od dawna, nie wiem jak to się zaczęło, nie pamiętam, ale chyba od Śniadania u Tiffany'ego, albo My Fair Lady, w każdym bądź razie od tego czasu widziałam wszystkie możliwe filmy z jej udziałem, kupiłam każdą biografię dostępną na jej temat w Polsce (wstyd, bo malo tego, bardzo mało), 3 sprowadzałam z zagranicy i zapłaciłam z 300 zł. Szaleństwo, ale dla niej warto. Potrafię spędzić kilka godzin na internecie w poszukiwaniu jej zdjęć, a są ich tysiące. No i mam w tej chwili już 4 pełne segregatory z wywiadami, artykułami i zdjęciami na jej temat. Jak dla mnie jedyna i niepowtarzalna, drugiej takiej nie ma i nie będzie. A panna Love Hewitt, pomimo że bardzo ją lubię nie dorasta jej do pięt w biografii, ale tu też wina scenariusza. Co jeszcze-jak dla mnie ideał kobiety, i ilekroć patrzę na film z jej udziałem pytam siebie, czemu teraz już nie kręcą takich filmów i w taki sposób jak kiedyś. Żal, naprawdę żal....