Dzisiaj podobno ślub.
Ale cóż z dwumiesięcznych obserwacji tego słodkiego/gorzkiego romansu, szybkiej wpadki i zaręczyn mogę wywnioskować że bardzo tego pożałuje w niedalekiej przyszłości. Błąd totalny.
No ale cóż, jego życie i jego wybór. Ale zbyt wiele już było takich sytuacji w showbiznesie i wszyscy wiemy jak się skończyły. I nie ma wyjątków, Sorry ale nie ma ...
Tak więc nie gratuluję, ale współczuję
I ja mam wątpliwości, ale to dorośli ludzie, wiedzą co robią pewnie lepiej niż obserwatorzy z boku. Czy popełnili błąd, czas pokaże, póki co życzę im szczęścia, choćby ze względu na Cumberbatcha juniora, który ma się pojawić za parę miesięcy.
A myślałam, że tylko ja mam takie odczucia... Zaręczyny spowodowane wpadką... To nigdy nie wróży nic dobrego. Do tej pory ukrywał ten związek: nie afiszował się, nie pokazywał z nią publicznie, aż tu nagle... BUM, zaręczyny. Szkoda tylko jego poprzedniej, wieloletniej partnerki, która moim zdaniem bardzo do niego pasowała. Ładnie razem wyglądali, a z tą całą Sophie wyglądają jak rodzeństwo. Wyobrażam sobie, co czuje Olivia Poulet. Tyle lat z nim spędziła, a on zdecydował się stanąć przed ołtarzem z inną.
Nie tylko ty. Ten "związek" od początku śmierdzi. Cisza, cisza, tylko jakieś rzekome romanse, nawet z Dakota Johnson na kawę chodzić, a tu w sierpniu się raz pokazali na jakimś meczu, potem cisza i dopiero pod koniec roku nagłe zaręczyny, pokazówka na galach, ciąża - niezła akcja PR przed Oskarem , teraz cudny ślub w walentynki...
normalnie żyć nie umierać jaki raj,
Nie wiemy jaki Ben jest prywatnie i być może jest dobrali się oboje w korcumaku ( przecież dzięki temu związkowi stała się rozpoznawalna, wcześniej mało kto o niej słyszał ) i to wszystko jest jedną wielką ustawką, dziecko o którym od tak dawna mówił jest w drodze, będzie się chwalił u Ellen i reszty a żyć będą osobno od razu albo po jakimś czasie, rozwód może się zdarzyć jak jej się to udawania znudzi
nie wspominając o jej pijackich wybrykach i wcześniejszym związku ze znanym gościem, z którym się rozstali...
Oj dziewczyny, dziewczyny.... Ogarnijcie się troszkę. Skąd wiecie, że dziecko nie było planowane, a ślub spowodowany jest wpadką? Mieszkacie z nimi? To dorośli ludzie, sporo po 30-stce (!!!), więc skąd takie zdziwienie, że biorą ślub i będą mieli dziecko? To chyba normalne, heloł! W dodatku oboje mają swój rozum, to inteligentni ludzie. Poza tym są już ze sobą przynajmniej od roku, znają się za to co najmniej 5 lat! A już zakładanie, że zaraz zerwą, że Ben pożałuje i to całe dziwne współczucie jest już dziecinne.
Co do Olivii - ona nie chciała ślubu ani dzieci, więc nie jęczcie, że nie wzięli ślubu, a jeśli jest jej przykro, to sama sobie winna. Rozstali się (a propos - ona zerwała) i tyle, a Ben zawsze chciał rodzinę i dzieci, więc co miał zrobić? Jak czytam takie rzeczy, często połączone z jeżdżeniem po Sophie dlatego, że ośmieliła się być z Benem i przyjąć oświadczyny, jednocześnie chce mi się śmiać i szlag mnie trafia. I te teksty, że złapała go na dziecko... Do tanga trzeba dwojga, tak? Ben wie co robi lepiej niż wy.
Zgadzam się. Jak czytam takie wypowiedzi 'fanów', to aż mi się śmiać chce. To znaczy jasne, fani nie muszą ślepo popierać wszystkiego co robi dana osoba, ale cmon, mówienie, że wpadka, że rozwód w drodze, nie znając w ogóle, ale to W OGÓLE, sytuacji jest mocno nie na miejscu i zalatuje mi zachowaniem 12latek.
Ja tam się cieszę, Ben zawsze chciał rodzinę, teraz ją ma i życzę mu szczęścia. Na Globach czy Bafcie nie doszukałam się niczego, co by mówiło, że robią to z przymusu, a nawet jeśli - hell, to nie moja sprawa, a ich prywatna, nie są mi winni tego, aby na oczach świata zachowywać się jak zakochana para. I nie wiem czemu się tak wszyscy dziwą, że tego nie robią, w końcu Ben zawsze bronił swojej prywatności, to żadna nowość.
Właśnie, właśnie!!! :) Mam te same odczucia. I zgadzam się co do zdjęć... chociaż widziałam parę takich pokazujących, że jednak są zakochaną parą xd (widziałam niejedno, gdzie w tle obejmują się itd).
Napisała wróżka z Telemango :) Wybacz, ale odmienne zdanie, wcale nie oznacza antypatii. Lubię Benka, bo jest dobrym aktorem, co nie znaczy jednak, że muszę wypisywać same pochlebstwa i (dosłownie) wariować na jego punkcie. To żenujące, nie sądzisz? Podobnie, jak twoje dywagacje odnośnie wieku osób udzielających się na forum. Każdy ma prawo się wypowiedzieć, podobnie jak Ty nie musisz się ze wszystkimi zgadzać. Chyba, że... ach, no tak, na śmierć zapomniałam! On na pewno regularnie wchodzi na filmweb i dowartościowuje się wszystkimi komentarzami, dlatego lepiej trzymać język za zębami... ;-)
P.S. Jeszcze jedno, odnośnie mojej wypowiedzi na górze... Nie była obraźliwa, a komentarze, typu: "żenujące, śmieszne, na pewno regularnie czytają Pudelka..." są przekomiczne. Dodam jeszcze, tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś nie wiedział (a widzę, że nie niewielu), iż krytyka i sympatia w żaden sposób się nie wykluczają. Amen.
Amen siostro :) ja zycze im wszystkiego najlepszego na nowej drodze zycia i czekamy na malego Babybatcha. I tez jak czytam te wszystkie komentarze to mi sie smiac chce. Olivia to juz przeszlosc Ben idzie na przod, zaklada rodzine i tyle. Czy faktycznie to byla wpadka czy nie i czy bedzie tego zalowal czas pokaze (ale watpie bo jak dla mnie wygladaja na szczesliwa pare)
Jak dla mnie też :) I nie mogę zrozumieć dlaczego niektórzy odmawiają im praca do bycia razem. Taka ładna, szczęśliwa para :) I dokładnie, tylko czekać na małe Cumberbatchątko :D
No i tyle w temacie;D
W końcu znalazłam pare faktów na temat Sophie;) Więcej mi nie trzeba,ma kobieta głowe na karku:)
http://kwejk.pl/przegladaj/2146435/0/cumberbatch-planuje-slub-tylko-z-kim-d.html
O co wam ludzie chodzi?? Znalazł sobie facet wymarzoną kobiete i tyle
"fakty" ? czy propagandowe bzdury dodane na tumblr przez ich PR-owców, które w kilka tygodni rozprzestrzeniły się na cały internet ?
nie rozumiem skoro aż tak bardzo go nie lubisz i aż tak bardzo cię drażni, to po co w ogóle się nim interesujesz i jak jakaś psychofanka jeszcze śledzisz jego życie prywatne?!
Ja popieram wypowiedź
wolvi24 i czarna_mamba_9 powyżej i wszystkich którzy mają gdzieś co by było gdyby itd bo życie pisze takie scenariusze,że głowa mała! A co do linku co dodałam to poczytaj wikipedie tam to samo jest,dodałam tylko bo jest przetłumaczone;)
Jeśli wszystkie informacje są tak prawdziwe jak ta, że spotykali się od 2009 roku, to zgadzam się z sweetgirl_fw w tym przypadku. Ale tego nie wiem i jakoś mało mnie to interesuje, będą szczęśliwi, to będą, nie będą szczęśliwi, to nie będą, wyluzujcie wszyscy trochę, serio ;) Przytulać i uśmiechać się ładnie do zdjęcia mogą wszyscy, ale to działa i w drugą stronę - to co z boku może wyglądać na wpadkę albo pochopną decyzję być może daje im szczęście.
Osobiście też mam wątpliwości czy ich związek jest tak idealny, jak niektórzy go przedstawiają, ale to zawsze tylko przypuszczenia. Co by się nie stało, odpowiedzialność za swoje decyzje poniosą tylko oni i tylko oni wiedzą jak jest naprawdę, więc po co sobie od razu skakać tak do gardeł? I nie kieruję tego tylko do Ciebie, odnoszę się do całej tej dyskusji ;)
Myślą, że jak regularnie czytają pudelka czy inny syf, to mają doskonały wgląd w życie osobiste i motywację tych wszystkich gwiazd.
Ja jestem jego fanką, ale nie jestem zła, że się hajta i w ogóle, bo to było by po prostu chore i dziecinne. Cieszę, że znalazł kogoś z kimś jest szczęśliwy. On ma już 38 lat, więc czas najwyższy założyć rodzinę. To prawda, że to wszystko było niespodziewane, ale może tak miało być. Z tego co słyszałam to chodzili ze sobą już kilka dobrych miesięcy, a jak wspomniała poprzedniczka znają się 5 lat. Może to była wpadka, bo na to wygląda, a może to z jej strony było planowane, bo wiedziała, że tak bardzo pragnie dziecka? Tego nigdy się nie dowiemy, bo nigdy nie będziemy dzielić z nimi łoża. Ważne, że są szczęśliwi, bo na takich wyglądają. A tak na marginesie to chodził z Olivią 12 lat, a później spotykał się z innymi i jakoś wpadki nie było, a co nagle z Sophie mu gumka pękła? Ja jednak myślę, że ten związek był bardzo poważny. Nie ma co tu rozpaczać nad biedną Olivią, bo nikt z nas tak naprawdę nie wie czemu się rozstali, ale moim zdaniem nie pasowali do siebie.
Tylko że Ben rózni się od innych w showbiznesie. Ceni życie rodzinne, a sodówka mu nie uderzyła do głowy. Poza tym pytany kiedyś o czym marzy odpowiedział, że o tym aby jego rodzice byli szczęśliwi i o tym żeby przed 40-ką mieć dziecko. To chyba dużo wyjaśnia (a propos - ogłoszenie o zaręczynach zamieścili jego rodzice).
Na to by zostawić rodzinę jest chyba zbyt odpowiedzialny i raczej tego zrobi, nawet jeśli nie będzie szczęśliwy.
Co do tego cyrku no coz Ben zapewne wie ze predzej czy pozniej wszysko by sie wydalo to moze poprostu chcial uniknac niepotrzebnych plotek i spekulacij wiadomo ze predzej czy pozniej slub a tym bardziej dziecko wyszlo by na jaw.czy ona na tym skorzysta??? napewno. czy robi to specjalnie?? nie wiem nie znam jej i nie bede oceniac, jak pisalam dla mnie wygladaja na zakochana pare.i jak juz pisalam czas pokaze czy Ben popelnil blad czy nie
Akurat się tam nie różni. Bo do showbiznesu idą ludzie przypadkowi i nie wywiera on na nich wpływu.
Przeciętny aktor, dość jednostronny w typie "Brytyjczyk z wyższych sfer". Kiedy był młodszy zresztą lepiej wypadał, teraz stracił świeżość - za dużo srok za ogon.
Syn aktorów i już to otwarło mu wiele drzwi, nie musiał wcale dla picu zmieniać nazwiska i tak pewnie każdy kto miał wiedzieć to wiedział o kogo chodzi.
Na dodatek prawdziwi Brytole to napuszeni szowiniści (dlatego zbudowali imperium) i widać to w Cumberbatchu, tym mocniej im bardziej usilnie kryguje się na pospolitego rzemieślnika aktorskiego fachu.
Poza tym o czym tu gadać obecni aktorzy (i ogólnie filmy itp.), wszyscy co do jednego, są tylko podmiotami marketingowych poczynań służących nie sztuce ani rozrywce tylko zdobywaniu na nas pieniędzy na wiele sposobów.
Facet jest ładowany i ustawiony od małego, a na dodatek konformista, dzięki czemu zagrał w kilku serialikach i filmach, w tym made in USA, co pozwoliło szeroko go zareklamować motłochowi. Dlatego też w cyfrowych i papierowych szmatławcach opisuje jakieś z pupy wzięte przeżycia, dylematy i trudy które pokonał. Miewa też wyimaginowane problemy (jak Maria Antonina, która zdziwiła się, że czemu nie jedzą ciastek skoro nie mają chleba)z "założeniem rodziny" i prowadza się z mamusią dla reklamy po ogródkach starej Anglii. Niby sprawia wrażenie inteligentnego, ale jak się przyjrzeć to w sumie tylko kurtuazja, gołosłowie, rzeczy które ludzie chcą usłyszeć, polityczniepoprawne banialuki i krygowanie na zwyczajnego człowieka, którym na swoim stanowisko nie może być, skoro pchał się do sławy, która zmienia wszystkich ludzi.
Bardzo się spięłaś i wyrzuciłaś z siebie mnóstwo żółci. Merytorycznie słabo, a co do reszty: same półprawdy, insynuacje i złośliwości. Pozdrawiam i życzę lepszych dni.
No właśnie. Trafiłaś na te mocno lewicowe. Te przyczepią się do każdego, kogo uważają za "uprzywilejowanego".
1. Facet jest od małego ustawiony, sroce z pod ogona nie wypadł, kończył szkoły dla snobów (wysokie czesne), które w Wielkiej Brytanii istnieją po to by wyłowić ładowaną "śmietankę" ("arystokraci", tudzież bardzo zamożna "klasa wyższa-średni") i pielęgnować elitaryzm - "złota młodzież" do awansów społecznych, a reszta najwyżej na miejsce kierownicze w outsourcingu. I ja to nawet rozumiem, tylko po co dorabiać te teorie o poszukiwaniu dróg, wzbranianiu się przed kultywowaniem zawodu rodziców, podczas gdy wiemy (nawet tylko na bazie doświadczeń z gruntu polskiego), że w pewnych zawodach (lekarz, adwokat, aktor itp.) zdolności dziedziczone są w 100%, a najczęściej jeszcze potęgowane?
2. Cumberbach często angażuje się w akcje "establishmentowe". Czyli, kiedy zagrał Assanga, zagrał go "negatywnie", sugerując że to szmata i świnia o czym sam mówił w wywiadzie i co popierał, a co ustawiło go po stronie sił zmierzających do totalnej kontroli świata. Innymi słowy zagrał w gadzinówce i nie zdobył się na ślad buntu. No chyba, że on rzeczone siły popiera, co wcale nie dziwi bo rządcy rzeczywistości nie typują byle kogo na "gwiazdę", a za sławę trzeba im regularnie płacić.
3.Później bronił "uciśnionych" gejów. Kiedy to już nawet nie jest modne od kiedy coraz jaśniej widać jaka bezczelna, pedalska banda siedzi sobie w mediach, chwali się zboczeniem ile się da i nikomu nie da dojść do słowa. Ale też nic dziwnego kiedy wygląda się jak 100% "gey".
Dodam, że nie mam nic przeciwko pedałom, rozumiem że oni byli zawsze, tak jak i inne odchyły i na dodatek ciągnęło ich do mediów, ceremoniałów itp., ale dwóch mężów to patologia i tylko kiedy powiemy jasno, że ona nią jest mogę to z wyższością tolerować bez afirmacji i żadnych praw zrównujących z heterykami.
No, ale Sherlock musiał bronić, taki "nowoczesny".
Dodam jeszcze, że nie wiem kto wymyślił iż ma długie nogi, krótkie jak byk.
1. Ukończenie dobrej szkoły jeszcze nikomu nie zaszkodziło. A zawodu nie zdobył w szkole dla snobów.
Nie wiem, skąd informacje, że nie chciał być aktorem. Przeciwnie, to jego rodzice nalegali na wybór zawodu prawnika.
2. Ten punkt zakłada światowy spisek establishmentu i już z tego powodu właściwie można go zignorować. Ale, abstrahując od teorii spiskowej, trzeba być totalnie zaślepionym, żeby nie zobaczyć, jaką charyzmą i wizjonerstwem obdarzył Cumberbatch tworzoną w "Piątej władzy" postać.
3. Cała "akcja w obronie gejów" ograniczyła się do stwierdzenia, że amerykańscy aktorzy geje nie mogą tak łatwo ujawnić swojej orientacji seksualnej jak brytyjscy.
Resztę Twoich wypowiedzi przemilczę. Naprawdę masz zły dzień.
Już się nie przejmuj moim dniem. Na spisek dowodów jest pełno i możesz sobie go ignorować, ale i tak on już cię dotyczy.
Terror technologii, terror seksualizmu (coraz młodsze dzieci epatowane koniecznością seksualnej realizacji), ogłupienie, zniewolenie, bazy dany, chipy, możliwość pobierania wszelkich danych z każdego cyfrowego urządzenia i wykorzystania ich w odpowiednim momencie, możliwość odcięcia od informacji w każdej chwili, oduczanie ludzi od decydowania od sobie - państwowe dzieci, "opieka" i nadzór państwa nad wszystkimi, edukacja nastawiona na wypracowanie odruchów, zduszenie indywidualizmu - samodzielności myślenia (testy, klucze, określone co do znaku treści), obowiązek instytucjonalny położony na coraz młodsze dzieci, upraszczanie języka, język znaków-piktogramów, zbędne, angażujące nieustannie umysł (a nawet fizycznie "pomniejszające" mózg fale komórek Wii-Fii itp.), śledzące nas i gromadzące dane gadżety, oduczenie od czytania, odcięcie od klasyki programach szkolnych, utrzymywanie człowieka w odseparowaniu od grupy ludzkiej, poświęcanie czasu szpiegowskim portalom typu Facebook, społecznościowe i inne, uzależnienie od technologii typu zaniechania "fizycznego" pieniądza na rzecz obrotu bezgotówkowego (Skandynawia - dzięki temu łatwa kontrola kont), medyczne bazy danych z wyszczególnioną historią przypadku itd.
Pokrótce - USA ( kontrolowane przez Mosad) dąży do utworzenia rządu światowego (pod swoją egidą) dzięki technologi cyfrowej i wojnie, którą usiłuje wywołać w różnych miejscach świata. W tej chwili już ma możliwość kontroli wszystkich obywateli, a także części ludzi spoza USA. W odpowiednim momencie może część z nich nawet zlikwidować np poprzez no wypuszczenie wirusa co na razie głównie ćwiczy w krajach 3 świata, Ebola, dziwne Grypy itd, z tej chociażby przyczyny że ludzi liczba jest dużo za duża (przez wie XX powiększyła się znacznie)i wyczerpują się zasoby, a system emerytalno zdrowotne wymyślone w wieku XIX nie wytrzymują natłoku współczesnych chorób. W tę walkę o rząd światowy angażuje celebrytów i ludzi na stanowiskach, którzy jak przystało na oficerów wzamian za splendor wykonują określoną pracę.
No tak, o tych zagrożeniach wiadomo z sf w rodzaju "Impersonalnych" i komiksy Marvela. Też świat TV i filmu, w który angażuje się celebrytów. Czyli jedni celebryci walczą w imieniu światowego rządu, inni zamierzenia tegoż rządu demaskują...
A ponieważ zdążyłam już przeżyć kryzys naftowy, inwigilację SB, cenzurę listów i telefonów, zmianę systemu, hiperinflację, pluskwę milenijną i krach funduszy hedgingowych, a mimo to mam się nie najgorzej - to jakoś trudno mi się przejmować spiskiem amerykańsko-izraelskim i osobistym wkładem weń Benedicta Cumberbatcha.
Ok, zastraszyć też się nie można. O tych komiksach nigdy nie słyszałam. Niech już sobie ten B. C, robi co zechce.
o ja pierdziu... Nie dziel się z nikim tym co bierzesz, bo jak inni zaczną mieć takie wizje, to naprawdę stanie się coś złego...
Zapamiętaj sobie dziecko, że tylko małe sekrety muszą być strzeżone, wielkie czyni tajemnicą opinia publiczna.
Co jest złego w skończeniu dobrej szkoły? Chyba to normalne, że rodzice, których na to stać chcą jak najlepszej edukacji dla swoich dzieci. Dobre wykształcenie nikomu nie zaszkodziło. Ja też, gdyby moich rodziców było na to stać, chciałabym skończyć jakąś dobrą szkołę, po której miałabym większe możliwości, niż zwykły ogólniak, którego jedynym sukcesem było to, że był najlepszą szkołą w powiecie według lokalnej gazety. Głównie dlatego, że inne szkoły średnie były na poziomie przedszkola a my na poziomie podstawówki. Dobre wykształcenie to nic złego i nie rozumiem dlaczego skończenie dobrej szkoły wykorzystuje się jako zarzut pod adresem właśnie Cumberbatcha czy Redmayne`a.
W Polsce uważa się błędnie, że człowiek inteligentny powinien krytykować i być kontrowersyjny. Myślę, że Benedict jest inteligentny, a przy okazji stara się zawsze być poprawny, kulturalny, nikogo nie urażać. Dlaczego to coś złego?
Podzielam twoje zdanie, że był ustawiany od dziecka. Wychowany tak, aby osiągnąć sukces. Jasne, że nie wziął się z nikąd, nie doszedł do wszystkiego sam. Ale i tak można naprawdę podziwiać jego talent, bo aktorem jest niezwykłym. Charyzma to coś czego nie można kupić.
Idolem stał się człowiek z wyższych sfer, oczytany, inteligentny. To raczej super wiadomość, ponieważ idolami nastolatek byli ludzie w stylu Jennifer Lopez i innych, pochodzący z jakiś patologicznych środowisk, nie potrafiący powiedzieć niczego sensownego.
Ben robi wiele dla reklamy, ale są to rzeczy na poziomie. Są gorsze sposoby promocji, które stosują celebryci, im głośniej tym lepiej. Ten aktor przynajmniej ma doskonałe role.
Czy gra upośledzonych? Czasami gra, ale jest znany właśnie z ról geniuszy. Sherlock, Hawking, Turing
Kasiaaaa, dokładnie tak. Dzisiaj większość zachwyca się aktorami co najmniej miernymi, tylko dlatego, że
a) są przystojni / są 'piękne';
b) robią wokół siebie więcej medialnego szumu, niż sami są zapewne warci;
c) rzucą od czasu do czasu uśmiech, zabawny tekścik i prześlą całuska w stronę fanów;
Czy to źle, że chociaż niewielki odsetek ludzi ma na uwadze coś więcej niż fotogeniczny uśmiech?
Może jestem w mniejszości, ale nie uważam, aby postacie takie jak Turing, Assange, Hawking, Van Gogh czy Sherlock były postaciami 'upośledzonymi'. Nie wiem, czy takie opinie wynikają z zazdrości, głupoty czy czego-tam-jeszcze, ale chyba wypadałoby pomyśleć dwa razy, zanim coś się napisze.
Może i był 'ustawiany' od dziecka, ale sam kiedyś przyznał, że najpierw chciał być prawnikiem, a aktorstwo pojawiło się później (i jeśli istotnie był to przypadek, to niebywale fortunny ;))
Są aktorzy i 'aktorzy', są gwiazdy i celebryci. Trzeba umieć rozróżnić jednych od drugich i wiedzieć, kiedy ktoś robi coś z pasji, a kiedy dla pieniędzy i rozgłosu. Cumberbatch ewidentnie jest aktorem z powołania i dzięki Bogu za to. Tacy jak on pozwalają wierzyć, że nie wszystko kręci się wokół chęci zysku.
Ja z kolei gratuluję. Świetny pomysł na ślub, na wyspie Wight, w XII-wiecznym kościele, wesele w dworze przodka Sophie, bardzo to wszystko stylowe i romantyczne... I ponoć Martin był drużbą, a na pewno zjawił się na ślubie Andrew Scott... Takiego ślubu tylko pozazdrościć :-)
Wczoraj rano Amanada na tłiterze napisała, że ani ona, ani Martin na ślubie nie będą. Szczerze mówiąc, gdyby Martin faktycznie był best manem to byłoby dla mnie bardzo dziwne, bo z Benem poza planem Sherlocka nie wydają się jakimiś super przyjaciółmi.
Bo to sa tylko dywagacje snute przez dziennikarzy pod pobożne życzenia czytelników poczytnych "czasopism", ot lepiej to brzmi niż sucha notka o ślubie, a fama idzie w świat.
Dokładnie tak. Smutne to, bo potem takie 'rewelacje' mogą mieć wpływ na relacje Bena i Martina. Mam na myśli - niezręcznie może być.
Jako osoby publiczne umieją brać poprawkę na szum medialny na swój temat tak, aby nie wpływał na ich relacje, mam nadzieje ;]