Bernard HerrmannI

Max Herman

8,5
2 234 oceny muzyki
Bernard Herrmann to niezwykła postać. Uczęszczał do DeWitt Clinton High School oraz do Uniwersytetu Nowojorskiego. Studiował u Philipa Jamesa, Bernarda Wagenaara oraz Alberta Stoessela w słynnej Julliard School. Poślubił znaną pisarkę Lucille Fletcher. Już w 1931 roku zorganizował New Chamber Orchestra. W latach 1934-1959 pracował dla CBS - jako dyrygent i kompozytor (tu właśnie poznał Orsona Wellesa, dla którego ilustrował audycje teatralne). W 1940 roku został szefem i dyrygentem Orkiestry Symfonicznej CBS. W roku następnym debiutował jako kompozytor muzyki filmowej. I to jak debiutował... Bowiem pierwszym zilustrowanym przez niego obrazem był legendarny film Orsona Wellesa - "Obywatel Kane". Ta niezwykła muzyka pełna dysonansów i chropowatości zapowiadała narodziny nowej osobowości w dość świeżej jeszcze historii muzyki filmowej. Wtedy też został po raz pierwszy nominowany do Oscara i to od razu za dwie partytury. Drugim filmem był "Wszystko, co można kupić za pieniądze" Williama Dieterle. Właśnie ta partytura przyniosła mu jedynego w karierze Oscara. Herrmann nie był kompozytorem tak mocno związanym z wytwórniami, jak Max Steiner, Alfred Newman, Herbert Stothart czy Dimitri Tiomkin. Pisywał wyłącznie wtedy, kiedy sam uznał, że pomysł jest tego warty. Bez problemu odmawiał współpracy z najbardziej wpływowymi postaciami Hollywood. Jednak był reżyser, który nakręcił najwięcej filmów z jego muzyką, choć stosunki między nimi były, najoględniej mówiąc, trudne. Tym reżyserem był Alfred Hitchcock. Spotkali się przy realizacji filmu "Kłopoty z Harrym" w 1952 roku. To właśnie Herrmann napisał dla Hitchcocka tę przerażającą muzykę w "Psychozie", o której – bodaj Jerry Goldsmith – powiedział, że jest tak prosta, że aż banalna i oparta o trzy proste takty, ale jak grają... Krążyły legendy o współpracy tych nietuzinkowych osobowości. Powiadano, że kiedy się kłócili, to ekipa zwijała się z planu – na wszelki wypadek (ponoć ci dwaj stateczni panowie byli w stanie roznieść również dekoracje...). Świadkowie tamtych lat wspominają, że Hitchcock – sam wielki Hitchcock – uważał, że muzyka Herrmanna przyćmiewa jego – reżysera – postać i niewątpliwy geniusz. A przecież to właśnie Herrmann został konsultantem do "Ptaków", gdyż Hitchcock nie mógł do końca złapać rytmu dźwięku. Rozstali się ostatecznie i nieodwołalnie na planie "Marnie" po 12 latach współpracy. Herrmann nieczęsto pisywał dla filmu, jednak to on napisał muzykę do jednego z najsłynniejszych filmów Nowej Fali francuskiej – "Fahrenheit 451" François Truffaut. Rzadko się zdarza, by twórca rozpoczynał mocnym akordem i nie słabszym kończył. Stało się to właśnie udziałem Bernarda Herrmanna. I było wynikiem fascynacji dwóch reżyserów, którzy mieli być sławni. Pierwszym był Brian De Palma, który po "Psychozie" chciał mieć tej klasy muzykę w swojej "Obsesji". Drugim był Martin Scorsese, który zapragnął w swoim filmie mieć muzykę klasy tej z "Obywatela Kane'a". Film nazywał się "Taksówkarz" i stał się kamieniem milowym w rozumieniu nowego oblicza kina. Herrmann nie dożył premiery tych filmów. I był pierwszym człowiekiem, który otrzymał dwie nominacje do Oscara (w jednej kategorii) pośmiertnie. Zmarł w Wigilię Bożego Narodzenia 1975 roku. Kilkanaście lat później do Oscara nominowano dokument, emitowany również przez TVP, "Bernard Herrmann: Kompozytor muzyki filmowej".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones