Ona jest piękna w swojej oryginalności, przez co jej uroda jest milion razy bardziej intrygująca niż jakiejś pospolitej Julii Roberts, uznawanej za kanon. Na tej samej zasadzie lubię Rossy de Palmę (tę od Almodovara) i Silvie Lagunę (doskonała rola notorycznej samobójczyni w "Delicatessen"). Z facetów takim typem jest Daniel Emilfork ("Miasto zaginionych dzieci", "Imię róży") i Michael Kroecher ("Zagadka Kaspara Hausera"). Z aktorów młodszego pokolenia chyba nikt tak oryginalny z wyglądu mi nie przychodzi do głowy, bo wszyscy są jacyś tacy wymuskani. No może trochę Phoenix?