Małe sprostowanie.
-Obejrzałem Black Dhalia - film ma problemy z fabułą (nie będę się tutaj
rozpisywał bo napisałem o tym post pod filmem) ale klimat i kamera
genialna. Palma zawsze był w tym mistrzem.
-Falling Sky + Redacted - nie widziałem.
Świadek mimo woli? Może i według niektórych to kiepski... choć w sumie nie wiem dlaczego. Mnie ten film przypadł do gustu - przede wszystkim trzymał pod napięciem do samego końca...
Zgadzam się z tobą. Film miał niesamowity klimat. Groteska, podglądanie, niepewność, super muza i genialna kamera... no i bohater, który z nieudacznika staje się prawdziwym BOHATEREM.
Niestety, kilka ostatnich filmów De Palmy nie było najwyższych lotów (nie widziałem jeszcze Redacted). Jak dla mnie ostatnim jego dobrym filmem jest "Snake eyes" - świetna rozrywka, ale też swoisty Best Of De Palma. W tym filmie jest wszystko, co charakteryzuje jego filmy, wszystkie tricki, cały warsztat, motywy dzięki którym wiemy, że to właśnie jego film. I mam nadzieję, że "Snake eyes" nie było zwieńczeniem kariery tegoż reżysera. Wciąż czekam na mocny powrót w starym, dobrym stylu.
A tak w ogóle to człowiek jest mistrzem jeśli chodzi o pracę kamery, zdjęcia, cały jego warsztat - nic dodać i nic ująć. Perfect
Na jego wielki powrót czekam i ja... ale coś mi się zdaje, że przy współczesnej polityce wytwórni filmowych Palma już więcej nie zabłyśnie...
No właśnie, już przy Redacted miał problemy z wytwórnią Magnolia Pictures czy jak tam się nazywa. Chodziło o zdjęcia pokazane na końcu filmu. Nadzieja jest, że De Palma powróci filmem Untouchables: Capone Rising. Choć szczerze powiem, że Nietykalni raczej średnio mi się podobali. Ale poczekamy, zobaczymy. Szkoda by było, żeby jeden z najlepszych reżyserów "skończył się" w tak słabym stylu.
Jak ktoś się 'kończy', to zazwyczaj 'kończy się' w słabym stylu. Na tym właśnie polega 'kończenie się'. W każdym bądz razie miejmy nadzieję, iż De Palma się nie skończy...
Wiem na czym polega "kończenie się", a żeby to uwydatnić napisałem "W TAK słabym stylu". A skoro z nudów czepiamy się spraw językowych - "w każdym razie", a nie "w każdym bądź razie".
'W każdym bądź razie, bardzo rozpowszechnione szczególnie w języku potocznym, nie zasługuje na aprobatę ze względu na to, że jest skrzyżowaniem wyrażeń w każdym razie i bądź co bądź. Klarownie wytłumaczył kiedyś tę kwestię wybitny językoznawca prof. Walery Pisarek. Otóż partykuła bądź znaczy dokładnie to samo, co człon -kolwiek dodawany do zaimków: kto, co, jak, gdzie, kiedy. Możemy powiedzieć: ktokolwiek albo kto bądź, cokolwiek albo co bądź, jakkolwiek albo jak bądź, gdziekolwiek albo gdzie bądź, kiedykolwiek albo kiedy bądź. Nie wolno zatem łączyć w jednym wyrazie zaimka zakończonego członem -kowiek z wyrazem bądź, bo wyjdą z tego twory ktokolwiek bądź, cokolwiek bądź itp. A że każdy jest bliski znaczeniowo wyrazom jakikolwiek, ktokolwiek, wyrażenie każdy bądź tak samo nie ma sensu, jak ktokolwiek bądź . Tak więc wystrzegajmy się na pewno w piśmie i starannym mówieniu błędnego w każdym bądź razie.'
(Maciej Malinowski)
Nie zrozumiałeś mnie. Ja się nie czepiam spraw językowych i bynajmniej nie chciałem cię tutaj pouczać... chociaż jak patrze teraz na moją poprzednią wypowiedz to można odnieść wrażenie, że jest dość nieprzyjazna. Mój błąd.
W każdym (hehe) razie, chciałem poruszyć kwestię co tak naprawdę znaczy 'kończenie się' kogoś w świecie kina.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
