Przeraża mnie pewne zjawisko.
1. To zaufanie, jakim czytelnicy darzą serwisy plotkarskie.
2. To narzekanie, że ten się sprzedał lub tamta, kiedy najczęściej wyrywa się słowa ludzi - którzy znają swoje granice - z kontekstu. To normalne, że nie każdy będzie gadał tylko o swoim zawodzie, a wywiady są częścią ich pracy.
Ty sam nie wiesz, na co by Cię było stać, gdyby sobie uświadomił, jaką żyłę złota zwaną szołbiznesem masz w zasięgu.
3. To zaszokowanie, że ktoś mógł zrobić to czy tamto, kiedy nie znasz go, niuansów sytuacji, jego motywacji, życia i przede wszystkim - nie jesteś nim.
4. To promowanie prywatnej opinii jako czegoś, co jest słuszne, właściwe i normalne wśród innych.
Np. pewien artykuł, który chciał mi wmówić, że Czarek Pazura dał "nieśmieszny występ". Ja leżałem ze śmiechu, znajomi też, a autor - wielki zazdrośnik - wmawia, że to jest gówniany poziom bez żadnego humoru. I nawet nie zaznacza, że to jego opinia. Po prostu coś, co jest faktem, macie uznać bez żadnych odruchów.

I na koniec najfajniejsze:
Póki takie marne wypociny autorów z różnych lansikopodobnych portali mają swoich namiętnych czytelników - czyt. chlebodawców - nadal będą funkcjonować.
Czasem kusząc sławnych, by "się sprzedali", a czasem ich raniąc wmawiając innym to, czego nie zrobili. Decyzja należy do was.

Ja czytałem pudelek.pl przez dłuższy czas. Po prostu lubiłem tą formę spędzania czasu, do tego czytanie żałosnych komentarzy, które bezkrytycznie się zgadzają z autorem danego artykułu. Czytelnicy najczęściej przyjmują jako fakt wszystko, co się na tego typu portalach spłodzi.
Nie uświadomiłem sobie od razu konsekwencji czegoś takiego.
Np. tego, że Czarek - dla mnie czołówka polskich komików - miał ponoć problem z zebraniem widzów na swój występ. Ja bym się pokroił by zdobyć bilet na jego show, a tu taki zonk? Ludzie na youtube pod jego filmikami wypisują jaki to on świetny nie jest, w innych miejscach podobnie, a potem się dowiaduję, że mógł mieć kilkakrotnie problem z kompletem.
Czytelnicy tak dają sobie sprać mózg pudelkopodobnym, że włączają jego prywatne życie w to, co robi. To tak, jakbym w czasach świetności Roberta De Niro czytał o nim kijowe rzeczy i przez unikał filmów z jego udziałem. Nie dość, że niepewne źródło, to jeszcze jego osobiste upodobania włączać w sztukę, jaką tworzy. Świat to nie kółko różańcowe, że musimy się zgadzać. Każdy jest inny.
Kabarety oglądam od kilkunastu lat. Obejrzałem setki skeczy łącznie z zagranicznymi. Dla mnie wielka szkoda, że Czarek nie brnie w kierunku kabaretu. Zaczął rozwijać tą pasję w okolicach powstania Pudelka. Mam wrażenie, że ten portal odegrał dużą rolę w jego decyzjach w tym kierunku.