Typowy niestety przykład młodej aktorki zaczynającej przygodę z filmem jako dziecko (swego czasu zapowiadającej się na naprawdę niezłą aktorkę), dopóty grającej w interesujących produkcjach, dopóki nie wkroczyła w dorosłość. Nie muszę chyba wspominać o jej roli życia zapewne, czyli "Hit Girl" z "Kick Ass", ale przecież na jej koncie było i interesujące "500 dni miłości", udany remake "Pozwól mi wejść" czy współpraca z samym Scorsese (Hugo i jego wynalazek). Ostatnio zaś...no cóż, mamy role w różnego rodzaju produkcjach dla młodzieży, nieudane komedie, katastrofalny remake "Carrie" (naprawdę Ch.G. Moretz jako zachukana brzydula?). I choć z marketingowego (i przede wszystkim finasowego) punktu widzenia jej kariera jest oczywiście wzorowa, to jednak trochę żal, że zamiast ciekawej aktorki zmieniła się w jakiś dziwny produkt aktorskopodobny, grający od sztancy i masowo w kolejnych produkcjach o wątpliwych walorach artystycznych...