Nie zgodzę się z Tobą do końca. To dobrze, że Owen nie ulega prostym modom i jako aktor wykazuje ambicje w doborze ról. Widać bardziej od niebagatelnej gotówki, którą otrzymałby za Bonda, ceni sobie wolność wyboru. Wiadomo, że gdyby zagrał Bonda, automatycznie ugrzęźnie w tej serii na kilkanaście lat, a to z kolei oznacza zaszufladkowanie. Dzięki Bondowi zyskałby o wiele większą sławę, ale cena za to jest aż nazbyt wysoka. Co nie zmienia faktu, że Clive, to wykapany James Bond.