Daniel CraigI

Daniel Wroughton Craig

8,3
65 370 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Daniel Craig

Nie nawidzę tego aktora, jest totalnym beztalenciem. Jeszcze uważają go za przystojnego <śmiech>

Maxi

A Bonda ogladales, ze sie tak wypowiadasz o jego talencie? A gust ma kazdy inny. Ja uwazam ze maciek zakoscielny to najpaskudniejszy polski aktor.

kiciak100

Jeśli już to oglądałaś a nie oglądałeś. Tak oglądałam i Craig zagrał w tym filmie beznadziejnie!

Maxi

skoro jest takim beztalenciem to jak myślisz dlaczego dostaje coraz to nowsze, lepsze propozycje?? beznadziejny to jest snoop dog, a craig jest spoko aktorem, obejrzyj sobei Przekładanca albo archangel i dopiero wtedy komentuj.

Clash

OBEJRZAŁAM i dlatego komentuje! Beznadzieja

Maxi

trzeba miec jeszcze jakieś pojęcie o kinie żeby rozróżnic co tu dobre a co złe. ty go raczej nie masz/

Maxi

Clash: to po prostu subiektywne myślenie jest :(
Ja wręcz kocham Craiga, żartuje, uwielbiam go, jest wspaniałym aktorem, jednak wolę by nie zmarnował reszty życia na graniu Bonda, bo to zrobi z niego gwiazdkę jednego filmu

Agie

Ogólnie Craiga jest aktorem na miarę Bonda a to coś znaczy,uporał się z tą rolą i podpisał kontrakt na następne części, z tego co wiem już są zdjęcia kręcone do kontynuacji 007

Maxi

A ja nienawidzę ciebie <zgon>
Pokaż się talencie aktorski z bożej łaski, chętnie ocenimy.

Maxi

Masz, niestety rację - facet jako Bond jest beznadziejny. Ja wiem, że podoba się całej masie osób i że krytyka pieje, ale dla mnie Bond umarł. "Casino Royale" obejrzałam dla pewności dwa razy szukając tego "objawienia", ale nic z tego. Ktoś z Was wie może co znaczy termin "charm"? Większość filmów z bondowskiej serii miała to COŚ - urok, lekkość, wdzięk i przymrużenie oka. Craigowski Bond jest do bólu dosłowny. Wygląda jak chłopak od rzeźnika i bije jak chłopak od rzeźnika. Różnicę między Brosnanem a Craig'em najlepiej ilustruje jedna ze scen w "Casino Royale"- kiedy ciemnoskóry bandzior zwinnie jak puma przeskakuje przez wąskie okienko, a Bond jak taran rozwala ścianę. I tyle właśnie jest finezji w nowym Bondzie. Facet gra z gracją beli słomy, a twarz ma kompletnie bez wyrazu. Na następnego Bonda już nie pójdę - szkoda czasu i pieniędzy.
A wszystkim obrońcom Craiga przypominam - "de gustibus non disputandum est"
oraz: nie to ładne co ładne, ale co się komu podoba. Wy sobie piejcie, a my będziemy pluć jadem. Jedno wiem - z takiego Daniela Craiga Sean Connery nie wyrósłby na pewno. I całe szczęście, bo nie tylko w Bonda, ale i w genetykę musiałabym zwątpić.

Calineczka_2

Według mnie Craig ma swój sposób na Bonda.Inny miał Connery, inny mial Moore, i inny mial Dalton. Natomiast Brosnan, to Bond w proporcji 50% Connery i 50% Moore. Jest jednoczesnie brutalny i szorstki jak Sean Connery, i elegancki jak Roger Moore. A co do Craiga, jego Bond jest normalnym facetem, jak trzeba to przyleje komuś, jak trzeba to sie usmiechnie, czy bedzie gonil faceta przez pół miasta. Mozna powiedziec zaprogramowany do zabijania, w koncu to super tajny agent, ale tez czlowiek z krwi i kosci. Jestem fanem Bonda-Connerego, i jesli miałbym wybierac najlepszego kandydata na 007, to byłby to ktos z czwórki: Owen, Bale, Butler i Jackman. Szczególnie Clive Owen jest wizualnie podobny do Connerego, ale to czy jako Bond by sie sprawdzil, to juz zupełnie inna sprawa.

Maximilliene

Zgoda, Owen jest podobny, ale mam wrażenie, że podobnie jak Bale niekoniecznie ma ten wdzięk. Obaj są równie "mroczni" jak Craig, za to potrafią grać również twarzą. Za Jackmanem przepadam i facet ma wdzięk ale mógłby być do tej roli za grzeczny (wiem, że to dziwny zarzut do gościa, który naprawdę dobrze zagrał Wolverina, jednak to zupełnie inna postać). Nawet Brosnan z początku wydawał się za słodki, coś jak "cukier z miodem i konfiturą", ale wybrnął. Stawiałabym na Butlera, chociaż widziałam go tylko w jednym filmie. Tyle, że to jałowe dywagacje - a Craig nieodwołalnie zmarnował mi frajdę z oglądania kolejnych Bondów.

Calineczka_2

Myśle, ze jednak Owenowi wdzięku nie brakuje. W jednym z numerów "Playboya" z poczatku roku, widniał na okładce napis: Clive Owen: najbardziej porzadany facet na świecie... Facet jest przystojny, ma swietne warunki fizyczne, i co najwazniejsze potrafi grac. Świetne role w "Odpoczniesz po śmierci", "Bliżej", "Wykolejony" i "Sin City". Butler, to tez solidny aktor, majacy w swojej filmografii róznorodne obrazy: Król Leonidas z "300", kapitan drużyny piłkarskiej w "Grze ich życia", czy też tytułowy "Upiór w operze". Uwazam, ze zarówno jeden jaki i drugi, byłby jako 007 bardzo przekonywujacy, i wniósłby do postaci Bonda coś nowego i swiezego. Calineczko, trzeba jednak przyznac, ze takze Craig, dodał do postaci Bonda cos nowego, cos czego nie mieli jego poprzednicy.

Maximilliene

No pewnie, że wniósł, tylko, że mnie się absolutnie nie podobało to coś wniesione. Może to zresztą nie tylko Craiga wina. Po prostu "Casino Royale" to film dosłowny - jak leją, to mocno i paskudnie, jak się torturują, to na całego i bez złudzeń. A ja wolałam te dawne Bondy - z masą przemocy, ale raczej umownej. W tym też był urok tych filmów. Bond - pełna wdzięku męska szowinistyczna świnia, wrogowie tak wrodzy, że aż zabawni, masa gadżetów o wydumanej przydatności. Z tego też nic już nie zostało. No i wybacz, ale nadal twierdzę, że Craig niespecjalnie gra twarzą i głosem. I nie tylko w tym filmie.

Calineczka_2

"Bond-pełna wdzięku,męska,szowinistyczna świnia,wrogowie tak wrodzy że aż zabawni,masa gadżetów o wydumanej przydatności" podobało mi się to :P
ale ja się jednak nie zgadzam,wolę Bonda w wykonaniu Craiga,taki prawdziwy facet z krwi i kości,czasami oberwie co się raczej poprzednim supermenom nie zdarzało,ogólnie bardziej uczłowieczony

nikita_samuelle

Aż za bardzo chyba. Uczłowieczony, mam na myśli. Z Bonda zrobiła się nadmiernie-wysoko-budżetowa produkcja klasy...niech będzie B. Może B+. Takich filmów nie brakuje, tylko po co głównego bohatera nazywać Bond?
To, co było zamysłem producentów i zachwyciło krytykę - czyli "unormalnienie" agenta 007 - mnie się wydaje główną wadą tego filmu. Poza obsadzeniem Craiga w roli głównej, oczywiście! Z prześmiewczego bondowskiego cyklu nie zostało nic, a jako zwykłe kino akcji film (i aktor) mnie nie zachwycił. Po godzinie, w środku akcji, zaczęłam ziewać (nie ten wiek, nie to zmęczenie, zastrzegam!). Kiedy Bond na chwilę umarł, żałowałam niemal, że z powodu chronologicznego umiejscowienia "Casino Royale" ktoś go będzie musiał zreanimować. Nie żałowałabym go choćby przez pięć sekund! Tego też Craigowi nie wybaczę.