...o co chodzi z tym hejtem na niego? Mam wrażenie, że wszystkie posty na tym forum są pisane przez tego samego człowieka. "Jak ja go nienawidzę", "Jak on zepsuł Harry'ego Pottera", "Powinien mieć zakaz reżyserowania nawet reklam" i wszystkie na to samo kopyto.
Nie widziałem natomiast postów/tematów, które traktowały by o tym, JAK zepsuł? Co zrobił, że zepsuł? Jakie elementy filmu są słabe? Bo jeżeli chodzi jedynie o rozczarowanie i niespełnienie oczekiwań, to to trochę za mało, żeby osądzać człowieka za całą jego pracę.
Bo jego ekranizacje filmów o Potterze to gnioty jakich świat nie widział?
Bo nawet najciekawszą historię potrafi uczynić nudną i pozbawioną magii? (chodzi o magię kina ofc:)
na podstawie faktów - żadne inne Pottery poza tymi yatesowskimi nie spotykają się z takim hejtem, więc moja opinia nie jest odosobniona, wielu fanów nienawidzi tego człowieka
primo - zimny, melancholijny styl tego pana nijak nie pasuje do Potterów, które są filmami dla dzieci - poprzednie części są utrzymane w ciepłym, baśniowym klimacie - wyjątek stanowi mroczniejsza część trzecia, ale ona jest mroczna, a nie melancholijna... do tego muzyka (a często jej brak) potęgująca zimno i nudę w filmach Yatesa
sceundo - Yates robi najbardziej drastyczne i bezsensowne zmiany w scenariuszu względem książki - nie tylko wycina ważne z punktu widzenia fanów elementy (co robi każdy scenarzysta, bo książki w całości przenieść się nie da), ale również zastępuje je nowymi scenami pozbawionymi jakiejkolwiek wartości - vide atak na Norę, czy słynna scena ze sznurowadłem w "Księciu Półkrwi"
moim zdaniem jego interpretacja Pottera jest nudna, smutaśna, pozbawiona klimatu i magii kina
Problem tylko w tym, że widocznie wizja Yatesa podoba się zarówno Heymanowi jak i Rowling. Inaczej wyleciałby ze swojego stanowiska szybciej niż Voldemort mówi "Avada Kedavra".
Natomiast za zmiany względem książek odpowiadał Steven Kloves, który napisał scenariusze do wszystkich części serii oprócz "Zakon Feniksa". Teraz produkuje z Heymanem "Fantastyczne Bestie", zaś Rowling wzięła się za scenopisarstwo.
Natomiast czy jego filmom brak klimatu? Oj polemizowałbym, taki na przykład "Książę Półkrwi", momentami wręcz można ciąć nożem ten klimat zaszczucia, panującej beznadziei i poczucia winy. Choć fakt, momentami ten film jest źle zmontowany i za mało dynamiczny. Szybko idzie na nim usnąć.