Nie mogę mu wybaczyć jak zepsuł Zakon Feniksa. Pozbawił go wielu ważnych scen,scen,na które oczekiwałam. Zaledwie dwa filmy o młodym czarodzieju,które wyszły spod jego reżyserii przypadły mi do gustu: Harry Potter i Książę Półkrwi oraz Harry Potter i Insygnia Śmierci cz. 2 (chodź tu ma u mnie minus za walkę Voldemorta z Potterem sam na sam). Ogólnie pozbawił te filmy magii.
Reżysera oceniam 5/10 tylko dzięki Księciu Półkrwi i drugiej części Insygniów.
Dla mnie Zakon feniksa był lepszy niż książę Półkrwii, ale Insygnia Śmierci były już najlepsze.
Nie wiem czy zauważyłaś, ale dość trudno nakręcić film, który nie powinien być dłuższy niż dwie i pół godziny i zamieścić w nim wszystkie sytuacje, które miały miejsce na około tysięcu stron. Również żałuję, że w filmie nie pojawiły się niektóre bardzo fajne sceny, ale myślę, że Yates i tak sobie poradził. Mi osobiście bardzo przypadły do gustu jego ekranizacje (nie uważam, że pozbawił ich magii, wręcz przeciwnie), ale głupio byłoby mi oceniać jego twórczość na podstawie tych czterech filmów o Harrym Potterze.
myślę że gdyby nie dodawanie własnych scen (które były beznadziejne) to łatwiej by było w ciągu tych 2 godzin nakręcić co co bardziej się trzyma książek.