Co fakt, to fakt. Mam jednak niestety wrażenie (podzielane zresztą i przez niektórych znawców twórczości Def Leppard), że z zespołu Heavy Metalowego, Metalowego, czy jakkolwiek by go nie oceniać stali się zespołem (niestety) popowym. Wystarczy posłuchać 'Adrenalize' ale nawet i niektórych fragmentów 'X' i ja przynajmniej dochodzę do wniosku, że z ciężkiego grania zmienili kierunek na poprockowe 'plumkanie' ;)
Aż dziw bierze, słuchając choćby 'On through the night' 'High'n'dry' 'Hysterii' , a nawet 'Pyromanii' że kiedyś mogli grać ciężki rock. Mam jednak nadzieję, że to parabola i po świetnym etapie twórczości (wymienione albumy), a potem zaś zelżeniu stylu ('X') kiedyś znów powrócą do starego, rasowego grania.

Ocena: 20/10 :)

Dla mnie ocena najlepsza jaka moze byc!!!!!!!!
Zespół jest the best szzcegolnie za czasow śp Steve Clarka, solówka Switch 625 jest najlepsza na swiecie.
Wlasnie ta solowke stworzyl Steve!!!!

Polecam bardzo udany film Hysteria - The Def Leppard Story. Zespół zaczynał w okresie rozkwitu N.W.O.B.H.M. czego dowodzi ich pierwsza płyta. Dzięki sukcesowi jaki odnieśli i pod wpływem producenta idealnie wpasowali się w styl Hair Metalowy lat 80-tych osiągając najwyższe miejsca Billboard'u.
Prawdą jednak jest że łagodzenie brzmienia i wygładzanie utworów zaprowadziło ich do nagranego w 2002 albumu X, który nie mieścił się już w żadnej kategorii rockowego świata aczkolwiek znam ludzi którzy ten album lubią bardziej od Slang.
Mam tylko jedno pytanie. Czy lepiej łagodzić brzmienie i pisać bardziej popowe kawałki czy tak jak Iron Maiden tworzyć muzykę na siłę nie mogąc przeskoczyć poprzeczki którą sami dawno temu sobie ustawili?

Wiesz myślę że z Def Leppard jest inna sprawa bo jak wiadomo mają jędnorękiego aczkolwiek świetnego perkusistę no i niestety od kilkunastu lat brakuje tam Steva Clarka, muzyka Ironów jest bardziej trudna do zrozumienia aczkolwiek ja ją uwielbiam, pzdr fanów obu kapel :)

Dzięki za pozdrowienia hehehe
Nie potrafię być już tak samo zakochany we wszystkim co wydaje Dziewica jak to było 10-15 lat temu. Z albumu na album mnie męczy ich twórczość i ostatnią płytą jaka kupiłem jest Brave new world i to tylko na kasecie. Najwidoczniej bardziej rozwinąłem horyzonty muzyczne skoro nie widzę geniuszu w tym co robią dzisiaj. Co więcej spragniony muzyki i energii tamtych lat od długiego czasu grzebie w śmietniku muzycznym by co jakiś czas wyłowić (uwalony po łokcie syfem) zespoły które zastępują mi rozczarowanie przniesione ostatnimi dokonaniami Dziewicy i Lepardów. Mam tu na myśli kapelki: Thunder, Holocaust, Diamond Head, Tygers of pan-Tang, Cloven Hoof, Overdrive, Girlschool i masa innych które znałem od dawna ale dzisiaj wreszcie doceniam jak należy bo wcześniej byłem zaślepiony czymś co łatwo było dostać na kasetach TAKT/BARON/MG?inne...
ech tamte czasy i stoiska typu Żaba hehehe