Może nie ma się specjalnie czym chwalić, ale dziś widziałem tego aktora po raz pierwszy (tzn. po raz pierwszy świadomie). Oglądałem "Czerwonego smoka" i muszę powiedzieć, że od początku Norton przypominał mi Mela Gibsona, chociażby jego kreację z Hamleta. W miarę podobna twarz, ten sam temperament. Jak dla mnie mogliby się dublować i bym nie zauważył :)
Nie ma ktoś podobnego wrażenia?
Trafiłeś w 10, bo akurat idę jutro :)
A co do Nortona, to mówię, że go widziałem pierwszy raz. Takie skojarzenie mi się po prostu nasunęło...