Edward NortonI

Edward Harrison Norton

8,8
106 213 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Edward Norton

Przezroczysty i Bezbarwny,cały czas ta sama twarz niezależnie od filmu,totalny drewniak.Taka moja opinia,wiem,że zaraz mnie zjecie i nikt mnie nie poprze ...

class_b

Pozazdrościłeś mi tematu?Bo na moim jest spory ruch hehehe
To Twoje zdanie masz do niego prawo

ulisseska1989

Faktycznie mam Ci zazdrościć ,że przez niego się moczysz i lecisz tylko na jego na urodę.Ekstrrra !!!

class_b

Mylisz się, jak najbardziej popieram, zwłaszcza drugą wypowiedź;P Jest tu tyle tematów pochwalnych ujętych w normalny sposób -jak przystało na fanów aktora na poziomie- ale jak widać nikomu nie przeszkadza, że wkracza tu obrzydliwy język pokroju fanów Dody;/

Co do umiejętności aktorskich Nortona - po części się zgadzam. Tzn. wiem o co Ci chodzi. Teraz z moim podziwem dla jego występów jest jak z pierwszymi wersami piosenki Fallin';]

msgamgee

Myślałem,że wszyscy będą mi się sprzeciwiali ... a tu proszę miła niespodzianka ... dobrze ,że przynajmniej w połowie się zgadzamy ;) niektórzy ,by tylko bezmyślenie go bronili,że jest wspaniały,nie stawiając,żadnych dobrych tez.

class_b

Norton jest kiepskim aktorem, każdy krytyk, każdy człek nałogowo oglądający filmy Ci to powie, laicy go lubią, ale oni nie potrafią nawet wytypować dlaczego :p po prostu. Bo tak.

kosobi

Bo my jesteśmy takimi laikami, którzy by powiedzieli: "Norton jest dobrym aktorem, każdy krytyk, każdy człek nałogowo oglądający filmy Ci to powie, laicy go nie lubią, ale oni nie potrafią nawet wytypować dlaczego ;p po prostu. Bo tak. " Widzisz kosobi , takie tu argumenty wysnułeś, że powaliłem je jednym zdaniem, właściwie trochę odwrotną parafrazą. W roli Eisenheima zagrał wyśmienicie, jego lekki uśmieszek i wzrok, czyniły z niego prawdziwego iluzjonistę, owianego tajemnicą, którego nie zaskoczysz. W "Fight club" bezsenność , w American History X przemiana, żeby to wszystko zagrać, trzeba być na pewnym poziomie.

class_b

Oczywiście, że słaby, choć o przyjemnej aparycji. Nadaje się na prawników albo role hazardzistów przez facjatę bez wyrazu - a to trochę mało jak na dobrego aktora... Doskonały obraz tego, jak łatwo wypromować nic wśród bezmyślnych mas (o czym świadczą pochwalne posty dziewczyn/kobiet na temat spraw, które jak widać z umiejętnościami aktorskimi wcale nie mają nic wspólnego!). Grywał role, których nie dało się zagrać źle przez samą budowę filmu...

class_b

Gdybyś spotkał go na żywo i przeprowadzić sensowną rozmowę,to by Cie
zatkało-Ed to bardzo mądry facet

ulisseska1989

Pewnie już go spotkałaś skoro tak mówisz ... i co ten post ma do jego gry ?

ulisseska1989

I pewnie musiałoby do tego dojść, bo aż kipi zazdrością.

karolina6687

Gra świetnie jest realistyczny, widać jak przenika w postać. Jest po prostu super!

class_b

Piszesz, że jego fanki nie podobaja argumentów, a sam pokwapiłeś się tylko bezdpodstawnnymi epitetami jak "totalny drewniak". Chcesz argumentów? Proszę: uwielbiam Nortona szczególnie za jego wszechstronność. Grał w kryminałach, komediach, musicalach, melodramatach (...). To nie jest jakiś Ben Stiller czy inny gamoń, którego można utożsamić tylko z jednym gatunkiem filmowym. Bezbarwny? Ta sama twarz? Chyba pomyliłeś go z N.Cage, hm? Bo albo obejrzałeś z nim jeden film i nie masz porównania (dla Twojej wiadomości, widziałam z nim ponad 20 filmów) albo niesamowicie się nudzisz i linczujesz cudze upodobania zakładając takie tematy. Nie ukrywam, że podoba mi się Norton również pod wzg fizycznym- nie widzę w tym nic złego, zwłaszcza, że Ty sam pewnie wielbisz niektóre aktorki za talent jak i urodę. Jest nieprzeciętny- nie jest typowym hollywodzkim przystojniakiem. On ma to coś. I widzisz, ja to dostrzegam W jego oczach, grze, pasji. Masz prawo do swojego zdania, ale chciałes argumentów, więc proszę, daruj sobie posądzania wszystkich fanów o infantylne, zwierzęce popędy.

blowingbubble

"Piszesz, że jego fanki nie podobaja argumentów, a sam pokwapiłeś się tylko bezdpodstawnnymi epitetami"

Jak nic lepszego nie można napisać to moje przymiotniki starczą.

"Chyba pomyliłeś go z N.Cage, hm?" - Nie pomyliłem go ! Cage przynajmniej(jak to określasz i idąc za głosem tłumu) przynajmniej dostał Oscara

"(dla Twojej wiadomości, widziałam z nim ponad 20 filmów)" nie chce mi się liczyć,ale ok. 15 obejrzałem ...

Po prostu Norton jest do bani i jego fanom to się nie podoba ... i ktoś coś pisał o zazdrości (chyba) ... nie wiem o kogo lub o co mam być zazdrosny.

class_b

Nie zarzucaj mi proszę, że idę za głosem tłumu- to moja opinia, i nie wzoruję się na nikim.
Skoro Tobie starczą przymiotniki, to nie czepiaj się innych za brak argumentów. Hipokryta.
Rozumiem, że możesz za nim nie przepadać. Tak smao jak ja np. za Mattem Damonem. Wiem jednak, że facet ma talent. Ty natomiast pałasz śmieszną nienawiścią- czemu pytam? Bo jest do "bani". Uzasadnij proszę, bo mi z kolei epitety nie wystarczą.

blowingbubble

Po wszytkich 15 filmach stwierdzam ,że gra tak samo.Nie odróżniam u niego postaci dramatycznej od komediowej.Norton ma słabą mamikę twarzy,potafi zagrać tylko "zdziwienie".

Nie ma plastycznej twarzy.

Postacie ,które gra są nijakie,nie mają krzty człowieczeństwa,są jak ożywiony zombie.

Każda scena,która wymaga mocnego "twarzowego" akcentu w jego wydaniu jest strasznie naciągana i wymaga nie lada wysiłku i siódmych potów od niego.Jeszcze gorzej jest ,gdy do jego gry ma dojść gest wtedy pojawia mi się głupi uśmiech na twarzy,gdy wychodzi jego nieporadność.

Tylko widz o słabej podzielności uwagi,amator powie ,że jest Super,Ekstra dobrym aktorym,a to zwykły przeciętniak.Każdy inny aktor przy nim to "De Niro".

Po za tym parę osób mnie poparło,więc mogłaś w ich postach szukać odpowiedzi,bo są bardzo dobrze opisane ...


Wracając do Cage'a i że niby nie idziesz za głosem tłumu na forum Cage jest pełno o tym ,że ma cały czas tą samą twarz - a więc mała dygresja.

class_b

Nigdy nie byłam na forum Cage. Taka "mała dygresja".

I tylko amator i przeciętniak może nie zauważyc u niego talentu.

Szczerze mówiąc ręce mi opadły. Nie chce Cię ściągać na swoją stronę, bo masz prawo tak myśleć, ale ja tego nie zrozumiem. Tak samo jak nie zrozumiem feneomenu Pattinsona czy ludzi którzy nie pojmują geniuszu Pacino. Nie zrozumiem. Dla mnie Norton jest bezbłędny. Jego monolog w 25 godzinie (Zero mimiki?! Jezu!), słodki ksiądz w Zakazanym owocu, niechlujny naukowiec w Hulku czy cierpiący na dewiację psychiczną człowiek w Fight Clubie- ta różnorodność chyba o czymś świadczy.

Tyle ode mnie. Dyskusja nie ma sensu, powiedziałeś co wiedziałeś a ja i tak się z Tobą nie zgadzam. Anyway, dzięki za kulturalną dyskusje. Pozdrawiam.

blowingbubble

Przecież nikt nie musi się ze mną zgadzać ... to są moje obserwacje,nic nikomu nie narzucam i cieszę się że ktoś coś w nim widzi.

Kultura przede wszystkim ;)

class_b

A ja się zgodze z założycielem tematu (pewnie Cie rozczarowałam nie jesteś już ałtsajderem). Po obejrzeniu "fight club" stwierdziłam że aktorsko jest naprawde dobry więc stwierdziłam że obejrze inne filmy z nim, tak trafiłam na "czerwonego smoka" i "iluzjoniste" i naprawde sie rozczarowałam. Czasem oglądając niektóre filmy z naprawde dobrymi aktorami zastanawiam sie czy to na pewno oni tak bardzo sa "do siebie niepodobni" ale on do nich nie należy. Nie wiem czemu ma tak dobrą ocene jak dla mnie nie należy mu sie wiecej niz 7.

użytkownik usunięty
Krolik413

Ja go lubię. Ma za sobą lepsze i gorsze filmy, ale jako aktor według mnie się sprawdza. Może i ma charakterystyczny wyraz twarzy, ale to właśnie go wyróżnia. Nie każdy musi być Carreyem i robić miny jak Eastwood, James Dean i jeszcze szereg innych aktorów.

Każdy z nas ma charakterystyczny wyraz twarzy ;) ,czyli Carrey czy Eastwood są poprostu genialni,a Norton nie ... taki z tego morał

użytkownik usunięty
class_b

Ja mówię o Carreyu udającym Eastwooda, nie o samym Clincie. http://www.youtube.com/watch?v=RrEReS06Ed8 tutaj masz link, po polsku nawet jest. Norton to aktor innego kalibru.

class_b

prowokacja trola pragnącego pięciu minut sławy na filmwebowym forum. Dająca mu namiastkę popularności w jego trolowym mózgu działającym na zasadzie nagrody. Coś jak po zjedzeniu ciastka z kremem. Ale nadejdzie czas gdy trolowa euforia minie i pozostaje tak dobrze znane uczucie pustki.

class_b

Eastwood... mówisz o tym wyrazie jak stawia kloca ??
Dla mnie Norton też wydawał się kiedyś może nie słaby, ale przeciętny. Gdy zobaczyłam z nim WIęźnia Nienawiści i Podziemny Krąg obrót o 360 stopni.

maggie_magda

Ja z Eastwoodem nie zaczynałem ... to aktor zdecydowanie innego kalibru.Legenda

class_b

Norton to aktor co najwyżej dobry. Jego najlepszą kreacją pozostaje debiut w "Lęku pierwotnym", co jest dla mnie smutne zważywszy na fakt, że przez te dwadzieścia kilka pozostałych ról nie rozwinął swoich zdolności aktorskich. Swoją popularność i uznanie zdobył głównie dzięki szczęściu pracowania przy dobrych filmach, ze świetnymi reżyserami (Forman, Spike Lee, Scott..) no i oczywiście dzięki angażowi do kultowego już "Podziemnego kręgu" (za sam występ w tym obrazie i Pattison miałby gwarantowane 9/10). U mnie ma naciągane 7/10 i to bardziej za zagranie w kilku filmach, które lubię, niż ze względu na zdolności aktorskie.
Za to chętnie zobaczyłabym go znów w roli scenarzysty/reżysera, bo nie powiem "Zakazany owoc" wyszedł mu bardzo zgrabnie.

flashbang

@flashbang to samo chcialam napisac ;)

class_b

Tak sobei czytam i zastanawiam się po co niektórzy przywołują - pisząc o Nortonie - takie nazwiska jak Eastwood (jak napisał ktoś nade mną - legenda), czy z zupełnie innej bajki Pattison? Co oni mają do Nortona? Przecież on sam jest na tyle osadzonym w filmowym świecie aktorem, że porównań nie wymaga. A już napewno tak skrajnych. Zatem jesli jest dobry - jak twierdzą jego fani - porównania są zbędne, jeśli beznadziejny - nie na miejscu.
Ja zgodzę się z założycielem postu. Norton - moim skromnym zdaniem - nie jest aktorem charyzmatycznym. JWcale nie jest bezbarwny. Wręcz odwrotnie. Zawsze jest jakiś. Szkoda tylko, że zawsze jest taki sam. Za dużo samego Nortona, za mało postaci. Jest dobrym aktorem, jak dobrzy bywają uczniowie. Zapamiętani zostają jednak ci, którzy oprócz pewnego warsztatu, pewnej wiedzy, czy obycia mają "to coś". Norton tego nie ma, to nie jest - podkreślam: moim zdaniem - i nigdy nie był aktor, który zasługuje na miano legendy, czy aktora kultowego. Jest dobry tu i teraz, ale w jego ponadczasowość wątpię.

footloose_87

footloose_87 czytanie ze zrozumieniem naprawdę nie boli. Ja nie porównuję Nortona do Pattisona tylko wyrażam swój pogląd na to, iż czasem nie liczy się to jakim kto jest aktorem, tylko w jakich filmach zagrał. Niektórzy mają to szczęście trafić na plan produkcji, która zyskuje miano kultowej i przez to zawsze będą postrzegani przez pryzmat tego konkretnie filmu a nie kreacji aktorskich.

class_b

No coz, sadze, ze nie byloby tej dyskusji gdyby nie fakt, ze Norton stoi tak wysoko w rankingu. Zapewne sa aktorzy, ktorzy bardziej zaslugiwaliby na ta pozycje (nie chce podawac przykladow). Widzialem z nim trzy filmy i jest aktorem poprawnym, prawie ze dobrym.

jasiu15

Nie czytając wszystkich waszych wywodów na temat E. Nortona postanowiłam napisać coś od siebie. Zaznaczam na początku, że jestem dziewczyną i wyjątkowo bardzo lubię oglądać filmy, niekiedy po kilka dziennie jeśli znajdę czas. To takie małe odwołanie do niby laików, którzy jako jedyni są jego fanami. Ktoś wspomniał, że jego fanki nie potrafią podać istotnych argumentów, na podstawie któych uznają go za chociaż dobrego aktora. Osobiście gdybym mogła go spotkać serdecznie bym mu podziękowała za postacie, któe stworzył swoją grą, i które wywarły na mnie ogromne wrażenie. Jako aktor stwarza wg mnie istontny klimat wokół granego bohatera, przez co gdy znika z ekranu marzę, aby jak najszybciej się na nim pojawił, aby zobaczyć jak potoczą się jego losy. Dodatkowo, ale podkreślam, że tylko dodatkowo zaliczam jego ewidentni bardzo oryginalny, dla niektórych może dziwny głos. Film z lektorem, w któym gra Norton to dla mnei masakra.
Nie ważne ile bym nie napisała o nim, nie ważne jak dobrze by to mogło brzmieć, dla wielu ludzi i tak Norton będzie przeciętnym aktorzyną, ale jako że mają prawo do swojego zdania, to pozostaje mi jedynie życzyć, aby odkryli innych o większym potencjale.
pozdrawiam.

class_b

Według mnie Edward Norton jest bardzo zdolnym aktorem. Role w Fight Club oraz w Lęk pierwotny mnie bardzo urzekły. Z innymi charakterami również daje sobie radę, weźmy na przykład American History X i Iluzjonistę, Edward z każdą rolą by sobie poradził. Dopiero niedawno zdałam sobie z tego sprawę, że to taki świetny aktor.
Nie będę polemizować na temat jego urody, o gustach ponoć się nie dyskutuje. Według mnie jest przeciętny, ani nie brzydki, ani nie boski. Poza tym uroda nie jest podstawową cechą aktora, jak wiele osób uważa. Norton według mnie jest jednym z najlepszych współczesnych aktorów, on jest po prostu mistrzowski.

class_b

No ale aktorow, ktorzy graja "siebie" jest wiekszosc. W filmie lubimy i za to kim sa. A do ich grona nalezy
1. Eastwood
2.Nicholson
3.Al Pacino
4.De Niro
ciagle te same "sztuki z rekawa"

class_b

Na chwilę obecną obejrzałem 15 filmów z Nortonem, czyli prawie wszystkie filmy, w których zagrał główną rolę i gwarantuję Ci, że on jest aktorem co najmniej bardzo dobrym. Nie wierzysz? Leaves of Grass, Rozgrywka, American History X. Zobacz te filmy, wróć tu i przeproś.

class_b

Nie wiem jak można nie dostrzegać zmian w nim zachodzących. Podaj mi dwa tytuły, w których był taki sam - proszę.

Nawet tam gdzie odgrywa role podchodzące pod psychodelę (Fightclub, American History X czy chociażby lżejsza Dolina Iluzji lub Zakazany Owoc) - w każdej z tych postaci uchwycił dokładnie to,co było potrzebne. W Więźniu pokazuje sobą niewiarygodną nienawiść, kiedy zabija tego chłopaka jego twarz jest tak napięta i wypełniona bezdusznością, że (błagam) robi niewiarygodne wrażenie. I jak możesz mówić, że np. w Dolinie Nadziei był taki sam?? Świetnie odgrywał tam totalny obłęd jednocześnie wplatając słodki uśmiech nieświadomego chłopca. A chociażby w wyreżyserowanym przez niego lekkim kinie jakim jest Zakazany Owoc odgrywa rolę przesympatycznego, ciepłego księdza. Gdzie to ma jedno z drugim coś wspólnego?? I jest w każdej z tych ról genialny. Podaj proszę jakiś przykład dwóch filmów gdzie był taki sam, bo nie wierzę w to, co czytam. Albo oglądaliśmy całkiem różne filmy.

class_b

Słuchaj jeśli aktor potrafi równie dobrze odnaleźć się w tak odległych tematycznie filmach jak "American History X " a potem "Smoochy" to musi mieć dobry warsztat aktorski.
"Przezroczysty i Bezbarwny,cały czas ta sama twarz niezależnie od filmu,totalny drewniak" to opis aktor a z M jak miłość, a nie E. Nortona

eskel81

To, ze Norton powiela w kazdym filmie swoje kreacji jest chyba jednym z najglupszych argumentow jakie slyszalem/przeczytalem.
Tak sie sklada, ze Norton to jeden z niewielu aktorow, ktory ma na swoim koncie tak roznorodne filmy oraz wystepy w tych filmach.
Antyfani Nortona mogli wymyslic cos lepszego.
A nawet; JESLI by powielal? To co z tego.
Doskonaly przyklad: Joe Pesci zagral tak samo za rowno w ''Kasyno'' jak i ''Chlopcy z Ferajny''
...ale co z tego, jesli obie kreacje sa wybitne.
Jesli ktos ogladal z nim <Nortonem> chociaz trzy filmy (mignelo mi przed oczyma nawet 15 - co jest dosyc dziwne, bo nie wszystkie filmy z Nortonem sa najwyzszych lotow.Ja wiekszosc filmow ogladam ze wzgledu na niego, wiec jesli bym go nie lubil, po co mialbym sie tak meczyc.Tak jakby antyfani na sile ogladali filmy, aby udowodnic, ze Norton jest slabym aktorem.Albo ''ta'' osoba (od 15 filmow) jest dziwna albo klamie) i nie dostrzegl jego kunsztu, to chyba jedynym sposobem jest:
Spotkanie sie z ta osoba i obejrzenie z nia jakiegos filmu z Nortonem (oraz szturchanie go w momencie ''jakiejs mimiki' Nortona).


Mathias_13cool

heh "oraz szturchanie go w momencie 'jakiejs mimiki' Nortona" ...chyba zostaje tylko to :)

użytkownik usunięty
class_b

Nie zgadzam się z tym, że jest taki sam w każdym filmie. Pierwszy raz widziałam go w "Malowanym welonie" i pomyślałam, że pewnie do roli takiego ciamajdy najczęściej go biorą, wyglądał, jakby ta postać to był on sam. W "Stone" zobaczyłam go z tatuażami i warkoczykami, nawijającego tym, jak lubi uprawiać seks z żoną, i temu wcieleniu też wierzyłam. Oczywiście, nie jestem krytykiem, tylko laikiem, nie wzbudza we mnie ekscytacji postać Pacino czy De Niro, jedynym moim kryterium jest to, czy ktoś wygląda na ekranie wiarygodnie, czy nie.

Melomanka zgadzam się z Tobą :) Rola w "Stone" to zupełnie inny Ed z resztą jak w każdym filmie, który gra. (Nawet w wywiadach mówi o tym, że specjalnie nie przygotowuje się do roli, po prostu "gra" tak jak czuje i to sprawia, że każda postać jest inna.) W "Stone" zobaczyłam Edwarda, który nie jest nieśmiały tylko bezpośredni i bez najmniejszych problemów może opowiedzieć o stosunkach z żoną, czy podpaleniu domu dziadków.